Upokorzenie i pocieszenie (Iz 40, 1-5. 9-11) II Niedziela Adwentu B

Druga część Księgi Izajasza, czyli rozdziały od 40 do 55, której anonimowy autor nazwany Deutero-Izajaszem, kontynuuje w niewoli babilońskiej dzieło wielkiego poprzednika, rozpoczyna się wezwaniem do pocieszenia wygnańców. Stąd jej tytuł, „Księga Pocieszenia Izraela”.

Babilońskie mocarstwo upada, Persowie wyrastają na nową potęgę, która przejmuje zdobycze Chaldejczyków, rozpoczynają się wielkie inwestycje komunikacyjne, mające połączyć Wschód i Zachód imperium, a prorok spogląda na to oczyma wiary i dostrzega przygotowujące się wielkie dzieło Bożego wybawienia. Grzechy Jerozolimy zostały osądzone. Miasto i jego mieszkańcy, a z nimi cały kraj, ponieśli srogie konsekwencje niewierności Bogu i Jego przykazaniom. Ważnym kontekstem rozważanego tekstu jest sytuacja na wygnaniu ludu, w którego sercu trwa pragnienie powrotu, a uzasadnieniem głosu pocieszenia i otuchy jest pewność, że jedynym władcą wszystkich mocarstw i narodów jest Bóg: Oto narody są jak kropla wody na wiadrze, znaczą tyle, co pyłek na szali. Oto wyspy ważą tyle, co ziarnko prochu (40, 15).

Udręczony konsekwencjami grzechów lud słyszy słowa pociechy rozbudzające nadzieję na rychły powrót z niewoli. Źródłem cierpienia są nie tylko trudne warunki życia z dala od ojczyzny. Zresztą niektórym udaje się tak dobrze „urządzić” w Babilonii, tak, że nie myślą już o powrocie. Wszystkich zaś dotyka cierpienie upokorzonej dumy. Izrael zadufany w obecność Boga nie słuchał proroków, wierzył „magicznej” obecności, lekceważył wezwania: Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: "Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska!" (Jr 7, 4). Dlatego wygnanie dla wszystkich było przede wszystkim upokorzeniem zarozumiałego przekonania, że Bóg zawsze ich obroni. Za Septuagintą drugie zdanie medytowanej lektury możemy przetłumaczyć: „Kapłani, przemawiajcie do serca Jerozolimy i pocieszajcie ją. Ponieważ jej upokorzenie osiągnęło swój cel”. Niewierności Bogu upokarza, jej konsekwencje czynią pośmiewiskiem, ale Bóg nie opuszcza swoich dzieci. Poprzez Słowo, Mądrość i Sługę Pańskiego pociesza swój lud. Zwłaszcza tajemnicza postać Sługi Pańskiego, ukazana w dziele Deutero-Izajasza, staje się źródłem pocieszenia. Bóg wprowadza do świadomości ludu dobrowolnie przyjęte cierpienie, wolne od wszelkiego przymusu złożenie siebie w ofierze zadośćuczynienia jako fundament pewności Bożego przebaczenia.

Deutero-Izajasz, anonimowy spadkobierca prorockiej szkoły Izajasza, ponad 150 lat po śmierci mistrza w wydarzeniach politycznych, w przegranych przez Chaldejczyków bitwach, we wzroście nowego, perskiego imperium, w sposobie zarządzania nim przez Cyrusa, w rozmiarach podjętej budowy szlaków komunikacyjnych potrafi dostrzec znaki Bożej Opatrzności, zapowiedź końca upokarzającej kary i ogłasza Boże zwycięstwo. Prorok nie wątpi, że jedynym władcą jest Najwyższy: Z kimże byście mogli Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał?» - mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego. Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (40,25-26. 29-31). Owocem pocieszenia i umocnienia jest przejście od smutku do radości, od słabości do siły, od zwątpienia do nadziei.

W słowach otuchy i pocieszenia dopełnia się najpiękniejsza część misji prorockiej. Deutero-Izajasz przywołuje obraz Boga, który jest Pasterzem swego ludu, gromadzi, jednoczy i chroni swe owce, każdą traktuje według jej specyficznego stanu. Te słowa pocieszenia nabiorą szczególnej mocy w osobie Jezusa. On jest Pasterzem nowego ludu, obrońcą i wyzwolicielem, zapowiadanym Cierpiącym Sługą Pańskim, który na krzyżu z siebie samego uczynił dar miłości dla każdego człowieka. On także pośle swoim uczniom Parakleta, Ducha Pocieszyciela (J 14, 16). Autentyczne pocieszenie nie jest bowiem owocem emocjonalno-sentymentalnych słów i oderwanych od rzeczywistości nadziei, ale rodzi się w paschalnym przejściu Chrystusa od dobrowolnie przyjętej śmierci do nowego życia zrodzonego w zmartwychwstaniu. To nie moje cierpienia, nie ogrom poniesionych klęsk i doświadczonych upokorzeń przekonują o konieczności pocieszenia mnie przez Boga, ale upokorzenie i odrzucenie przez świat Syna Bożego staje się źródłem obecności Pocieszyciela. Dzieje Apostolskie i Listy są świadectwem takiego pocieszenia i radości, które przynosi Kościołowi Duch Święty.   

ks. Maciej Warowny

TOP