Jeśli możesz co... (23.02.2009) (2)

Poniedziałek, 23 lutego 2009 - Mk 9, 14-29

„Jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam”

           Ojciec chłopca mógłby z powodzeniem być naszym sąsiadem, albo po prostu jednym z nas. Jesteśmy ugruntowani w przekonaniu, że w zasadzie nie ma dla człowieka rzeczy niemożliwych. W obliczu sytuacji granicznej stajemy zdumieni, że są sprawy dla człowieka niepokonalne i wtedy dopiero zwracamy się do Boga. Ale i tak tkwi w duszy cierń niedowiarstwa, a może po prostu pychy – „jeśli możesz co zdziałać…” Jeśli ja – człowiek nie daję rady – czy Ty możesz więcej? Taki sposób myślenia i postrzegania wszechmocy bożej ma niewiele wspólnego z wiarą. Już dawno Bóg został zdetronizowany w sercu człowieka na rzecz jego samego.Czy może dziecko powiedzieć rodzicom nie potrzebuję was? W doświadczeniu swej wolności ja – człowiek – wciąż usiłuję własnym wysiłkiem udowodnić sobie i Bogu, że dam sobie radę.
                „Wszystko jest możliwe dla tego, który wierzy”.Może nas zastanowić problem, kto zawinił niedowiarstwem: ojciec chłopca czy uczniowie Jezusa, który nie mogli pokonać demona? Być może głównym powodem jest to, iż wszyscy oni nie znają mocy modlitwy i nie potrafią jej wykorzystać. Modlitwa bowiem, to wejście w dialog z Bogiem – panem życia. On ma moc przywrócić życie umarłym, ale także ma moc wyprowadzić człowieka ze śmierci grzechu. Dlatego ojciec dziecka natychmiast wyznaje wiarę z lęku o życie syna, ale za chwilę w swoim własnym imieniu i dla siebie poprosi: zaradź memu niedowiarstwu.
                Dla uczniów i dla nas jest to lekcja pokory. Zapytają później: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?". Dlaczego nie wszystko i nie zawsze mi wychodzi? Dlaczego nie wszystko układa się po mojej myśli? Wiele może być tych „dlaczego?”.
                Odpowiedź jest jedna, a udziela jej św. Jakub: …nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie. Modlitwa jest uwarunkowana wiarą i dlatego wymaga od nas właściwej relacji do Boga. Nie jest wartością dodaną, ale fundamentem życia z Bogiem. Tylko wtedy, gdy Bóg jest Panem ludzkiego serca, modlitwa ma swą moc. Rozumie to Kościół, który wśród tego, co najważniejsze obok postu i jałmużny stawia właśnie modlitwę. Dzisiejsza Ewangelia otwiera nas na rozumienie modlitwy jako swoistego bycia z Bogiem, a skoro Bóg jest z nami, któż przeciwko nam? Nawet złe duchy muszą się ukorzyć przed  Jezusem i tym, który jest napełniony Jego mocą. Ks. Robert Śliż, Lublin
TOP