Za co gotów jestem umrzeć? (2 Mch 7, 1-2. 9-14) 32 Niedziela Zwykła C

Dwie Księgi Machabejskie są także tytułowane „Księgi Męczenników Izraela”. Zaliczane do dzieł historycznych opisują bolesne czasy hellenizacji żydów (połowa II wieku przed Chrystusem). Druga Księga Machabejska nie jest kontynuacją Pierwszej,

ale paralelnie do niej przedstawia dzieje walki Judy Machabeusza od czasu bezpośrednio poprzedzających profanację świątyni przez Antiocha Epifanesa do śmierci Nikanora, generała na służbie Antiocha, a następnie Demetriusza I, który chciał zniszczyć świątynię. Autor pragnie ukazać najgłębszy sens obecności świątyni pośród ludu. Tym, co chroni świątynię jest wierność Prawu Bożemu. Tak jak odstępstwa i grzechy były przyczyną klęsk i zbeszczeszczania świątyni przez Antiocha, tak też poryw wiary kapłana Matatiasza, walki prowadzone przez jego syna, Judę, oraz męczeństwo za wiarę Eleazara i siedmiu braci stają się przywołującymi do wierności Bogu wydarzeniami, które zaowocują oczyszczeniem świątyni, przywróceniem kultu i wolnością religijną żydów. Jak przeczytamy we wstępie do Ksiąg w Biblii Jerozolimskiej: „Nawet prześladowanie żydów – zdaniem autora – było skutkiem miłosierdzia Boga, karcącego swój lud, zanim ten przebierze miarę grzechów”.

Opis męczeństwa siedmiu braci na oczach ich matki to poruszające świadectwo wierności Bogu. Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa to wyznanie wiary niemniej poruszające niż świadectwa męczenników pierwszych wieków chrześcijaństwa. Nowością Ksiąg Machabejski na tle pozostałych pism Starego Testamentu jest jasno wyrażona idea zmartwychwstania umarłych i wiecznej nagrody udzielonej przez Boga tym, którzy byli wierni Jego prawom, ukazanie sensu modlitwy za zmarłych, wskazanie na szczególne zasługi męczenników oraz moc orędownictwa świętych. Bezpośrednią kontynuacją tych myśli są pisma Nowego Testamentu. Nadzieja zmartwychwstania staje się fundamentem wierności Bogu, która przezwycięża strach przed śmiercią i cierpieniem. Nadzieja wiecznej nagrody pozwala pierwszemu oddać swe życie, a w tym czasie [pozostali bracia] wzajemnie razem z matką napominali się, aby mężnie oddać życie. Mówili tak: Pan Bóg widzi i naprawdę ma litość nad nami, zgodnie z tym, co Mojżesz jasno wobec wszystkich przepowiedział w pieśni, która o tym świadczy w słowach: Litość okaże swym sługom (7, 5b-6).

Historia siedmiu braci umierających jeden po drugim za wierność Bożym przykazaniom staje się kanwą przewrotnego rozumowania saduceuszów, członków stronnictwa religijno-politycznego, pochodzącego z kręgów kapłańskich, którego ideą przewodnią było ochrona i zachowanie świątyni za wszelką cenę. Jednak nie o miejsce obecności Boga na ziemi im chodzi, ale o korzyści, które można ze świątyni czerpać. Myślę, że jedną z lepszych analiz postawy saduceuszów mogą byś słowa Benedykta XVI z jego książki „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”: „Bóg jest miłością. Miłość może być jednak również znienawidzona tam, gdzie domaga się wyjścia z siebie samego, po to by się wznieść ponad siebie. Miłość nie jest romantycznym uczuciem błogości. Zbawienie nie jest wellness, zanurzeniem się w samozadowoleniu, lecz jest wyzwoleniem z zasklepienia we własnym „ja". Ceną za to wyzwolenie jest cierpienie Krzyża.” Odrzucenie prawdy o zmartwychwstaniu jest w gruncie rzeczy obroną własnego stanu posiadania materialnego i społecznego. Prawda zmartwychwstania otwiera perspektywę utraty życia, aby uczynić dar z siebie i ze swego majątku, dar dla innych, dla bliskich, dla lokalnej społeczności lub ojczyzny. Negując prawdę o zmartwychwstaniu saduceusze bronią swej pozycji społecznej i majątków wyrosłych w „cieniu świątyni”, która przestała być dla nich miejscem obecności Najwyższego, a stała się źródłem wielorakich doczesnych zysków.

A za co ja jestem gotów oddać życie? Jaka wartość, miłość, prawda, perspektywa są dla mnie tak cenne, że jeśli zajdzie potrzeba, to oddam moje życie, aby ich bronić? Potrafię z łatwością cytować Tertulianowe zdanie, że „Krew męczenników jest nasieniem chrześcijan”. I czuję się dumny, że w dzisiejszym egoistycznym i zapatrzonym w swój komfort życia świecie potrafię postawić pytanie o miłość większą od strachu przed śmiercią. Problem jednak nie tkwi w zdolności do stawiania pytań, ale w faktycznym dawaniu życia „tu i teraz” bez względu na okoliczności, zyski czy spodziewane komentarze. Ofiara siedmiu braci i ich matki, ich cierpienia, jeśli zechcemy przeczytać kompletny ich opis, odbierają wszelką odwagę, aby zostać męczennikiem. Potrafię myśleć o śmierci jako ostatecznej formie ucieczki od cierpienia lub poczucia przegranej. Śmierć-ucieczka jawi się także jako wyraz niezgody na świat wyprany z wartości, pełen nowoczesnych ideologii i pustych słów o szczęściu dla wszystkich, tolerancji, ratowaniu planety, etc. W świecie, w którym żyję, na razie nikt nie rozpala rusztów, aby mnie torturować, a jeśli „obcina mi język”, to tylko w sensie przenośnym. Dlatego pytam siebie, jaka jest moja wiara w zmartwychwstanie, to znaczy w sens kochania poza śmierć, kochania Boga i bliźniego tak bardzo, aby dla nich oddawać każdego dnia moje życie?

Jest jeszcze inny aspekt męczeńskiej śmierci. Nadzieja nowego życia, które przekracza kompletnie znane mi i oczekiwane życie. Na podobieństwo saduceuszów tworzymy obrazy wieczności jako kalki doczesności, której dziś dla siebie pragniemy. A przecież już święty Paweł pisał: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1Kor 2, 9). Kluczem do bram wieczności, do pewności ciał zmartwychwstania i życia wiecznego (Credo!) jest dzisiejsza miłość Boga do mnie i moja na nią odpowiedź. Kiedy ostatnio z potrzeby serca, sam na sam z Panem mówiłem Mu: Kocham Cię, Panie!? Kiedy wyrażałem gotowość oddania na służbę Bogu i na Jego chwałę tego czym jestem i co posiadam, aż do najmniejszych członków mego ciała: z Nieba je otrzymałem, ale dla Jego praw nimi gardzę, a spodziewam się, że od Niego ponownie je otrzymam!? Męczennicy czasów machabejskich są zapowiedzią chrześcijańskich świadków, a Piotr Apostoł napomina nas byśmy także do nich dołączyli: bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest (1 P 3, 15).

ks. Maciej Warowny

TOP