Jakie jest nasze przymierze? (Wj 24, 3-8) Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa B
Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy. Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni. W sześciu wierszach medytowanej lektury dwukrotnie powraca zobowiązanie Izraelitów do przestrzegania Bożych przykazań.
Niestety te ważkie słowa padają w uroczystym momencie zawierania przymierza z Bogiem lub powracają w świątecznym uniesieniu corocznych celebracji, a codzienność wybranego przez Boga na wyłączną własność ludu jest daleka od wypowiadanych zobowiązań. Przymierze jest darem Boga dla ludu, zapewnieniem go o Bożej wierności, o stałej obecności i troskliwej miłości. Historia grzechu czyni z przymierza nieustanne zmaganie o taką interpretację jego zapisów, przykazań, zobowiązań, przepisów rytualnych oraz nakazów i zakazów moralnych, aby zachowując poczucie „dobrze spełnionego obowiązku” w jak najmniejszym stopniu ograniczać własną wolę, plany, zamiary i ambicje. Przymierze jest przeżywane jako fundamentalny wymiary tożsamości narodu, kiedy usprawiedliwia dumne poczucie wybrania i związane z nim poczucie wyższości, szczególności, wyjątkowości wobec wszystkich innych ludów. Natomiast staje się okazją do przebiegłych i zawiłych interpretacji, kiedy ciąży swymi ograniczeniami i zobowiązaniami.
Medytowany fragment pochodzi z bardzo krótkiej sekcji noszącej tytuł „Zawarcie przymierza” (Biblia Jerozolimska). W czasie drogi przez pustynię, kiedy lud przybywa pod górę Synaj, Bóg wzywa Mojżesza na górę, aby tam przekazać mu treść przymierza, które chce zawrzeć z ludem. Mojżesz powraca z góry. Ten moment to początek medytowanego tekstu. Następnie przekazuje to, co usłyszał od Boga. Lud akceptuje treść przymierza: Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy. Następnego dnia ma miejsce rytuał przymierza, w którym krew cielców jest umieszczona na ołtarzu oraz jest użyta do pokropienia ludu. Bóg i lud wyprowadzony z niewoli związują się przymierzem krwi. Krew jest zasadą życia, a przelanie ludzkiej krwi jest poważną zbrodnią. Nawet przelanie krwi zwierząt było obarczone ścisłymi przepisami rytów ofiarnych. Człowiek nie mógł spożywać krwi, bowiem życie pochodzi od Boga, tak więc wyłącznie do Niego należy wszelka krew. Po zakończeniu tego rytuału Mojżesz jest wezwany przez Boga kolejny raz: Wstąp do Mnie na górę i pozostań tam, a dam ci tablice kamienne, Prawo i przykazania, które napisałem, aby ich pouczyć (24, 12). Kiedy Mojżesz wstępuje po kamienne tablice przymierza, znak jego trwałości i niezmienności, ludowi zaczyna się nudzić. Czterdzieści dnia czekania? Za dużo. W kontekście następującym, po serii przepisów prawa zajmujących dziewięć kolejnych rozdziałów, odnajdujemy pierwsze oficjalne, publiczne i społecznie wymuszone złamanie przymierza.
Jeszcze krew cielców, którą lud został skropiony, nie wyschła na ich ubraniach, a lud już nie dotrzymuje podjętych zobowiązań. Przychodzą do Aarona i mówią mu: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej (32, 1b). W ten sposób historia złotego cielca staje się nieodłącznym elementem refleksji o tym, na ile człowiek zdolny jest do zachowania przymierza z Bogiem. Znak przymierza, kamień z wyrytymi na nim słowami Boga nie został jeszcze zniesiony z góry jako potwierdzenie związku Boga i człowieka, a lud już depcze jego zapisy, aby złotem, ucztą ofiarną i tańcami sycić swoje zmysły. Zaledwie po czterdziestu dniach od podjętego zobowiązania przymierze wymaga gruntownej odnowy. Historia zdaje się mówić, że w treść przymierza z Bogiem musi być wpisana ludzka niewierność, słabość oraz nieustanna konieczność nawracania się i przywracania przymierzu z Bogiem naczelnego miejsca w ludzkiej hierarchii wartości.
Ewangelia Ostatniej Wieczerzy wprowadza absolutną nowość w przymierze Starego Testamentu. Chrystus składa siebie samego w ofierze, a ucztę ofiarną antycypuje przed jej dopełnieniem. Rytuał większości ofiar przewidywał, że znaczna część mięsa ofiarowanych zwierząt była spożywana przez kapłanów i składających ofiarę. Nigdy krew składanych zwierząt. To, co czyni Jezus jest dla uczniów niepojętym szokiem. Najpierw muszą uznać, że barankiem ofiarnym jest ich Mistrz, bowiem to oznaczało spożywanie jego Ciała, a następnie uczynić coś niewyobrażalnego, wypić Jego Krew, co dla wychowanków Starego Testamentu nie mogło mieć miejsca pod żadnym pozorem. Uczniowie są wprowadzeni w absolutną nowość przymierza z Bogiem. Bóg ofiarą z Syna zapewnia o swej wierności podjętym zobowiązaniom. Jego Syn mówi każdemu z nas: spożywaj Moje Ciało i pij Moją Krew, posil się moją wiernością, odnawiają się moim życiem. Perspektywa kolejnych złotych cielców nie zniechęca Boga do czynienia daru z Siebie. On nie wycofuje się z przymierza zawartego z Noem, Abrahamem, Mojżeszem. A ponieważ ich owocność był ciągle podważana, czyni Nowe Przymierze, w którym Słowo nie jest zapisane na kamieniu, ale stało się Ciałem, które zamieszkało między nami. Ale tego nie było dość. Słowo jest pokarmem na drogę doczesności (chleb stający się Ciałem) oraz napojem najradośniejszego święta życia wiecznego (wino stające się Krwią). Jednak czy zechcę użyć słów pierwszego przymierza i wypowiedzieć z wiarą: wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy? Czy zechcę powtórzyć to zdanie wiedząc, że zwrot „wszystkie słowa” oznacza Chrystusa jako jedyny pokarm, który ma moc dać i podtrzymywać szczęśliwe życie teraz i w wieczności?
ks. Maciej Warowny