XXVII ndz. zw.B Mk 10, 1-12 - O rozwodach w Biblii

Qazrin - wzgórza Golan na wschodnim brzegu Jordanu: przygotowania do żydowskiego ślubu w ruinach synagogi z II wieku. fot: J.Maciąg
         Oprócz pępowiny fizycznej, którą odcina się po wyjściu dziecka z łona matki, istnieje jeszcze pępowina emocjonalna, łącząca dziecko z rodzicami, zwłaszcza z matką. Aby stać się dojrzałym i zdolnym do małżeństwa, młody mężczyzna i młoda kobieta muszą na progu samodzielnego życia zapytać siebie samych, czy już zdołali się oddzielić emocjonalnie od mamy i taty.
Lectio divina XXVII niedziela zwykła B - Mk 10, 1-12
O rozwodach w Biblii

LECTIO
Kontekst i struktura

    Nasza perykopa należy do drugiej części Ewangelii Marka, w której bardzo istotnym motywem jest droga uczniów śladami Jezusa do Jerozolimy. W czasie tej drogi Jezus zajmuje się formowaniem uczniów, którzy odkryli już w Nim Mesjasza i wyznali wiarę w Niego (8,29), ale jeszcze są słabi i nie rozumieją, jak mają Go naśladować. Można powiedzieć, że zdali dobrze egzamin teoretyczny w zakresie wiary w Jezusa, a teraz zaczął się drugi, znacznie trudniejszy etap w Jego szkole: odkrywanie Jezusa jako zapowiadanego przez proroków Syna Człowieczego, który przez cierpienie i śmierć odkupi świat (8,31 – 16,8). Jezus trzykrotnie zapowiada, że droga Jego i uczniów to droga krzyża, i stawia wymagania praktyczne. Są to wymagania zupełnie nowe i niesłychane: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (8,34); Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! (9,35). Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! (10,21) 
    Nic dziwnego, że z wielkim trudem trafiają one do świadomości uczniów, jednak Jezus poświęca im wiele czasu ucząc ich nieustannie na osobności, poza tłumem. Piękną cechą uczniów jest z kolei to, że nie rozumiejąc jeszcze nauki Jezusa, trwają przy Nim i będąc z Nim „w domu” tj. we wspólnocie, pytają Go o wiele rzeczy, są otwarci i gotowi słuchać (por. 10,10). W ten sposób powoli stają się zdolni „wejść do królestwa Bożego” i z pewnym zdumieniem zauważają, że w ich życiu wypełnia się niemożliwe po ludzku wezwanie do życia Ewangelią (por. 10,28).

    Dzisiejsza Ewangelia (wersja krótsza) ma za temat kwestię małżeństwa i rozwodów, a kluczowymi terminami są w niej „człowiek”, „mąż”, „mężczyzna” (pięć razy) oraz „kobieta”, „żona” (cztery razy). Ma ona wyraźną strukturę:

‑ zdanie wprowadzające, umieszczające opisywaną scenę w kontekście drogi do Judei (w. 1);

‑ dialog z faryzeuszami „zatytułowany” formułą „pytali Go...” (ww. 2-9);

‑ dialog z uczniami z tą samą formułą „pytali Go” i na ten sam temat (ww. 10-12).

    Oba dialogi są zestawione w wyraźnym kontraście. Faryzeusze pytają Go wystawiając na próbę, podobnie jak diabeł podczas kuszenia na pustyni (por. 1,13; użyty jest tu ten sam czasownik: peiradzein); są chorzy na duchową chorobę, którą Jezus nazywa sklerokardia – „stwardnienie serca”, dlatego trzymają się litery Prawa, ale nie są w stanie pojąć zamysłu Boga ani Jego miłości odzwierciedlającej się w jedności i nierozerwalności małżeństwa. Tę tajemnicę może pojąć i zaakceptować jedynie ten, kto jest naprawdę uczniem Chrystusa. Uczniowie są z Jezusem w domu i chcą Go słuchać. Przy wszystkich swoich brakach mają w sobie postawę docilitas – otwartości i podatności na naukę.

