Widzę cię (Łk 19, 1-10)

slowonadzis oko

Nie wiem czy wiecie jak to jest być wyłowionym z tłumu? Siedziałeś schowany, milczący, zanurzony w swoich problemach, przekonany, że nikt cię nie widzi i nikogo twoje zmagania nie interesują, aż tu nagle słyszysz swoje imię. Kiedyś kilka godzin siedziałem przy grobie św. Jana Pawła II, gdy znajdował się on w podziemiach bazyliki św. Piotra, skulony pod ścianą, przechodziły tłumy ludzi.

W pewnym momencie przeszyło mnie jakieś wewnętrzne światło, jakby promień, który biegł z kosmosu, przeniknął kopułę, podłogę bazyliki i mnie od stóp do głów i usłyszałem wewnętrze słowo: „Widzę cię!”. Mój świat zmienił się w jednej chwili. Jeśli On mnie widzi, po co się zadręczam? Fakty, które potem nastąpiły w moim życiu tylko to potwierdzały: On mnie widzi! Celnik Zacheusz, wokół tłum, a on siedzi na drzewie wyglądając nadziei dla siebie. Samotny, zamknięty w swoim cierpieniu skorumpowanego człowieka, w kleszczach mamony, przekrętów finansowych, zła, które wgryzało się w jego serce. „Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś trzeba mi zatrzymać się w twoim domu…”. Zacheuszu, widzę cię!. Potem jego świat się zmienił. Nie wiem, gdzie dziś będziesz siedział, ale On cię widzi! 

Ks. Robert Muszyński
 Źródło: Radio Lublin, audycja "Słowo na nowy dzień" http://www.radio.lublin.pl/#/news/5814bcf783ba8835633c987f
TOP