Matka szczęśliwa i pocieszająca (Iz 66, 10. 12-14c) 14 Niedziela zwykła, C

Ostatni rozdział Księgi Izajasza to apokaliptyczna wizja Bożego triumfu nad złem. Jerozolima zostanie wyniesiona, ale tylko dlatego, że powróciła do wierności Bogu. Rozważany tekst został na pewno spisany pomiędzy powrotem z niewoli babilońskiej a II wiekiem przed Chrystusem.

Jego wymowa jest bardzo jasna. Nie wystarczy odnalezienie swej tożsamości jako członka narodu wybranego, nie wystarczy odbudowa miasta i świątyni oraz przywrócenie w niej kultu. Bóg chce umiłowania Jerozolimy, bo On sobie to miejsce wybrał jako znak swej obecności. Miasto, którego imię oznacza pokój z Bogiem i z ludźmi tylko dzięki sprawiedliwości może powrócić do swej świetności.

Wcześniejsze rozdziały, tak zwany Deutero-Izajasz (rozdziały 40-55) są zapowiedzią odbudowy zniszczonego miasta, odnowienia świątyni i wspaniałości kultu w niej sprawowanego. Jednak nie zasługi ludu tego dokonają, ale miłość Boga, której szczególnym świadkiem i tajemniczym wybawicielem jest Sługa Pański. Cztery prorockie pieśni są zapowiedzią pokornej i cierpliwej miłości, której autorem i jedynym dawcą jest Bóg. Czas wygnania się kończy, lecz prawdziwym powrotem z Babilonu jest powrót do wierności Przymierzu, które Bóg nieustannie chce odnawiać ze swym ludem. Powraca z niewoli i odbudowuje Święte Miasto nie ten, kto układa kamienie świątynnego muru, ale ten, kto porzuca grzech, kto potępia niewierność przodków i całym sercem pragnie służyć Bogu.

Jerozolima nie jest dla natchnionego autora miejscem na mapie, zbiorem domów, ulic, odbudowanych murów i odnowionej świątyni. Jerozolima to oblubienica Boga, to kobieta, która po utracie swych dzieci znajduje pocieszenie w kolejnych narodzinach. To matka, która nie zamyka się w bólu doświadczonych nieszczęść, ale otwiera swe serce dla swego Oblubieńca i ponownie rodzi mu dzieci. Bóg gestami pełnymi czułości okazuje swą miłość, która zakorzeniona jest w darze przebaczenia. Bezpłodne miasto odnajduje radość macierzyńskiej miłości.

Co znaczy kochać Jerozolimę? To odnajdujemy w Psalmie 137: Nad rzekami Babilonu - tam myśmy siedzieli i płakali, na wspomnienie Syjonu. Na topolach tamtej krainy zawiesiliśmy nasze harfy. Bo tam żądali od nas pieśni ci, którzy nas uprowadzili, pieśni radości ci, którzy nas uciskali: Zaśpiewajcie nam jakąś z pieśni syjońskich! Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej krainie? Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech [o mnie] zapomni moja prawica! Niech język mi przyschnie do podniebienia, jeśli nie będę pamiętał o tobie, jeśli nie będę przedkładał Jeruzalem ponad największą moją radość. Zapomnieć Jerozolimę to ściągnąć na siebie przekleństwo, to zaprzeczyć własnej tożsamości i okazać się zdrajcą.

Kościół jest Nowym Jeruzalem, wzniesionym nie z wapiennych czy granitowych kamieni, ale z kamieni żywych, wybranych przez Boga. Jego historia pełna jest momentów uwielbienia Boga życiem świętych i męczenników, ewangelizacją, troską o ubogich, edukacją i opieką nad najsłabszymi. A niewierność i grzechy chrześcijan, zwłaszcza chrześcijańskich elit, pasterzy i starszych Kościoła, niszczą mury Nowego Jeruzalem.  Pomimo to Bóg nie porzuca swoich dzieci. Dlatego stawiam sobie pytania o moją miłość do Kościoła, moją wierność, mój smutek i płacz nad grzechami „żywych kamieni”, które kruszą się i czynią wyłomy w jego murach. Równocześnie muszę zapytać siebie o pocieszenia i o łaski, których Bóg nie zaprzestaje rozdzielać tym, którzy pragną świętości Jego Kościoła, którzy pragną odbudowywać jego mury, mocą nawrócenia, przebaczenia grzechów, jednością i miłością.

ks. Maciej Warowny

TOP