Komu służy król? (2 Sm 5, 1-3) Uroczystość Chrystusa Króla, C

Zwięzły opis namaszczenia Dawida na króla Izraela znajdujemy w kontekście relacji ukazujących, w jaki sposób „lojalni” słudzy młodego króla z własnej inicjatywy usuwają Abnera, szefa wojsk Saula oraz królewskiego syna Iszbaala, którzy mogli zagrozić legalności władzy Dawida.

Redaktor opisujący te wydarzenia podkreśla, że Dawid, politycznie korzysta na tych zabójstwach, ale wcale ich nie chciał, a ci, którzy chcieli mu się przypodobać zabijając jego wrogów zostali ukarani śmiercią (4, 11n). Natomiast kontekstem następującym królewskiego namaszczenia jest opis zdobycia Jerozolimy i ustanowienia jej stolicą Judy i całego Izraela, bowiem do tego momentu stolicą królewską był Hebron. Kiedy faktyczni i potencjalni wrogowie Dawida zostali uśmierceni cały Izrael gromadzi się w Hebronie, aby w Dawidzie uznać nowego króla. W jednym zdaniu włożonym przez redaktora w usta starszyzny narodu zawierają się wszystkie racje dla takiego wyboru. Jest to wybór „senatorski”, dokonany przez starszyznę. Saul z pokolenia Benjamina, którego Bóg odrzucił z powodu jego niewierności, ma swego następcę w Dawidzie z pokolenia Judy. Jego dynastia będzie trwać nieprzerwanie aż do czasów Mesjasza, który przywróci królowanie samego Boga nie tylko nad Izraelem, ale także nad całą ludzkością. Dawid jest uosobieniem młodzieńczej gorliwości, prawości i waleczności. To nie on sięga po władzę, to Bóg wybrał go na wodza i władcę swojego ludu. W rozdziale dziewiątym podkreślona jest szlachetność młodego władcy wobec wnuka Saula, Meribbaala, jemu to Dawid będzie ufał pomimo oskarżeń o zakusy na tron królewski.

Namaszczenie Dawida jest znakiem Bożego panowania nad ludem. Sam Bóg wybiera tych, którzy będą w Jego imieniu sprawować władzę nad Izraelem. Ten rys izraelskich władców stanie się ważnym wyznacznikiem ich prawowierności. Tylko ci, którzy w takim duchu sprawują rządy są mili Bogu, a ich panowanie jest związane z prosperitą narodu. Aby dobrze rozumieć naturę władzy królewskiej w Izraelu musimy powrócić do czasów, kiedy to władzę nad izraelskimi plemionami sprawowali sędziowie, powoływani przez Boga charyzmatyczni szefowie i wodzowie ludu pojawiający się w krytycznych momentach historii. Łączą oni w sobie funkcję wojennych strategów oraz natchnionych proroków, wyjaśniających wolę Boga. Takim prorokiem-sędzią jest Samuel cieszący się olbrzymim autorytetem wśród ludu i będący ostatnim z sędziów-przywódców Izraela. To do niego zwraca się starszyzna Izraela, aby ustanowił im króla (1 Sm 8, 4). Nie podobało się Samuelowi to, że mówili: «Daj nam króla, aby nami rządził». Modlił się więc Samuel do Pana. A Pan rzekł do Samuela: «Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą». (8, 6-7). Ponieważ Saul, pierwszy król Izraela sprzeniewierzył się Bogu, jeszcze za jego panowania Samuel jest posłany do domu Jessego, do Betlejem, aby spośród jego synów namaścił następcę Saula. Bóg wybiera Dawida, młodziutkiego pasterza, który wiele lat spędza na dworze królewskim ucząc się rządzenia i stając się coraz dojrzalszym wodzem równocześnie znosząc oscylującą między miłością i nienawiścią relację z Saulem.

