Chleb dla zniechęconych (1 Krl 19, 4-8) XIX Niedz. Zw. B
Na pierwszą połowę IX wieku przed Chrystusem przypada czas panowania w Izraelu Achaba i jego żony Izebel. Jest to okres naznaczony porzucaniem kultu Jedynego Boga i zwracaniem się ku Baalowi i Aszerze.
Sydońska księżniczka, stając się żoną króla Izraela, nie tylko kontynuuje swój politeizm, ale także przyczynia się do tego, że król oraz cały lud zwracają się ku pogańskim idolom. Dwuletnia susza nie przyczynia się do nawrócenia króla, więc Eliasz aranżuje z nim spotkanie: Gdy Achab zobaczył Eliasza, powiedział mu: «To ty jesteś ten dręczyciel Izraela!» A on mu odrzekł: «Nie ja dręczę Izraela, ale właśnie ty i ród twego ojca waszym porzucaniem przykazań Pańskich, a ponadto ty poszedłeś za Baalami. Więc zaraz wydaj rozkaz, aby zgromadzić przy mnie całego Izraela na górze Karmel, a także czterystu pięćdziesięciu proroków Baala oraz czterystu proroków Aszery, stołowników Izebel». (18, 17-19). Eliasz przeprowadza sąd nad prorokami bożków, zakończony wytraceniem 850 fałszywych proroków. Po tym wydarzeniu kończy się klęska suszy. Jednak rozwścieczona królowa obiecuje zemstę: Izebel wysłała do Eliasza posłańca, aby powiedział: «Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel! Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak się stało z życiem każdego z nich». Wtedy Eliasz zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę (19, 2-3). To ostatnie zdanie jest bezpośrednim wprowadzeniem do rozważanej perykopy.
Przyczyny prorockiej depresji poznamy jednak dopiero w opisie spotkania proroka z Bogiem na górze Horeb. Bóg dwukrotnie stawia Eliaszowi pytanie zmuszające do refleksji nad jego sytuacją: Co ty tu robisz, Eliaszu? (19, 9, 13). Eliasz dwukrotnie powtarza Bogu swą skargę: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie. (19, 10. 14). Kontekst rozważanego tekstu pozwala zrozumieć, dlaczego Eliasz chce umrzeć oraz po co Bóg posyła do niego anioła z chlebem i wodą. Eliasz nie może „skonsumować” sukcesu przeprowadzonego sądu nad fałszywymi prorokami Baala i Aszery. Pomimo, że dla wszystkich stało się jasnym, kto jest prorokiem Boga Prawdziwego, to Eliasz musi uciekać, a nie bałwochwalcy. Ten brak owocności jego misji rodzi zniechęcenie, którego ostrze jest skierowane przeciwko niemu samemu: nie jestem lepszy od moich przodków, mówi Bogu, pragnąc, aby Bóg zakończył jego cierpienia śmiercią. Jest to jeden z najdobitniejszych obrazów depresji - zniechęcenia Bożych wybrańców. Eliasz nie podważa istnienia i mocy Boga, przecież sam zorganizował „spektakl Bożej mocy”. Eliasz cierpi, bowiem wobec bezdyskusyjnego objawienia Boga lud nie zwrócił się ku Bogu, a Izebel grozi mu śmiercią. Prorok nie oskarża Boga, ale nie ma już siły, aby patrzeć na absurdalną niewiarę ludu. Nie oskarża Boga, jak to czyni Jonasz w podobnej sytuacji, ale pragnie śmierci, jako rozwiązania swego dramatu. Umierając nie będzie musiał być dalej świadkiem „nieskuteczności” swojej misji oraz nikogo nie zgorszy swym zniechęceniem. Bóg jednak chce innego rozwiązania.
Boża góra Horeb to inna nazwa góry Synaj, miejsca gdzie Bóg zawiera pierwsze przymierze ze swoim ludem. Eliasz staje się więc kontynuatorem dzieła Mojżesza, co Ewangelia przemienienia Jezusa wyraźnie podkreśli. A istotą przymierza nie były ani zasługi ludu, ani też jego szefów, lecz poznanie Bożego miłosierdzia i Jego cierpliwości. Niewolników egoizmu grzechu, ich upór w nieprawości, Bóg leczy swoją cierpliwą miłością. Wydaje się, że do tej właśnie prawdy Eliasz musi powrócić, aby kontynuować swoją misję. Eliasz bowiem jest pełen pretensji do Boga, dlaczego czyniąc Jego wolę, będąc Jego posłańcem jest prześladowany. Zrozumienia sensu tej sytuacji nie odnajdziemy w historii Eliasza, ale dopiero w życiu Chrystusa. To On jest odpowiedzią na dramat zniechęconych głoszeniem prawdziwego, lecz nieskutecznego w ich odczuciu, Bożego słowa. Jezus objawia bowiem sekret swej misji zakończonej klęską krzyża, która staje się największym i najważniejszym zwycięstwem w dziejach ludzkości. Mowa Eucharystyczna Jezusa, z którą liturgia łączy historię podpłomyka i wody przyniesionych przez anioła Eliaszowi, odsłania sens doświadczenia proroka. Chrystus jest pokarmem dającym życie wieczne. On jest chlebem, który daje poznanie Ojca, rodzi życie Boże we mnie. Zjednoczenie z Nim, komunia, owocują odwróceniem się od poszukiwania sukcesów i ludzkich, widowiskowych zwycięstw Bożej prawdy. Eliasz jest figurą proroka, który od „wymiernych sukcesów doczesności” musi przejść do pragnienia największego zwycięstwa Boga.
W Drugim Liście do Koryntian (4, 1-9) Paweł Apostoł na przykładzie swoich doświadczeń ukazuje syntezę ludzkich słabości, porażek i mocy łaski Bożej: Przeto oddani posługiwaniu zleconemu nam przez miłosierdzie, nie upadamy na duchu. Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka. A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy.
ks. Maciej Warowny