Wyjdź, jak Abraham! (Rdz 12, 1-4a) 2 Ndz W. Postu A

Wędrówka Abrahama rozpoczyna się wraz z opuszczeniem Ur chaldejskiego przez jego ojca: Terach wziąwszy z sobą swego syna, Abrama, Lota – syna Harana, czyli swego wnuka, i Saraj, swą synową, żonę Abrama, wyruszył z nimi z Ur chaldejskiego, aby się udać do kraju Kanaan. Gdy jednak przyszli do Charanu, osiedlili się tam (11, 31).

W Charanie umiera Terach, a Bóg wzywa Abrahama do kontynuowania drogi. Już wcześniej autor opowiadania o Abrahamie podkreślił, że żona Abrahama, Saraj, był niepłodna. „Komentarz historyczno-kulturowy do Biblii Hebrajskiej” wyjaśnia sytuację Abrahama: „W starożytnym świecie tożsamość człowieka określano na podstawie przynależności do domu ojca. Gdy głowa domu umierała, jego dziedzic obejmował tytuł i wszystkie obowiązki zmarłego. Znaczenie człowieka określały również ziemie i posiadłości przodków. Opuszczając dom ojca, Abraham zrezygnował zatem z dziedzictwa i prawa do rodzinnego majątku. (…) Ziemia, rodzina i dziedzictwo były najważniejszymi elementami starożytnego społeczeństwa. Dla rolników i pasterzy ziemia stanowiła źródło utrzymania. Dla mieszkańców miast ziemia określała polityczną tożsamość. Potomkowie oznaczali przyszłość. Dzieci troszczyły się o starych rodziców i przedłużały linię rodu. Urządzały rodzicom godny pochówek i czciły imiona przodków. W niektórych kulturach Bliskiego Wschodu posiadanie dzieci uważano za istotne dla zapewnienia sobie wygodnej egzystencji w zaświatach. Gdy Abram zrezygnował ze swojego miejsca w domu ojca, wyrzekł się tego bezpieczeństwa. Przetrwanie, tożsamość, przyszłość i bezpieczeństwo złożył w ręce Pana”.

Abraham chwyta się obietnicy Boga, aby otrzymać to, co po ludzku nie jest możliwe. List do Hebrajczyków komentuje jego postawę: Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Dzięki wierze przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg. (11,8-10). Jednak zanim będziemy medytować wiarę Abrahama trzeba koniecznie dostrzec kontekst, w jakim dokonuje się jego powołanie, którym jest historia wieży Babel. Człowiek w swej pysze chce być równy Bogu, wznosząc znak swej władzy, mocy i dominacji nad ziemię. Dostrzegamy w tym pragnieniu echo pierworodnego grzechu: Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. (Rdz 3, 5). Elementy zewnętrzne się zmieniają, ale pokusa jest nieustannie ta sama. Człowiek chce zając miejsce Boga. Pomieszanie języków jest obrazem wszelkiej rywalizacji i zrodzonej z niej przemocy człowieka. Tak kończy się prehistoria biblijna, aby wprowadzić nas w historię zbawienia. Bóg nie pozostawia człowieka w otchłani jego grzechów, lecz rozpoczyna nowy rozdział, zmieniając pedagogię. Już nie zbiorowość, ludzkość, ale w osobie Abrahama każdy indywidualnie jest wezwany do wiary, do zaufania i posłuszeństwa Bogu.

Droga wiary, droga nieznana Abrahamowi, rozpoczyna się od opuszczenia tego, co znane, tego, co do tej pory dawało mu poczucie bezpieczeństwa. Nowe życie wiary rozpoczyna się od wyzwolenia z więzów dotychczasowego życia. Abraham zgadza się na to, aby to Bóg kierował jego życiem, aby to On pisał kolejne karty jego historii. Abraham ufa obietnicy i pozwala się prowadzić także w skrajnie trudne doświadczenia, jak wezwanie do złożenia ofiary z Izaaka, w którym Abraham musi odkryć oblicze Boga pełnego czułości i troski o człowieka, nie będącego jak kananejskie bóstwa, którym składano krwawe ofiary z dzieci. Wiara Abrahama stanie się modelem wszelkiej wiary, a sam Abraham zostanie nazwany ojcem wiary. Błogosławieństwo, którego Bóg chce udzielać każdemu człowiekowi zostaje wpisane w dynamikę wiary, jaką widzimy w Abrahamie. Obietnica zapisana w ostatnim wierszu medytowanej lektury dosłownie brzmi: „Ludy powiedzą jeden do drugiego: bądź błogosławiony jak Abraham”. W tej zapowiedzi musimy dostrzec nie tylko błogosławieństwo ziemi i potomstwa oraz radość z przeżytego życia, ale błogosławieństwem Boga jest już sama droga ku wierze, która rozpoczyna się opuszczeniem ziemi rodzinnej i domu ojca.

Początek historii wiary Abraham nie przez przypadek jest nam dany do rozważania na początku Wielkiego Postu. Dynamika tych 40 dni prowadzi nas ku wierze na wzór Abrahama, który wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów, zgodnie z tym, co było powiedziane: Takie będzie twoje potomstwo (Rz 4, 18). Pascha bowiem jest osadzona na dynamice wyjścia z niewoli egipskiej, figury grzechu i śmierci, aby poprzez wody Morza Czerwonego (zapowiedź chrztu) dojść do ziemi obiecanej. Jest to droga chrzcielna, której pierwowzorem jest powołanie i wędrówka Abrahama. Natomiast Ewangelia Przemienienia Chrystusa ukazuje Chrystusa jako cel naszej wiary, którego poznanie jest spełnieniem wszystkich obietnic Boga. Dwie postaci Starego Testamentu, Mojżesz i Eliasz, to świadkowie wiary trwającej pomimo słabości człowieka mocą Bożej obietnicy. Już nie ziemia i liczne potomstwo, ale osobiste spotkanie z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym stają się gwarancją Bożego błogosławieństwa i życia w Jego królestwie „tu i teraz”, pośród ucisków i trudności tego czasu oraz w wiecznej szczęśliwości nieba.

ks. Maciej Warowny

TOP