 Egzegeza

w.1 Jezus wybrał się stamtąd i przyszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj.

    Jezus idzie tradycyjnym szlakiem pielgrzymów podążających z Galilei do Jerozolimy. Aby ominąć schizmatycką i nieprzyjazną Żydom Samarię, która oddzielała Galileę od Judei, przechodzili oni za Jordan i szli wschodnim jego brzegiem aż do brodów koło Jerycha, by okrężną drogą dojść do świętego Miasta.  

    Wśród tłumów idących do Świątyni, by spełnić przepisy starego Prawa, jest obecny Jezus, który przynosi im Ewangelię Bożą – naukę, która stanowi coś radykalnie nowego i jest słowem z mocą (por. 1,14.21nn; 4,14nn). Słuchacze Jezusa nie są jeszcze w stanie jej przyjąć, ale Jezus nie przestaje siać słowa i czyni to nieustannie, nie oszczędzając słuchaczom słów, które mogły ich zdumieć i zaszokować. Taką nową i rewolucyjną będzie również nauka Jezusa o relacji mężczyzny i kobiety w małżeństwie.          

  w.2 Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.

    Ich pytanie nie wynika z chęci nabycia mądrości od Nauczyciela z Nazaretu, którego nauczanie i postępowanie od samego początku uznali za bluźnierstwo i łamanie Prawa (por. 2,7.16.24), a Jemu samemu poprzysięgli śmierć w imię zachowania własnej religijnej tradycji! Wystawiają Go na próbę domagając się od Niego znaku z nieba tuż po tym, jak uzdrowił głuchoniemego i dokonał rozmnożenia chleba (8,11n). Ich zatwardziałość serca jest chorobą postępującą i czyni ich coraz większymi wrogami Jezusa. 

w.3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».    

         Mimo jawnie złego i nieszczerego nastawienia swoich rozmówców Jezus nie zrywa dialogu i w rozmowie z faryzeuszami za punkt wyjścia przyjmuje Prawo Mojżeszowe. Faryzeusze powołują się na przepis z księgi Powtórzonego Prawa 24,1 jasno mówiący, że jeśli mężczyzna weźmie kobietę za żonę, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie. Chcą doprowadzić dyskusję do suchego, prawnego rozstrzygnięcia; nie przypuszczają nawet, jak niesłychanie głębokie objawienie na temat małżeństwa, zawarte w księdze Tory, odsłoni przed nimi Jezus.

  w.5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie.   

    Rozwody były zatem dopuszczalne i to nie tylko z poważnej przyczyny, jak niewierność małżeńska żony czy jakaś inna, odrażająca okoliczność lub cecha. W tradycji żydowskiej funkcjonował pogląd podtrzymywany przez uczniów rabbiego Hillela, że nawet banalne uchybienie, jak źle przyrządzony posiłek, był wystarczającym pretekstem do oddalenia żony. W czasach Jezusa taka właśnie permisywna interpretacja była dość powszechnie przyjmowana. Faryzeusze chcieli postawić Jezusa w roli jeszcze jednego z wielu interpretatorów Tory, który wyrazi swój pogląd na poruszony temat. Jednak Jego nauka nie jest taka, jak uczonych w Piśmie (1,22), lecz jest – jak wspomniano wyżej – słowem światła i mocy, które objawia prawdziwą wolę Boga i nie pozwala na zniekształcenie jej wykrętnymi, kazuistycznymi tłumaczeniami (por. 7,8nn!).

    Jezus wyjaśnia, że Mojżeszowe przyzwolenie na rozwody było jedynie wyrazem Bożej cierpliwości i progresywnej pedagogii wobec Izraela, który nie od razu był w stanie pojąć i zaakceptować pełnię objawienia na temat małżeństwa. W ówczesnej mentalności kobieta traktowana była jako niższa od mężczyzny i w gruncie rzeczy stanowiła jego własność. Wyrażało się to nawet w sposobie mówienia: „wziąć żonę”, „mieć ją za żonę” (por. 12,20-23). Mąż z łatwością mógł doprowadzić do rozwodu, nie był również tak surowo rozliczany z wierności małżeńskiej względem żony, jak ona wobec niego. Mentalność ta aż do czasów Jezusa miała głęboki wpływ na obyczajowość ludu Biblii.

