Jakie zwycięstwo mnie cieszy? (Iz 9, 1-3. 5-6) Narodzenie Pańskie. Msza w nocy

Cóż takiego stało się w dniu porażki Madianitów, że każdego roku ją wspominamy, świętując Narodzenie Pańskie? Izajasz przypomina ich panowanie jako jarzmo i drążek, pręt ciemiężcy. O czym mówi prorok? Jaką radość chce w nas obudzić? Jakie wspomnienia zwycięstwa? Jakie doświadczenie wyzwolenia?

Historia relacji między Izraelem i Madianem sięga wspólnego praojca Abrahama, który po śmierci Sary poślubił Keturę, z którą miał 6 synów, a czwartym z nich był Midian, od którego pochodzą Madianici. Uciekając z Egiptu po zabiciu urzędnika faraona młody Mojżesz schronił się w kraju Madianitów i poślubił córkę kapłana Jetry, Seforę. I na tym wspólnota losów się kończy. Następnie będą tylko wojny i przemoc we wzajemnych relacjach. Najpierw w czasie drogi z Egiptu do Ziemi Obiecanej Madianici sprzymierzeni z Moabitami zastępują drogę Izraelowi, próbując najpierw przekląć lud Boga ustami Balaama. Nie mogąc tego uczynić, Balaam błogosławi Izraela. Następnym „sposobem na Izraela” będą prostytutki moabickie, które nakłaniały Izraelitów do kultu bożków. Izrael dopuszcza się podwójnego nierządu. Aby usunąć grzech przychodzi krwawe oczyszczenie: Rozkazał więc Mojżesz sędziom Izraela: Zabijajcie każdego z waszych ludzi, którzy się przyłączyli do Baal-Peora (Lb 25, 5). W konsekwencji tych wydarzeń Mojżesz usłyszał od Boga: Jak z wrogiem obchodź się z Madianitami i wyniszcz ich, gdyż oni wrogo odnosili się do was, oszukując was przez swoje knowania, posługując się Peorem, posługując się córką księcia madianickiego, ich siostrą Kozbi, która została zabita w dzień plagi, jaka spadła ze względu na Peor. (Lb 25, 17n). Dalszy ciąg wzajemnych „spotkań” to zbrojne walki, które wygrywają Izraelici.

W epoce sędziów Izraelici [znów] czynili to, co złe w oczach Pana, i Pan wydał ich na siedem lat w ręce Madianitów. A ręka Madianitów zaciążyła nad Izraelitami, tak że przed Madianitami kopali sobie schronienia w górach, jaskinie i miejsca obronne. Zdarzało się, że ledwie Izraelici co zasiali, przychodzili Madianici i Amalekici oraz lud ze wschodu słońca i napadali na nich, a rozbijając obozy naprzeciwko nich, niszczyli plony ziemi aż ku granicom Gazy. Nie pozostawiali Izraelowi żadnych środków do życia - ani owiec, ani wołów, ani osłów. Zjawiali się bowiem wraz ze stadami i namiotami, a przychodzili tak tłumnie jak szarańcza: liczba ich i wielbłądów była niezwykle wielka. Tak wpadali do kraju, aby go pustoszyć. Madianici wtrącili więc Izraela w wielką nędzę. Poczęli zatem Izraelici wołać do Pana. (Sdz 6, 1-6). Wyzwolenie spod madianickiej dominacji z jednej strony opiera się o porzucenie kultów pogańskich i powrót do Boga, z drugiej strony Bóg powołuje Gedeona, aby poprowadził wyzwoleńczą wojnę. Podsumowując całość trudnych relacji widzimy, że zwycięstwo nad Madianitami jest potrójne: duchowe - Balaam nie jest w stanie przekląć Izraela, moralne - Izrael oczyszcza się z grzechów nierządu seksualnego i kultycznego oraz militarne - Gedeon pokonuje uciskających najeźdźców.

Radość wyzwolenia jest proporcjonalna do rozmiaru ucisków. Jak w prosty, ale przekonujący sposób ukazać rozmiar łaski i dobroci Boga? Izajasz odwołuje się najwyraźniej do żywej pamięci doznanych cierpień i radości wyzwolenia spod dominacji Madianitów. Ale to wszystko, aby wprowadzić nowy temat, zapowiedź wyzwolenia z asyryjskiej władzy. Król Achaz paktując z Asyryjczykami i naiwnie im ufając sprowadził na naród nieszczęście. Jednak wrogowie będą zniszczeni, Bóg okaże swoją moc. Wobec powtarzających się zagrożeń Izajasz wzywa: Pan Zastępów – Jego za Świętego miejcie; On jest Tym, którego się lękać macie i który was winien bojaźnią przejmować. (8, 13). Koniecznie trzeba powrócić do wiersza, który poprzedza naszą lekturę: Nie [zawsze] bowiem będą ciemności w kraju, który cierpi ucisk. W dawniejszych czasach upokorzył [Pan] krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską. (8, 23). Przyjdzie bowiem Zbawicie, światło rozpraszające ciemności niewoli, wygnania, cierpienia i grzechu. Definitywnym spełnieniem tej obietnicy jest Jezus: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. (J 8, 12).

