Stwórca i Jego Mądrość (Prz 8, 22-31) Niedziela Najświętszej Trójcy, Rok C

Księga Mądrości to zbiór nauk ujętych często w zwięzłe formuły, które określając ramy życia moralnego prowadzą do Boga. Są jak pasterz, który staje na czele stada i swoim głosem zwołuje owce, aby je poprowadzić na urodzajne pastwiska.

Skąd jednak pochodzą zbawienne nauki mądrości? Jakie jest jej znaczenie w historii ludzkości? Wydaje się, że właśnie na te pytania stara się odpowiedzieć dzisiaj rozważana perykopa. Mądrość nie jest Bogiem, ale jest Jego pierwszym dziełem, które raz stworzone określa charakter całego późniejszego działania Boga. Chcąc mnie wziąć za rękę i prowadzić poprzez życie pełne pułapek zła, egoizmu i demonów, mądrość wskazuje na swe najbardziej pierwotne zrodzenie z Boga. Ona jest moją najstarszą siostrą, która przemawia w imieniu Stworzyciela i Ojca.

Mądrość w Nowym Testamencie znajdzie nową personifikację. Jest nią Chrystus ukrzyżowany i powstały z martwych: Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków – Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą (1Kor 1, 22-24). Stąd logicznym się wydaje, że mądrość Starego Testamentu nie ma innego celu, jak doprowadzić mnie do spotkania w z Chrystusem. W tym sensie jest synonimem Bożego Prawa, które w nauce Pawła Apostoła, zwłaszcza w Liście do Galatów, jest porównane do pedagoga, troszczącego się, aby jego podopieczny dotarł na spotkanie z Chrystusem, Nauczycielem i Mistrzem. Pierwszym krokiem ku temu spotkaniu jest gotowość na postawienie sobie pytań o fundamenty Ziemi, pochodzenie oceanów, mórz rzek i gór. Co lub kogo dostrzegam za tymi fascynującymi dziełami? Nieokreśloną Naturę czy raczej osobowego Stwórcę?

Jestem ofiarą filozofii i ideologii dobrostanu i jakości życia. Współczesna kultura wręcz zmusza mnie do porzucenia metafizycznych pytań o początki wszechświata i człowieka, wmawiając mi, że to sprawa „tęgich umysłów i niepojętej dla mnie nauki”, a mi wystarczy, abym miał dość „siły nabywczej” w moim portfelu, a stanę się człowiekiem szczęśliwym. W taki sposób zresztą była przeprowadzona kampania przed wyborami prezydenckimi we Francji w tym roku (2022). Wszystkie ważne tematy społeczne zostały zredukowane przez dominujące komitety wyborcze oraz najważniejsze mediach do jednego: ile Francuzi będą mieli pieniędzy w portfelach i który kandydat obieca ich więcej? O metafizyce zapomnijcie, liczą się wyłącznie przyjemne doznania, osobiste przeżycia oraz świetna zabawa.

Dzisiejszy świat kultury tworzonej przez mass-media powtarza mi nieustannie, że szkoda czasu na medytowanie dobra i zła, jako koniecznej perspektywy dokonywanych wyborów. Podobnie rozróżnianie dobra i zła staje się kompletnie nieużyteczne w nowoczesnym i demokratycznym społeczeństwie. Powyższymi problemami zajmie się za mnie i dla mnie polityka, unie państw i organizacje pozarządowe. Ja powinienem wyłącznie skoncentrować się na tym, jak być zadowolonym z siebie i jak najprzyjemniej zaspakajać prawdziwe lub sztucznie wzbudzone potrzeby. A ponieważ jest to niezmiernie trudne dla przeciętnego człowieka, więc potrzebuję różnych form narkotyków, środków ucieczki od rzeczywistej codzienności. Mądrość ze swym odniesieniem do dobra i zła, prawdy i fałszu została skutecznie wyparta ideologią użyteczności rzeczy oraz „prawdziwego” postępu. Za mądrość uchodzi dziś sztuka leczenia bolących pleców i budowania autostrad lub zdolność do jak najskuteczniejszego konsumowania wszelkich dostępnych dóbr.

Mądrość, która dziś przemawia do mnie słowami medytowanej lektury, chce połączyć moje życie z największymi i najwspanialszymi dziełami Boga. Wzywa mnie, bym w fantastycznych obrazach stworzenia odnalazł osobę Stwórcy, który nieskończenie przewyższa swoje dzieła. Oceany i rzeki, góry i pola, obłoki i brzegi mórz to ścieżki mądrości, która wiedzie mnie na spotkanie z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, szczytem mądrości Boga. W Nim mogę doświadczyć, że ograniczoność mojej natury, moje grzechy i słabości są wybaczone i napełniają się Jego miłością. W Nim odkrywam, że miłość, jako dar z siebie, jest nieskończenie ciekawsza i zdrowsza, niż to, co mogę skonsumować z dóbr tego świata. Zaś Duch Święty, Duch rady i mądrości, wiedzie ku pełni Prawdy, która nie jest „teorią” rzeczywistości, ale Osobą, Chrystusem, Miłością.

ks. Maciej Warowny

TOP