    Odpowiadając na pytanie faryzeuszów Jezus jednym zdaniem, niczym mieczem, przecina wszelkie sugestie, że skoro rozwód jest usankcjonowany przez Prawo Mojżesza, to jest on czymś dobrym i zgodnym z wolą Bożą. Jako źródło takiego myślenia wskazuje Chrystus opór umysłu i serca wobec Boga objawiającego swoją wolę, zwany przez proroków „stwardnieniem serca”, lub „nieobrzezaniem serca” (Jr 4,4; Ez 3,7; por. Pwt 10,16). Takie serce niezdolne jest kochać! Tej diagnozie towarzyszyło nieustanne nawoływanie do metanoi – zmiany myślenia i postępowania. Prorocy określają tę zmianę jako odwrócenie się od idolatrii czyli duchowej prostytucji i powrót do przymierza miłości (por. Oz 2; Ez 16). 

w.6 Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę:  

    Jezus przechodzi teraz do ukazania w sposób pozytywny Bożego objawienia tajemnicy małżeństwa powołując się na inne teksty z Pięcioksięgu Mojżesza, a mianowicie z księgi Genesis 1,27 i 2,18-24. Przenosi przy tym problem trwałości małżeństwa z płaszczyzny jurydycznej („prawo do rozwodu”) na płaszczyznę nieskończenie głębszą, związaną z Bożym planem wobec człowieka stworzonego jako mężczyzna i kobieta na Jego obraz i podobieństwo.

    Jezus wskazuje na początek (gr. archē) stworzenia zawarty w zamyśle Boga Stwórcy. Jezus objawia na nowo Boży plan, od którego ludzie odeszli wchodząc w nieprawość. Według słów św. Pawła to Chrystus – umiłowany Syn, jest Pierworodnym wszelkiego stworzenia, przez którego wszystko i dla którego wszystko się stało (por. Kol 1,15nn). Autor Apokalipsy powie wręcz, że Chrystus jest „Świadkiem prawdomównym i wiernym, Początkiem (archē) stworzenia Bożego”. Tak więc Jezus staje wobec ludzi w boskim autorytecie jako Świadek Ojca, objawiający i ustanawiający na nowo Boży porządek stworzenia, naruszony przez grzech egoizmu, przemocy i pożądliwości [por. Mk 1,1: „Poczatek (archē) Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego].

    Bóg, który jest jeden, a równocześnie jest wspólnotą Osób zjednoczonych w miłości stworzył człowieka jako dwoje – mężczyznę i kobietę – będących w równym stopniu obrazem Boga, a więc równych sobie w godności i oddanych sobie we wzajemnym darze. 

w.7 dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę w.8 i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.    

    Złączenie męża z żoną jest opisane przez mocny czasownik proskolláomai oznaczający przylgnięcie, wręcz przyklejenie się do drugiej osoby. Jedność duchowa i fizyczna sprawia, że dwoje stają się jedno. Jedność tę opisuje św. Paweł w liście do Efezjan 5,21-33: Mężowie miłujcie żony, tak jak Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie... Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu.

    Aby ta jedność była możliwa, konieczne jest opuszczenie ojca i matki przez każde z małżonków. Wypełnienie słowa Jezusa o „nienawiści ojca i matki”, rozumianej jako odcięcie się od niedobrej zależności względem nich, jest konieczne, by stać się uczniem Jezusa (Łk 14,26). Dla chrześcijan powołanych do małżeństwa nakaz ten staje się szczególnie ważny! 

w.9 Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!»

