Czyj to lud? (Wj 32, 7-11. 13-14) 24 Niedziela Zwykła C

W trzecim miesiącu od wyjścia Izraelitów z Egiptu Bóg konstytuuje swój lud dając mu Prawo oraz zawierając z nim przymierze. U podnóży Synaju Izraelici zobowiązują się do wierności Bogu, którego poznali dzięki dziełom, jakie Bóg czynił dla nich. Bowiem zanim Izrael otrzyma Prawo Bóg chce być poznany. Lud nie wchodzi w przymierze z „jakimś bogiem”, ale z Tym, który mocnym ramieniem wyprowadził go z niewoli, otworzył Morze Czerwone, zatopił wojska faraona, dał chleb i wodę na pustyni.

Przymierze z Bogiem ma być oczywistą konsekwencją Jego dzieł zbawienia. W interesie ludu jest związanie się z Tym, który dokonuje tego, co po ludzku jest niemożliwe i nieustannie okazuje troskę o lud. Kiedy Mojżesz ogłasza ludowi Prawo Boże on odpowiada: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni (24, 7). Złożenie ofiar i pokropienie zgromadzonych krwią ofiarnych zwierząt staje się wiążącym znakiem wzajemnej wierności. To wówczas Bóg wzywa Mojżesza na górę Synaj, aby dać mu kamienne tablice zawierające Prawo i przykazania.

Mojżesz jest na Synaju 40 dni, a lud traci cierpliwość oczekując na jego powrót: A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej (32, 1). Złoty cielec ma być znakiem obecności Boga, którego do tej pory lud poznaje wyłącznie poprzez znaki i słowa Mojżesza objaśniające dzieła Boga lub jego wolę wyrażoną przykazaniami. Lud chce „konkretu” wbrew drugiemu przykazaniu, do którego niedawno się zobowiązał. Pod nieobecność Mojżesza rozpoczyna się święto: I usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, żeby się bawić (32, 6). W tym czasie Bóg zwraca się do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Równocześnie składa Mojżeszowi propozycję, że wyniszczy ten lud o twardym karku, a Mojżesza uczyni ojcem nowego ludu. Jednak Mojżesz nie przystaje na tę propozycję i wstawia się za nim.

Czyżby Bóg nie czuł się związany przymierzem wobec ludu, kiedy ten dopuszcza się grzechu? Czy naprawdę Mojżesz musiał mu przypominać o jego zobowiązaniach i obietnicach złożonych Abrahamowi i jego potomkom? A może wcale nie chodzi o zmianę decyzji, co do ludu, ale o głębię poznania Boga? Okazuje się, że Mojżesz zna Boga i rozumie grzeszność człowieka. Mojżesz nie może wyobrazić sobie, że Bóg nie przebaczy grzechu. Jest, jak mówi Księga Liczb, najpokorniejszym z wszystkich ludzi na ziemi. A kiedy ponownie wstąpi na Synaj, aby odzyskać tablice przymierza tak będzie się modlił: Jeśli darzysz mnie życzliwością, Panie, [to proszę], niech pójdzie Pan pośród nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz nasze winy i nasze grzechy, a uczynisz nas swoim dziedzictwem (Wj 34, 9). Przebaczenie niewierności ludu staje się podstawowym budulcem relacji Boga i człowieka. Zostaje na zawsze wpisane w tę relację poprzez celebrację Jom Kipur – Dnia Pojednania – w program wiary przeżywanej i celebrowanej. Wiara nie może istnieć bez doświadczania Bożego miłosierdzia.

Mojżeszowa modlitwa o przebaczenie grzechu idolatrii jest prorockim znakiem całej relacji Boga i jego ludu. Każdy grzech, każde odstępstwo, pomimo ciężkich konsekwencji nieraz spadających na grzeszników lub na cały naród, kończą się przebaczeniem. Nie ono stanowi problem relacji Bóg - człowiek, ale ludzka niezdolność do uznania własnej winy, gotowość do pokuty i prośby o kolejny dar miłosierdzia Bożego, nawet wówczas, kiedy jest ono związane z ponoszeniem konsekwencji popełnionych niewierności. Modlitwa Mojżesza odczytana w świetle przypowieści o miłosiernym ojcu i jego dwóch synach w sposób szczególny uwypukla Bożą gotowość, aby niszczoną niewiernością człowieka relację odbudowywać aktem przebaczenia. Mojżesz jest więc wiernym przyjacielem Boga (Wj 33, 11), który jest gotów wielokrotnie stawać przed Bogiem i z ufnością prosić o dar Jego miłosierdzia. On nie wątpi, że lud jest własnością Tego, kto kocha i ukazuje tę miłość nieustanną gotowością przebaczania jego niewierności.

ks. Maciej Warowny