Co rzeczywiście powiedział Bóg? (Rdz 2, 7-9; 3, 1-7) 1 Ndz. W. Postu A

Przygotowując się do medytowania lektury o naturze i skutkach grzechu pierworodnego pożytecznym jest przypomnienie sobie treści całego drugiego rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg stworzył mężczyznę i umieścił go w ogrodzie w Edenie, aby go uprawiał i doglądał i dał mu taki nakaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.

Jest to pierwszy obraz wolności, odpowiedzialności, posłuszeństwa i zaufania Bogu. Następnie stwarza kobietę, z którą mężczyzna łączy się (…) tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Autor podsumowuje opis stworzenia refleksją: chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu. To krótkie stwierdzenie będzie miało swoją paralelę w opowiadania o grzechu pierwszych rodziców. Oddzielenie od Boga sprawi, że nagość stanie się zagrożeniem i przyczyną lęku. Grzech uruchomił spiralę przemocy, egoizmu, dominacji i wzajemnych oskarżeń. Jest konsekwencją wiary w diabelską sugestię, że Bóg nie pragnie dla człowieka prawdziwej wolności, szczęścia, poznania, mądrości, prawa do samodzielnych decyzji.

Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” w numerze 36 znamiennie ujmuje problem ludzkiej wolności, czyli „poznania dobra i zła”: „Lecz jeśli słowom »autonomia rzeczy doczesnych« nadaje się takie znaczenie, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Boga, to każdy uznający Boga wyczuwa, jak fałszywymi są tego rodzaju zapatrywania. Stworzenie bowiem bez Stworzyciela zanika. Zresztą wszyscy wierzący, jakąkolwiek wyznawaliby religię, zawsze w mowie stworzeń słyszeli głos i objawienie Stwórcy. Co więcej, samo stworzenie zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu”. Bóg niczego człowiekowi nie zabronił, ale ukazał granicę wolności, za którą jest już tylko samozagłada. Stosunek do własnej nagości, strach każący się ukrywać, egoistyczne obwinianie drugiego to pierwsze przejawy śmiertelnej choroby. Nagość to podatność na zranienie pożądliwością bliźniego, którą tutaj trzeba rozumieć znacznie szerzej, nie tylko seksualnie. Liście figowe to nie tylko okrycie intymnych miejsc, ale to każdy sposób ukrywania prawdy o sobie oraz znak strachu, że drugi może mnie zranić tam, gdzie jestem najsłabszy. A strach jest ojczyzną wrogości i przemocy.

Wąż chce być wyzwolicielem wszystkich „wyzyskiwanych i oszukanych”. Chce otworzyć człowiekowi oczy na niesprawiedliwość i hipokryzję Boga. Natomiast jedyną konsekwencją tego „otwarcia” jest przemoc wobec drugiego i wobec samego siebie oraz strach, aby nie zostać wykorzystanym. Dialog węża z Ewą to typowy dla reklamy mechanizm rozbudzenia pragnienia. Przyglądaj się, patrz i słuchaj narracji, że tego właśnie potrzebujesz. Bóg powiedział a nawet nie dotykaj, a demon wykorzystuje to, aby obudzić pożądanie posiadania. Demon patrzy z podziwem pełnym zazdrości na dzieło Boga, a człowiek, istota mimetyczna, zaczyna go w tym naśladować. Bezmyślny, zrodzony z zazdrości bunt jest ideologicznym pokarmem także współczesnego człowieka. Wszędzie, gdzie prawda i wartości wyznaczają kierunki działania, demon uwodzi iluzją stania się „jak Bóg”. Niestety jedynym owocem tego buntu jest poznanie własnej nagości. Tylko ją posiadam po grzechu. Aby ta świadomość mi nie ciążyła, daję się uwodzić koniecznością posiadania dóbr, których faktycznie nie posiadam, ale które mnie posiadają, staję się niewolnikiem fikcyjnych potrzeb i mód, które są rozbudzane wyłącznie po to, bym nabywał i konsumował i w ten sposób zapomniał o własnej nagości.

Kuszenie pierwszych rodziców nie jest wyłącznie teologiczną interpretacją kruchości ludzkiego życia, niemożliwości zaspokojenia pragnień, problemu cierpienia, przemocy i śmierci. Ono jest objawionym poznaniem nas samych, którzy w niczym nie jesteśmy ani lepsi, ani mądrzejsi od Adama i Ewy. Podważanie zaufania do Boga staje się w historii Izraela widoczne już u samych jej początków, kiedy po serii nadzwyczajnych znaków lud wychodzi z Egiptu i idzie przez pustynię. Domaganie się chleba, wody i mięsa „natychmiast i bez zwłoki”, kult złotego cielca w tak ważnym momencie, jakim było wręczenie Mojżeszowi tablic z przykazaniami, świadczą o niezmiennej podatności człowieka na rajską sugestię węża, że Bóg nie troszczy się należycie o swoje dzieci, jest zazdrosny o swoją pozycję, ogranicza możliwość bycia szczęśliwym tu i teraz, jednym słowem nie kocha tak, jak powinien. Izrael nie znajdzie odpowiedzi na taki stan. Dopiero Jezus, prawdziwy Odkupiciel, przelewając własną krew dla zbawienia ludu, przyniesie rozwiązanie tego dramatu. Pełnia człowieczeństwa objawi się „życiem na krzyżu”, czynieniem daru z samego siebie, miłością, której siłą sprawczą jest Duch Święty.

Adam i Ewa są skonfrontowani z Jezusem, do którego także przychodzi kusiciel. Tymczasem On odpowiada odmiennie na potrójną próbę zniszczenia zaufania do Boga. Jezusa nie dosięgnie ani strach przed Bogiem, ani wstyd własnej tożsamości, ani też egoistyczne zrzucanie odpowiedzialności na drugiego. Chleb w obfitości, bogactwo dające władzę nad światem oraz spektakularne objawienie się ludowi, jako Pan i Władca, nie stanowią przeciwwagi dla zaufania miłości Ojca, której nienaruszalnym świadectwem są Pisma. Jezus nie pragnie wyjątkowego traktowania, nie stawia Bogu warunków, aby przyjąć i wypełnić swoją misję, nie będzie domagał się nadzwyczajnych środków dla realizacji nadzwyczajnych celów. Słowo Ojca zapisane w Piśmie i historii jest dla Jezusa niepodważalne. Ani perspektywa znaczenia, ani władza, ani szybki sukces, ani nawet zaspokojenie nawet najbardziej słusznych potrzeb nie uwodzą Jezusa, który nie przyjmuje najmniejszej sugestii, że Ojciec może być niesprawiedliwy wobec Niego.

ks. Maciej Warowny

TOP