   Tym krótkim zdaniem Jezus odwołując się do Prawa Bożego danego już w chwili stworzenia, unieważnia dawny ludzki przepis o dopuszczalności rozwodów i potwierdza, że małżeństwo mężczyzny i kobiety z Bożego postanowienia ma być jedno i nierozerwalne.

    Skoro małżonkowie są jednym ciałem, żywą jednością, to odrywanie ich od siebie trzeba widzieć jako rozdzieranie żywego organizmu, a więc zabójstwo, zniszczenie życia stworzonego przez Boga! Owo „złączenie” małżonków przez Boga nie powinno być rozumiane jako działanie „z zewnątrz”. Bóg jest obecny „wewnątrz” relacji małżeńskiej. To On jest miłością, która ich wiąże ze sobą.

     Dla opisania owego złączenia małżonków Jezus używa obrazowego czasownika sydzéugnymi oznaczającego dosłownie zaprzężenie dwojga do jednego jarzma. Wynika stąd, że w małżeństwie trzeba razem dźwigać ciężar obowiązków rodzinnych oraz troszczyć się o to, by być blisko siebie i „równo iść”.Do małżonków również zdaje się odnosić w szczególny sposób słowo Jezusa z Mt 11,29n: Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mając w pamięci tekst z listu do Efezjan można dojść do wniosku, że „jarzmo” (gr. dzygon) miłości małżeńskiej dwojga chrześcijan Chrystus uważa za swoje i to On chce nieść ów „ciężar”, zapraszając męża i żonę do tego, by szukali jedności z sobą poprzez bycie jak najbliżej Niego i uczenie się od Niego cichości i pokory – cnót bardzo potrzebnych w małżeństwie. W ten sposób odkryją, że trud budowania relacji małżeńskiej jest „słodki i lekki”, że jest źródłem radości. 

10 W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. 11 Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. 12 I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».

    Jezus podaje tu jasne określenie cudzołóstwa: jest to zdrada małżeńska, opuszczenie małżonka, by związać się z kimś innym. W równym stopniu zasada ta odnosi się do mężczyzn, jak i do kobiet. U Żydów było niemożliwe rozwieść się z mężem. kobiety nie miały takiego prawa. Marek jednak pisze swoją ewangelię dla pochodzących z pogaństwa chrześcijan w Rzymie, gdzie było to rzeczą powszechnie stosowaną, dlatego uważa za konieczne sprecyzowanie, że wierność małżeńska w równym stopniu obowiązuje obie strony.

    Nauka Jezusa o równości mężczyzny i kobiety oraz o nierozerwalności małżeństwa była czymś nowym, prawdziwą rewolucją obyczajową zarówno dla Żydów jak i pogan. 

MEDITATIO

    Z dzisiejszej ewangelii możemy wydobyć kilka prawd bardzo istotnych dla każdego, kto chce być uczniem Chrystusa. 

1. Istnieje pewien rodzaj religijności, zarażony legalizmem, który sprawia, że człowiek trzyma się kurczowo drobiazgowych przepisów, a jest zamknięty na prawdziwy dialog z Bogiem, niezdolny pojąć ducha tychże przepisów i zasad: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji... (Mk 7,6nn). Religijność taka prowadzi do zatwardziałości serca i staje się czymś zabójczym dla wiary i miłości w sercu człowieka (por. 3,4-5; 8,6!).