Po zdobyciu Jerozolimy Dawid będzie pomysłodawcą budowy świątyni, która z jednej strony wyraża jedyność Boga i Jego władania, z drugiej zaś spełniać będzie rolę społeczno-politycznej unifikacji 12 plemion. Wielkość Dawida rodzi się ze świadomości, że on jest królem wyłącznie w zastępstwie Boga i z Jego przyzwolenia. Stąd jego pokorne przyjmowanie porażek, jak ucieczka z Jerozolimy przed własnym synem oraz gotowość na przyjęcie konsekwencji własnych grzechów, jak to widzimy w historii królewskiego romansu z Batszebą. Niepodważalna wielkość Dawida to jego osobiste odniesienie do Boga, który go wybrał spośród trzód, aby stał pasterzem Izraela (Ps 78, 70nn). Bóg składa Dawidowi obietnicę, na wzór tej, jaką dał Abrahamowi. Boża wierność jest gwarancją wiecznej trwałości domu Dawida, z którego powstanie Mesjasz, wódz i wybawiciel Izraela (Rdz 49, 10; Ps 132, 11; Iz 11, 10). Królewskie namaszczenie staje się zapowiedzią zupełnie innego królowania, w którym nie znajdziemy śladów „władców tego świata”, ucisków, dominowania, bogacenia się, wyzyskiwania, splendoru i ludzkiej popularności. Chrystus na krzyżu jest prawdziwym królem odnowionego Izraela, obejmującym już nie 12 pokoleń, ale całą ludzkość. Jest królem, otwierającym bramy swego królestwa przed każdym, kto w Nim uznaje Zbawiciela, kto w Nim odkrywa oblicze Boga, który jest Miłością.

Wyznacznikiem poprawności, słuszności i sprawiedliwości współczesnych społeczeństw stała się od dziesięcioleci ich „demokratyczność”. Wystarczy przykleić etykietkę „niedemokratyczny” aby we współczesnym, pełnym medialnych więzów i obrazów świecie uznać państwo, organizację czy ideę za niegodną człowieka nowoczesnego, za zacofaną i niedopuszczalną. „Niedemokratyczny” nie oznacza już „nie będący wolą większości”, ale taki, którego jedynym pochodzeniem nie jest autorytet człowieka. Demokracja jako wyraz słuszności zrodzonej z przekonania większości już dawno została pogrzebana. Dziś „demokratyczne, postępowe, nowoczesne, słuszne, dobre” jest tylko to, co „nowoczesny” człowiek uznaje za „demokratyczne, nowoczesne …” i mocą medialnego powielania ogłasza jako jedyną prawdę. „Nowocześni” są otwarci na wszelkie pomysły i idee, z wyjątkiem tej, która wyraża autorytet Boga, Stwórcy i Odkupiciela. Nowoczesność nie znosi namaszczonych Bożym wybraniem i odrzuca wszystko, co nie jest dziełem ludzkiej inteligencji i woli. Jest to nie tylko dramat władzy i tak rządzonych narodów pozbawiających się w ten sposób trwałych wartości i solidnych fundamentów. Jest to także dramat osobisty człowieka, który zaprzecza swoim własnym wyborom, odrzuca dobrowolnie przyjęte zobowiązania, a w imię chwilowych korzyści neguje odwieczne wartości i odniesienie do prawdy. Bez misterium Bożego namaszczenia rządzący stają się marionetkami własnych ambicji, wypadkową najbardziej niedorzecznych ideologii byle tylko zachować władzę, popularność i dochody.

Daleki jestem od idealizowania władzy króla Dawida. Jego przymiotami nie była ani nieskazitelność, ani nieomylność, lecz zdolność do przyjmowania konsekwencji własnych czynów, odpowiedzialność za podjęte decyzje oraz świadomość sprawowania rządów nie dla własnego wyniesienia i chwały, ale z woli i wyboru Boga. Kiedy musi uciekać przed własnym synem i jest lżony przez krewnego Saula odpowiada: Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: "Przeklinaj Dawida!" Któż w takim razie może mówić: "Czemu to robisz?"» Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: «Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo». (16, 10-12). Po grzechu cudzołóstwa z Batszebą i zabójstwie jej męża, wobec proroka Nathana zwięźle przyznaje: «Zgrzeszyłem wobec Pana» (12, 13). Natomiast wobec zarazy dziesiątkującej lud Dawid wołał do Boga: «Czyż to nie ja rozkazałem policzyć naród? To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce cóż uczyniły? Panie, Boże mój, niechaj Twoja ręka obróci się na mnie i na dom mojego ojca, a nie na Twój lud, aby go wytracić!» (1 Krn 21, 17). Świadomość Bożego wyboru i otrzymanej łaski czyni z Dawida, pomimo jego grzechów, figurę władcy według serca Bożego otwierającego dynastię owocującą Mesjaszem, Chrystusem, którego koroną królewską są ciernie a tronem krzyż, bowiem najważniejszym przymiotem władcy jest Jego miłość do powierzonych mu owiec.

ks. Maciej Warowny

TOP