Dzień palący jak piec (Ml 3, 19-20a) 33 Niedziela Zwykła C

Księga proroka Malachiasza, którego imię oznacza „poseł Jahwe”, jest ostatnią spośród dzieł zaliczanych do tak zwanych „proroków mniejszych”. Malachiasz działa w pierwszej połowie V wieku przed Chrystusem, a o jego życiu osobistym nic nie wiemy. Jego dzieło jest skupione wokół dwóch głównych tematów: piętnowanie grzechów kapłanów i ludu związanychz kultem oraz zło małżeństw mieszanych i rozwodów.

Prorok zapowiada, że Bożą odpowiedzią na grzechy będzie „dzień Jahwe”. Jak pisał ks. Homerski: «Niewątpliwie „dzień Jahwe” to moment ingerencji Boga w dzieje człowieka, w historię ludzi. Czas jednak tej Bożej ingerencji nie jest w koncepcji „dnia Jahwe” tak istotny, jak samo działanie Boga. W prorockich bowiem opisach „dnia Jahwe” czas owej ingerencji Bożej schodzi jakby na drugi plan».

Dlaczego Bóg wkroczy z mocą w dzieje świata? Malachiasz wyjaśnia: Uprzykrzyliście się Panu swymi mowami, a pytacie się jeszcze: Czym się uprzykrzyliśmy? Tym, że mówicie: Każdy człowiek źle czyniący jest [jednak] miły oczom Pana, i w takich ludziach ma On upodobanie. Albo [mówicie]: Gdzież jest Bóg, sprawiedliwy sędzia? (Ml 2, 17). Prorok ukazuje jak bardzo jego rodacy stracili zaufanie do Boga. „Niemalże bluźnierczo komentowali ten rzeczywiście trudny do wytłumaczenia fakt, że zło zdaje się bezkarne, a wszelkiego rodzaju niesprawiedliwość i przemoc przynoszą widoczne korzyści. Bóg bowiem zdaje się zupełnie nie interesować ludźmi. (…) Sprawiedliwych nurtował odwieczny problem, że w życiu ludzkim więcej się rzekomo osiąga przez siłę, tupet i przemoc aniżeli przez miłość” - wyjaśni ks. Homerski.

Dzień Jahwe (lub dzień Pański) nie jest dla Malachiasza zapowiedzią niszczącej katastrofy, ale ingerencją Boga, aby ukarać zło, oczyścić naród, aby mógł szczerze oddawać Mu cześć. Jest to działanie dobre, pozytywne, bowiem Bóg nie może inaczej działać. Będąc sędzią sprawiedliwym niezmiennie pozostaje miłosiernym ojcem. Dzięki nadejściu dnia Pańskiego sprawiedliwi staną się nowym narodem prawdziwie wybranym. Czyniący zło, pyszni i zuchwali mają czego się bać, bowiem Bóg położy kres złu przez nich czynionemu. Zło zniknie na wzór spalanej słomy, czyniący zło będą słomą dla Bożego ognia i znikną bez nadziei na odrodzenie. Czyniący dobro, sprawiedliwi rozpoczną nowe życie, opromienione słońcem sprawiedliwości, znajdą uzdrowienie w jego skrzydłach (w jego promieniach – przetłumaczy Biblia Jerozolimska).

Rozważanie tej niedzielnej perykopy warto poprzedzić lekturą kontekstu: Mówiliście: Daremny to trud służyć Bogu! Bo jaki pożytek mieliśmy z tego, że wykonywaliśmy Jego polecenia i chodziliśmy smutni w pokucie przed Panem Zastępów?  (3, 14). Pretensja i rozczarowanie „sprawiedliwych” jest jak najbardziej na czasie. Czyż nie tak właśnie postrzegamy współczesność, społeczne rozwarstwienia, sukcesy jednych i porażki drugich? Ale Malachiasz zapowiada „dzień Jahwe”: Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a niegodziwcem, pomiędzy tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy (w. 18). Czas wydarzeń gwałtownych, trudnych przemian, nakładających się na siebie wielopostaciowych kryzysów, których przyczyny coraz trudniej jest jednoznacznie wskazać, czy to wszystko nie jest „przygotowaniem” na dzień Pański? Stopień i wielorakie sposoby zakłamywania rzeczywistości, unikania prawdy, systematycznego negowania potrzeby rozróżniania dobra i zła, prawdy i kłamstwa, nie wskazują na konieczność ukazania się dnia Pańskiego? Dnia, w którym dostrzeżemy bez najmniejszej wątpliwości obecność Boga w historii świata i w naszych osobistych historiach?

Tradycja liturgiczna orientacji kościołów, czyli tak aby celebracje odbywały się twarzą ku wschodowi, znajduje swoje uzasadnienie w malachiaszowym proroctwie, a symbolika ciemności i światła swój najgłębszy wyraz uwidacznia w celebracji wigilii paschalnej i wyrażana jest słowami kończącymi wielkanocne orędzie, które w płomieniu świecy paschalnej odczytuje zapowiedź wiecznego triumfu Chrystusa: „Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków”. Natomiast symbolika światła i skrzydeł dla mnie osobiście jest zapowiedzią działania Ducha Świętego, Parakleta, Obrońcy i Pocieszyciela. Dzień Pański będzie więc czasem szczególnej jego obecności.

„Dzień Jahwe” to ewidentne wyjście z obszaru, który psychologia nazywa strefą komfortu, którą każdy sobie tworzy na miarę własnych lęków, uprzedzeń i zranień i aspiracji. Jego nadejście „tu i teraz” wiąże się z zapowiedzią prześladowań wierzących i ich zwycięstwa: Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. (…) włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. Wiek XX był szczególnie naznaczony przerażającymi katastrofami. A jednak okazuje się, że „mądry i postępowy” świat niewiele się nauczył, czego dowodem dzisiejsza wojna w Ukrainie, kryzys migracyjny, energetyczny i wiele, wiele innych. Dlatego dzisiaj nie potrzebujemy katastrof, niewiele się na nich uczymy, ale dnia Pańskiego, dnia chwały Boga, dnia objawienia Jego zwycięskiej i pełnej miłosierdzia obecności w świecie.

ks. Maciej Warowny

TOP