Po co mi szabat? (Pwt 5, 12-15) IX Niedziela Zwykła B
Siódmy dzień tygodnia, szabat, jest dniem odpoczynku ukonstytuowanym na pierwszej stronie Biblii. Bóg, gdy ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał, stwarzając (Rdz 2, 2).
Opis stworzenia wszechświata, w którym Bóg utwierdza porządek kosmiczny mocą swojego słowa, kończy się pierwszym szabatem w historii świata. Autor z połowy V wieku przed Chrystusem umieszcza prawo szabatu w porządku stworzenia, podkreślając odwieczność szabatowego prawa odpoczynku, które ma być rozumiane na równi z prawami natury, które Bóg wpisał w całe stworzenie. Ponieważ Bóg się nie męczy, starożytny teolog-redaktor opisu stworzenia podkreśla o wiele donioślejszy wymiar siódmego dnia. Jest nim radość ze stworzenia i celebrowanie jego dobroci. Każdy dzień stworzenia kończy się charakterystycznym refrenem, że Bóg widział, iż to co stworzył, było dobre. Szósty dzień stworzenia kończy się zaś zdaniem: A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (1, 31). Dzięki takiemu podsumowaniu odkrywamy najgłębszy sens stworzenia oraz dnia odpoczynku. Szabat jest świętowaniem dokończonego dzieła. To nie jest chwilowa przerwa w codziennej katordze pracy. Szabat nie jest przepustką z więzienia pańszczyźnianego trudu. Naturą szabatu jest radość z dokończonego dzieła.
Wraz z upływem wieków kolejne wydarzenia historii zbawienia „dokładano” do pełności szabatu. Dotyczy to zwłaszcza wydarzeń celebrowanych w święta Paschy, która przeżywana w szabat jest świętowaniem nie tylko dzieła stworzenia, ale wspomina całą historię zbawienia. Pieśń „Dajenu”, wpisana w obowiązkowy rytuał wieczerzy paschalnej, wspomina najważniejsze dzieła Boga na rzecz swego ludu: wyzwolenie z niewoli egipskiej, cuda, którymi Bóg chroni swój lud w czasie drogi przez pustynię oraz dar szabatu, Tory, ziemi Obiecanej i Świątyni. Natomiast inne święto, Dzień Przebłagania (Yom Kipur) jest kolejnym, szczególnie ważnym szabatem, nazywanym przez żydów „szabatem wszystkich szabatów” (Kpł 23, 32), o którym rabini nauczali: „Świętość Jom Kipur jest tak wielka, iż jeśli tylko człowiek żałuje swoich złych uczynków, wówczas może odpokutować w dzień ten za wszystkie swoje grzechy”. Radość i wdzięczność z powodu dzieła stworzenia jest zwielokrotniona liturgicznym przeżywaniem nieustannej obecności Stwórcy. Sens szabatu nie ogranicza się do wdzięczności za „historię”, ale obejmuje teraźniejszość, ludzkie „tu i teraz”, w którym Boże miłosierdzie nie przestaje dokonywać swoich dzieł (Yom Kipur).
Medytowany tekst z Księgi Powtórzonego Prawa, zawarty w treści Dekalogu (5, 6-21) stanowi treść przykazania, które w Kościele nazywamy trzecim przykazaniem Dekalogu, brzmiącym zwięźle: „Pamiętaj abyś dni święte świecił”. Bardziej rozbudowaną wersję tego przykazania znajdujemy w redakcji Dekalogu zapisanej w Księdze Wyjścia (20, 8-11). Zakaz pracy w szabat w redakcji Księgi Wyjścia jest uzasadniony faktem stworzenia i pierwszego szabatu: W sześć dni bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, siódmego zaś dnia odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty (20, 11). W redakcji Księgi Powtórzonego Prawa zakaz pracy znajduje swe uzasadnienie w historii ludu izraelskiego, w jego osobistym doświadczeniu niewolniczej katorgi, z której został wyzwolony przez Boga. Cztery wiersze obowiązku powstrzymania się od pracy w siódmym dniu tygodnia zdają się zapisem „prawa do słusznego wypoczynku”. Jednak taka lektura byłaby bardzo powierzchowna. To nie odpoczynek stanowi centralny wymiar szabatu, ale osoba Boga, który jest jedynym gwarantem owocności ludzkiej pracy. Przypomnijmy sobie Psalm 127, 1: Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Szabat jest stróżem Bożego ojcostwa i gwarantem obecności Boga pośród jego ludu.
Starotestamentalny nakaz przestrzegania szabatu odczytywany w kontekście uzdrowienia dokonanego przez Jezusa w dzień poświęcony Bogu, obwarowany zakazem jakiejkolwiek pracy, stawia pytanie nie tylko o sens świętowania tego dnia, lecz o najgłębszy sens całego Prawa. Czy rzeczywiście Bóg jest prawodawcą regulującym międzyludzkie stosunki, w oczekiwaniu na bezwarunkowe posłuszeństwo nawet drobiazgowym interpretacjom Prawa, jak chcieli tego faryzeusze? Jezus ukazuje Boga jako troskliwego Ojca, który nieustannie pochyla się nad cierpieniem swych dzieci. Szabat jest tym wyjątkowym dniem tygodnia, kiedy człowiek jest wezwany, aby obraz ten medytować. Podobnie jak całe Prawo to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. W tym zdaniu zawiera się wezwanie do dojrzałej wolności, która potrafi odkrywać i wybierać prawdziwe dobro człowieka. Nie w perspektywie sztywnego formalizmu, ale „mając przed oczyma zbawienie dusz, które zawsze winno być w Kościele najwyższym prawem” (KPK, kan. 1752). Żydowski, uwolniony od faryzejskich interpretacji sens szabatu stanowi fundament chrześcijańskiej niedzieli. Nie jest to jednak tematem niniejszej medytacji, dlatego muszę się zadowolić przypomnieniem, że Jan Paweł II skierował do nas „List Apostolski Dies Domini (...) o świętowaniu niedzieli”. Nauka w nim zawarta pozostaje nieustannie aktualnym wezwaniem skierowanym do chrześcijan i ze smutkiem trzeba stwierdzić, że daleka jest naszego sposobu świętowania niedzieli, coraz bardziej zdegradowanego konsumpcjonizmem, kreującym iluzję udanego życia. Porzucające Boga społeczeństwa, poprzez tragiczne: „Myślę, więc jestem”, docierają do katastrofy: „Kupuję, bawię się, wyjeżdżam na week-end, opisuję to na Facebooku … więc jestem”.
ks. Maciej Warowny