III niedziela zwykła „B” (Jon 3,1-5.10) - Odwrócili się od złego postępowania
Słowa dzisiejszego pierwszego czytania warto chyba umieścić w kontekście całej Księgi Jonasza. Historia tego proroka rozpoczyna się od przekazania Jonaszowi polecenia Bożego, by udał się do Niniwy w Asyrii i ostrzegł jej mieszkańców przed konsekwencjami ich złego postępowania. Prorok jednak ucieka i wsiada na statek płynący do Tarszisz. Jonasz jest „prorokiem wbrew swojej woli”: wie dobrze, co ma zrobić (pójść do Niniwy), ale próbuje uchylić się przed poleceniem Boga. Ucieka tak daleko, jak tylko może. Myśli: Być może Bóg, jeżeli tak mu zależy na Niniwie, pośle kogoś innego. Jonasz łudzi się, że może uciec „daleko od Pana”, od Jego Boskiej obecności.
Ucieczka Jonasza to droga w dół. Ze wzgórz Jerozolimy „schodzi” do portu Jaffa. Trafia tam na statek, który wypływa do Tarszisz, w przeciwnym kierunku niż Niniwa. Płaci (ucieczka zawsze ma swoją cenę, którą trzeba zapłacić) i wsiada. Ale to mu jeszcze nie wystarcza: schodzi do ładowni i nie troszcząc się o to, co dzieje się dookoła, zapada w głęboki sen.
W tym momencie, podczas gdy Jonasz śpi, interweniuje Bóg. Droga nawrócenia przechodzi bowiem przez doświadczenie ucieczki i śmierci. Nie była ona doświadczeniem jedynie Jonasza. W swoim pragnieniu ucieczki Jonasz zasypia, tak jak prorok Eliasz zasypia pod jałowcem (1Krl 19,5) i jak uczniowie w Getsemani, którzy mieli ociężałe powieki i jednej godziny nie mogli czuwać z Mistrzem (Mt 26,40).
Za Jonaszem podąża pościg wysłany przez Boga: straszna burza. Pojawia się „silny wiatr” który zaczyna zagrażać okrętowi. Oto jak Bóg nas ściga: mocą swego Ducha. Jonasz będzie się musiał nauczyć, że niemożliwa jest ucieczka przed obecnością Boga. Niemożliwe jest uciec przed misją powierzoną nam przez Boga, to tak jakby biegła za nami!
Można zatem stwierdzić, że każdy, komu Bóg powierza misję prorocką, najpierw chce od niej uciec. Potem jednak ją wykonuje.
Warto zobaczyć, że nie tylko Jonasz miał takie doświadczenie. Wielu blijnych proroków opierało się Boskiemu powołaniu. Mojżesz szuka wymówek: Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu? (Wj 3,11). Nawet jeśli pójdę, oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię?(Wj 3,13). Następnie: ja nie jestem wymowny, ociężały usta moje i język mój zesztywniał (Wj 4,10).
Izajasz, młody kapłan Świątyni, opowiada wizję boskiej Szekina z serafinami, którzy wielbiąc śpiewają: Święty, Święty, Święty! Jest przerażony, czuje się całkowicie niezdolny i krzyczy: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach! (Iz 6,5).
Podobnie prorok Jeremiasz chce przestać głosić Boże słowo, gdyż doświadczył z tego powodu drwin, urągania i prześladowań. Mówi on: Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają (Jer 20,7). Nie może jednak tego uczynić i dalej wypełnia misję prorocką.
Po doświadczeniu ucieczki Bóg ponownie nakazuje Jonaszowi udać się do Niniwy i wezwać do nawrócenia jej mieszkańców. Tym razem Jonasz stosuje się do polecenia Boga. Jego przepowiadanie okazuje się bardzo skuteczne. Mieszkańcy Niniwy zaczynają pokutować podejmując post w worach pokutnych i w popiele. Bóg ulitował się nad pokutującą Niniwą.
Tę swoją miłość do ludzi Bóg wyraził też w innych księgach Starego Testamentu. I tak w Księdze Mądrości mówi: Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci. Bezbożni zaś ściągają ją na siebie słowem i czynem, usychają, uważając ją za przyjaciółkę, i zawierają z nią przymierze, zasługują bowiem na to, aby być jej działem (Mdr 1,13-16). W Księdze Ezechiela mówi też: Powiedz im: Na moje życie! - wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć (Ez 33,11).
Tej postawy Boga Jonasz początkowo nie rozumie i dlatego nie jest zadowolony, że Bóg przyjął pokutę mieszkańców Niniwy i nie zniszczył tego miasta, bo On to Bóg łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący się nad niedolą (Jon 4,3).
I Bóg musi mu tłumaczyć: Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi (Jon 4,10-11).
To wezwanie do nawrócenia, na jakie tak gorliwie odpowiedzieli mieszkańcy Niniwy i odwrócili się od złego postępowania z czasem stało się ważne dla społeczności Izraela. Dlatego Żydzi w Dniu Przebłagania (Jom Kipur) czytają całą księgę proroka Jonasza. Myślę, że czytanie tej księgi może i nam chrześcijanom pomóc wejść w nawrócenie.
Ks. Zbigniew Czerwiński, Lublin