 2. Jak pisze ks. profesor J. Kudasiewicz, „prawdziwa miłość jest troista”. Tym, który łączy ludzi w małżeństwie, jest sam Bóg. Płyną z tego poważne konsekwencje życiowe. Ludziom się często zdaje, że do prawdziwej i trwałej miłości wystarczy tylko dwoje: on i ona, mąż i żona; że wystarczą tylko ich szlachetne ludzkie uczucia. Doświadczenie życiowe wykazuje, że trzeba jeszcze czegoś więcej. Potrzeba jeszcze Boga: miłość prawdziwa jest potrójna: miłość samego siebie, miłość drugiego człowieka i miłość Boga należą do siebie nierozdzielnie, a rozdzielone giną. Tak też jest w małżeństwie. Miłość wtedy jest doskonała, gdy się jednoczy w troistości; gdy składa się z kochającego i kochanego, i z Miłości pisanej przez duże M, to jest z miłości Boga. Prawdę tę potwierdza życie. Umiłowanie tych samych wartości, które są poza nami, cementuje wspólnotę małżeńską. Miłość Boga, Jego przykazania są skałą, na której można się oprzeć, gdy zawiodą ludzkie siły i poczną się chwiać ludzkie uczucia. W małżeństwach, gdzie brak tego fundamentu, wszystko jest chwiejne i słabe. Gdy uderzą wichry i burze, wtedy dom rodzina się wali. Jeżeli domu Pan Bóg nie zbuduje, daremnie nad nim robotnik pracuje. Pan Bóg buduje również dom małżeństwa. Im bardziej usuwa się Boga z życia, tym więcej rozwodów.

 3. Aby się złączyć z żoną czy mężem trzeba opuścić ojca i matkę. Oprócz pępowiny fizycznej, którą odcina się po wyjściu dziecka z łona matki, istnieje jeszcze pępowina emocjonalna, łącząca dziecko z rodzicami, zwłaszcza z matką. Aby stać się dojrzałym i zdolnym do małżeństwa, młody mężczyzna i młoda kobieta muszą na progu samodzielnego życia zapytać siebie samych, czy już zdołali się oddzielić emocjonalnie od mamy i taty. Zależność uczuciowa i egzystencjalna od rodziców uniemożliwia stworzenie prawdziwej więzi małżeńskiej, a opowiadanie im o swoich problemach małżeńskich i zgoda na ich wkraczanie w tę intymną relację zwykle rodzi wiele cierpienia i może być nazwane inną formą zdrady małżeńskiej: z własną matką lub ojcem!

    Stąd głęboki sens ma piękny polski zwyczaj błogosławienia nowożeńców przez ich rodziców tuż przed wyjściem do ślubu. Przez gest ten rodzice mówią niejako: „Synu, córko, zrzekam się moich praw do ciebie, aby odtąd kto inny stał się dla ciebie najbliższą i najważniejszą osobą!” Dobre i świadome przeżycie tego momentu może być dla niejednej rodziny prawdziwie uzdrawiającym doświadczeniem. 

CONTEMPLATIO    

    Spróbuj przywołać w pamięci momenty, w których Jezus uzdrawiał cię z zatwardziałości serca, gdy przez słowo Boże, czy jakieś doświadczenia, łamał twoje schematy myślenia i pokazywał ci, że twoje myśli są jeszcze ciągle dalekie od Jego Myśli.

    Spróbuj popatrzeć szczególnie na swoje poglądy na temat małżeństwa i rodziny i pozwól Jezusowi wniknąć w ten twój wewnętrzny świat, prześwietlić go i skorygować poprzez słowo Ewangelii.

    Spróbuj wreszcie przypomnieć sobie, co mówiłeś na temat miłości wierności i jedności małżeńskiej w gronie przyjaciół, w pracy, czy gdzieś jeszcze... Jaką ewangelię głosisz swoimi słowami i postępowaniem? 

    Adoruj Go jako twojego Pana, Mistrza, Źródło mądrości i pocieszenia. Zakończ kontemplację odpowiednią modlitwą dziękczynienia, przebłagania, prośby, wstawiennictwa za innych... 

ACTIO

    Jakie działanie podejmę w tym tygodniu, by spróbować zamienić w czyn słowo Chrystusa? (por. Jk 1,25). 

 

ks. Józef Maciąg, Lublin

  

 Wykorzystano:

S. Fausti, Ricorda e racconta il Vangelo, Milano 1998

J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 1999

J. Kudasiewicz, Jezus jest przeciw rozwodom, www.kielce.opoka.org.pl/czytelnia/?w=853

Nowy Testament i Psalmy - najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, Częstochowa 2005

TOP