W jakie szaty się ubrałem? (Ba 5, 1-9) 2 Niedziela Adwentu, C

Prorok Baruch był osobistym sekretarzem Jeremiasza, świadkiem jego działalności i jego cierpienia z powodu głoszonego słowa Bożego. Wraz z Jeremiaszem jest uprowadzony do Egiptu, a po śmierci proroka wyrusza śladem wygnańców do Babilonu. Na wygnaniu Baruch redaguje przepiękne słowa skierowane do Jerozolimy, która dla niego nie jest miejscem na mapie, ale oblubienicą Boga, Jego wybranką.

I do niej, która jest zniszczona i opłakuje swoje dzieci przebywające na wygnaniu, zwraca się jak do kobiety, która potrzebuje słów otuchy i odwagi. Pomimo nieszczęść, które ją dotknęły Baruch dostrzega moc Boga posługującego się władcami perskimi, aby przywrócić Jerozolimie jej dawną świetność, aby wygnańcy mogli powrócić do swej ojczyzny.

„Porzuć szatę żałoby!”, woła prorok na wygnaniu, „Twój Zbawca cię nie opuścił, twe dzieci nie umarły!” W swej wizji opisuje nowy orszak weselny, miłość Boga nie ustała, dzieci wracają do świętego miasta, przeszkody znikają jedna po drugiej. Zdumiewać może wizja drogi przez pustynię, drogi bezpiecznej i wygodnej, jakby prorok widział drogi, które zbudują władcy perscy, drogi bezpiecznego powrotu do rodzinnego kraju. Sprawiedliwość rodzi pokój, pobożność przynosi chwałę. I chociaż w sposobie władania Persów po pokonaniu babilońskiej dominacji można odnaleźć tak rozumianą sprawiedliwości i pobożności, to dla proroka jedynym ich źródłem jest sam Bóg. Bez Jego łaski zstępującej z góry nikt nie jest ani sprawiedliwy, ani pobożny. Jednak to nie królowie perscy, ogłaszając prawo do powrotu z babilońskiego wygnania i do odbudowy świątyni jerozolimskiej, są wybawicielami narodu wybranego, ale to Bóg działa w historii i nieustannie wskazuje na tego Jedynego Wybawiciela, potomka Dawida, który ostatecznie ustanowi nienaruszalne królowanie Boga. Za każdą, choćby najpiękniejszą perspektywą ziemskiej prosperity i czasu pokoju kryje się pragnienie innego królowania, takiego, którego nikt i nic nie przemoże, żadna ziemska przemoc nie zniszczy, żadne historyczne zawieruchy nie zmiotą z powierzchni ziemi.

Także nasze czasy potrzebują proroków, którzy będą ogłaszać pewność Bożego panowania. Kiedy filozofowie ogłaszają koniec chrześcijańskiej cywilizacji, politycy domagają się praw opartych na odczuciach i intuicjach nawet wówczas, kiedy te ostatnie stają w jawnej opozycji do rzeczywistości, kiedy Kościół jest wstrząsany ogromem wewnętrznych problemów i dalekim od Bożego Objawienia wizjonerstwem, dziś potrzebujemy słowa prorockiego, słowa mężów opatrznościowych, którzy pośród kataklizmów postnowoczesności, a może właśnie dzięki nim, wskażą drogę nadziei, odnajdą w naszym „tu i teraz” ślady Bożej miłości i nienaruszalne powody, aby „odłożyć szatę smutku i utrapienia, a przywdziać wspaniałe szaty chwały”, chwały Boga, który nie opuścił swoich dzieci, chwały sprawiedliwości, która jest pełnieniem woli Boga, chwały pobożności, która nie ma w sobie nic z zabobonnego lęku, ale jest oddawaniem czci Ojcu w Duchu i Prawdzie.

ks. Maciej Warowny

TOP