Ogłoszone narodziny Dziecięcia odnoszą się w pierwszym rzędzie do narodzin królewskiego syna, ale tak jak w proroctwie o Emmanuelu, zapowiadają Mesjasza, mądrego, mocnego, pełnego ojcowskiej troski o lud i zaprowadzającego pokój władcy. Bóg to sprawi. Forma bierna czasowników zapowiadających narodziny Mesjasza to sposób na ukazanie Boga działającego. To nie człowiek zasłuży na wybawiciela, ale z woli Boga wybawiciel wkroczy w życie udręczonego ludu, aby nim rządzić. Jeśli zechcemy odnaleźć prawdziwy sens mesjańskich tytułów - Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju – to trzeba ich szukać w Ewangeliach. To one wyjaśniają prawdziwy ich sens wskazując na Jezusa, który posyła swoim uczniom Ducha Świętego, Parakleta. To Jego panowanie w królestwie Bożym prawdziwie wyzwala spod jarzma grzechu, uwalnia ze strachu przed cierpieniem i śmiercią.

Jakim językiem, słowami jakich proroków przemawia dziś Bóg? Do jakich przykładów trzeba się odwołać, aby zrozumieć obietnicę ostatecznego wyzwolenia, mesjańskiego zwycięstwa i definitywnego panowania? Jego pełnia stanie się faktem na końcu czasów, ale w jaki sposób nadzieja definitywnego zwycięstwa może oświetlić nasze „tu i teraz”? Przecież dziś jest tak wiele ciemności w życiu narodów, niegdyś chrześcijańskich. To dziś coraz bardziej jarzmo obcej dominacji ujawnia się w różnych formach politycznych poprawności. To dziś zdrowy rozsądek prostej pobożności i wierności Bogu jest przedmiotem kpin i szyderstw. To dziś kłamstwa i niedopowiedzenia, przekręcenia i przemilczenia są narzędziami szefów, władców i „sług narodów”. Niedaleko odeszliśmy od problemów, które piętnuje Izajasz. Do jakich zwycięstw, do jakiego wyzwolenia trzeba się odwołać, aby nadzieja zagościła w naszych sercach? Jakich pokonanych duchowo, moralnie i militarnie „madianitów” trzeba nam przypomnieć, aby wlać w nasze serca otuchę i wolę słuchania Boga? Jestem świadom, że tych pytań i im podobnych, jest bardzo dużo.

Przyglądając się szopce chciałbym zachwycić się Bogiem i Jego działaniem w historii. Doświadczyć radości, że oto na moich oczach dokonuje się coś o wiele większego niż wszystkie zwycięstwa militarne, polityczne, ekonomiczne moralne i duchowe nad siłami ciemności. Malutki Jezus w ubogim żłobie to większa rewolucja niż francuska, bolszewicka i chińska razem wzięte. Rewolucja mądrości Boga, władania pokoju, mocy czułego ojcostwa. Misterium wcielenia Boga, które Izajasz zapowiada, dziś jest światłem, dziś przekracza wyobrażenia o sztucznej inteligencji i podróżach międzyplanetarnych, największych odkryciach medycyny, fizyki, chemii …. Kim jest Stwórca Galaktyk, którego Syn rodzi się w stajni? Nie rozpoznać Jego obecności to pozostać w ciemnościach. A przecież Izajasz obwieszcza, że naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. Ciemność to brak najmniejszej perspektywy, to niedostrzeganie obecności ni Boga ni ludzi, to samotność celi pozbawionej okien, więzienia wzniesionego lękiem przed drugim człowiekiem, obawy, która przeradza się we wrogość jeszcze przed spotkaniem.

Radość żniw i podziału łupów to radość wspólnoty. Dlatego jest ona opozycją wobec ciemności, która jest udręką lęku, egoizmu, życia skoncentrowanego na poszukiwaniu tylko tego, co „moje, dla mnie, dzięki mnie, we mnie”, życia kierowanego mimetyczną zazdrością, w którym być „jak inni” staje się społeczną cnotą i wyzwaniem, i jak każda zazdrość przeradza się w rywalizację i przemoc. Problemem jest także to, że owi „inni” to medialnie stworzone obrazy odrealnionego życia, którego nadrzędnym celem jest doświadczanie wszelkich możliwych przyjemności, a do tego potrzebne są oczywiście duże pieniądze. W kontekście naszych czasów potrzebujemy światła, aby dostrzec jarzmo konsumowania wszystkiego i na wszelkie możliwe sposoby, które ugniata nasze ramiona oraz kij, którym nam grożą, jeśli zejdziemy z ideologicznych szlaków nowoczesności.

ks. Maciej Warowny