Czy wyłącznie zazdrość? (Dz 13, 14. 43-52) 4 Niedziela Wielkanocna

Po chrzcie, którego Piotr Apostoł udziela Korneliuszowi i całemu jego domowi rozpoczyna się czas intensywnej misji pośród pogan. Barnaba i Paweł wyruszają w pierwszą podróż misyjną na Cypr. Powróciwszy z Cypru kontynuują głoszenie Dobrej Nowiny w Azji Mniejszej docierając do Antiochii Pizydyjskiej. Aby znaleźć pierwszą grupę słuchaczy idą do synagogi i wspólnie z miejscowymi żydami słuchają Pism.

Na zaproszenie przełożonych synagogi Paweł podnosi się, aby skierować „jakieś słowo zachęty dla ludu” (w. 15). W jego ustach jest to Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie (ww. 16-41). Redaktorzy lekcjonarza jednak chcą, byśmy skupili się nie na Pawłowym kerygmacie, ale na horyzontach ewangelizacji pogan, które otwierają się wraz z odrzuceniem Jezusa – Mesjasza przez żydowskie elity. Dla Apostołów ich misja jest oczywista: nieść światło Dobrej Nowiny aż po krańce świata.

Katecheza Pawła budzi uznanie i zaciekawienie. Jednak kiedy w następny szabat „zebrało się niemal całe miasto”, to znaczy oprócz żydów przyszły tłumy pogan, aby słuchać Apostoła, dla zagorzałych wyznawców teologii „własnej niepowtarzalności i ekskluzywizmu” jest to przekroczeniem wszelkich wyobrażalnych granic „rozumnego” prozelityzmu i otwartości na pogan, którzy chcą wierzyć w „ich” Boga i słuchać Dobrej Nowiny o „ich” Mesjaszu. Tym bardziej, że kerygmat Pawła nie pomija oskarżającej elity żydowskiej farsy procesu i niesprawiedliwości skazania Jezusa na śmierć krzyżową. I jeśli w pierwszy szabat obecności Pawła i Barnaby w Antiochii obwieszczenie odpuszczenia grzechów zdaje się docierać do serc i umysłów żydowskich słuchaczy, to masowe zgromadzenie pogan, aby słuchać nowiny, która winna być dostępna wyłącznie „wybrańcom Bożym” staje się niemożliwa do zniesienia. „On niszczy naszą tożsamość, nasze jedyne i wyjątkowe miejsce w historii ludzkości!” zdają się oskarżać Pawła przełożeni synagogi.

W jaki sposób Dobra Nowina „przegrywa” z zacietrzewieniem tych, którym wydaje się, że są jedyni, niepowtarzalni, szczególni, wyjątkowi w oczach Boga i takimi powinni ich postrzegać wszystkie nie-żydowskie ludy? Zupełnie tak jak dziś. Medialne plotki, fałszywe oskarżenia, emocjonalne odniesienia i „prawdy” wygłaszane głosem „nieomylnych nauczycieli”, którzy nigdy nie słyszeli na własne uszy inkryminowanej i potępianej nauki. Niewiele zmieniło się w naszych czasach. Tylko środki medialne są tysiące razy skuteczniejsze w powielaniu kłamstw i fałszywych oskarżeń. Ważny jest także kontekst społeczno-polityczny w jakim się to dokonuje. Azja Mniejsza to obszar kultury greckiej i rzymskiego prawa. Pax Romana, chociaż tworzy sprzyjające warunki do prosperity gospodarczej, wymiany handlowej, bogacenia się i przemieszczania się ludności nie jest autentycznym spoiwem społecznym. Pokój rzymski to owoc prawa narzuconego siłą i utrzymywanego strachem przed sankcjami. A dla prawdziwego pokoju trzeba odrzucić wszelką przemoc. Także przemoc czucia się wyjątkowym, wybranym, jedynym, niezastąpionym. Przemoc bycia „bożą elitą” w powodzi bezbożnego świata.

Identyfikacja religijno-kastowa jest spoiwem małych społeczności. Obozy, frakcje, falangi, partie istnieją mocą poczucia, że „jestem inny niż oni, lepszy, szlachetniejszy, mądrzejszy”. Paweł i Barnaba głoszą zaś zjednoczenie różnych narodów, pokoleń, ludów i języków (por. Ap 7, 9) w jedynej i niepowtarzalnej wierze w Jezusa Chrystusa, Mesjasza żydów, w Którym każdy człowiek poprzez wiarę dostępuje zbawienia. Strach przed utratą tożsamości, utratą poczucia wyższości, bycia jedynym, szczególnym i niepowtarzalnym jest niszczony doświadczeniem Bożej miłości, bezwarunkowej i nieodwołalnej. Przeciwieństwem bowiem strachu nie jest odwaga, ale miłość, która uzdalnia do odważnego wydawania swego życia. Prawdziwym źródłem pokoju jest doświadczenie, że miłość ma moc unicestwiania wszelkiej wrogości (por. Ef 2, 14n). Światłem niesionym przez Kościół kolejnym pokoleniom ludzkości nie jest doskonała doktryna moralna ani dojrzała i spójna teologia. Światłem jest Dobra Nowina, której przyjęcie sprawia nowe narodziny do życia wiecznego. Zdolność do kochania i przebaczenia. Miłość do tego, który jest inny niż ja, zastępuje podejrzliwość i wrogość.

Strach zniewala, popycha do przemocy, niszczy. Nie tylko strach przed wojną, bandytyzmem, nieokiełznaną emigracją, inflacją, biedą, chorobami, utratą pracy i własnymi słabościami. Ale także pobożny lęk przed głoszeniem Dobrej Nowiny. Strach przed przyjęciem tych, co są poranieni własnymi grzechami, społecznie napiętnowani, uznani za „ciężar” społeczeństw. Strach przed utratą „najgłębszej” liturgii trydenckiej. Strach przed zanikaniem podziału na „sacrum i profanum”. Strach przed prostotą Ewangelii i „zbyt hojnie” rozdawanym Bożym Miłosierdziem. Strach przed darmowością zbawienia, którego jedynym warunkiem jest wiara, ukazująca się w świadectwie czynów. Strach przed Kościołem bez strachu i związanej z nim „władzy dusz i umysłów”. Strach, który Apostołowie leczyli głoszeniem Dobrej Nowiny, tak potężnej w swej mocy, że nawet w obliczu prześladowań „uczniowie byli pełni wesela i Ducha Świętego”.

ks. Maciej Warowny

TOP