„A więc i poganom udzielił Bóg nawrócenia …” (Dz 10, 34a. 37-43) Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
Wydarzenie z Cezarei Filipowej nie jest łatwo datować. Autor dziejów Apostolskich umieszcza je pomiędzy ucieczką Pawła z Damaszku, a odszukaniem go w Tarsie przez Barnabę, czyli gdzieś pomiędzy latami 37 i 43. Jest to początek działalności Kościoła, który pomimo pierwszych prześladowań cieszył się pokojem (Dz 9, 31).
Główny kierunek apostolskich działań to misja zapowiedziana i powierzona im przez Chrystusa w dniu wniebowstąpienia: gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1, 8). Kościół tworzy zręby swojej tożsamości w pokornym głoszeniu mocy zmartwychwstania i przyjmowaniu na siebie ataków judaizmu. A rozważany tekst wprowadza ważny nowy element. Misja Kościoła nie może ograniczać się wyłącznie do żydów, ale dzięki jednoznacznym inspiracjom i działaniu Ducha Świętego otwiera się także ku poganom.
Kerygmat głoszony przez Piotra rozpoczyna się zdaniem: Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby (Dz 10, 34b). Szkoda, że to zdanie zostało wyłączone z lektury, bowiem dzięki niemu jeszcze większej mocy nabiera apostolskie orędzie. Wszystkich Apostołów Jezusa dotyczą słowa Pawła: Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała … (Rz 9, 4-5). Dla tak ukształtowanej mentalności słowa kerygmatu są zgoła kopernikańską rewolucją. Nie zasługi, nie wysiłki w zachowaniu Prawa, nie stosowny rodowód, ale wyłącznie Boże miłosierdzie objawione w krzyżu i pustym grobie Jezusa się liczy.
Święty Paweł tak pisze o tej najdonioślejszej zmianie paradygmatu dostępności zbawienia: Chociaż ja także i w ciele mogę pokładać ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej: obrzezany ósmego dnia, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu. Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną dzięki wierze w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Go: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych (Flp 3, 3-11).
Sercem Piotrowej katechezy jest, podobnie jak w Pawłowym świadectwie, znajomość Chrystusa, poznanie Osoby historycznej a równocześnie Syna Bożego, który góruje nad czasem i historią. Co daje poznanie Chrystusa? Piotr mówi o odpuszczeniu grzechów, a katechezę Jego potwierdzi Duch Święty, zstępując po raz pierwszy w widoczny sposób na pogan (ww. 44-47). W konsekwencji dom Korneliusza, to znaczy jego rodzina, służba i niewolnicy, otrzymują chrzest, a wraz z nim życie wieczne, obietnicę powstania z martwych i uczestnictwa w chwale samego Boga. Dokładnie taki sens ma ostatnie zdanie Pawłowego świadectwa z Listu do Filipian. Kerygmatycznych katechez, podobnych do tej z domu Korneliusza, znajdziemy w Nowym Testamencie bardzo wiele. Wyjątkowość dziś medytowanej nie tkwi w treści, ale w jej kontekście. Bóg wybiera nowy lud, chrześcijan, który będzie kontynuacją reszty Izraela, aby poprzez ten lud, Kościół, objawiać światu nieprzebrane skarby Bożej łaski.
Ale wraz ze znakami otwierającymi drogę wiary i chrztu poganom Piotr, a wraz z nim cała wspólnota Apostołów, wkracza w prawdziwe nawrócenie, przemianę myślenia i wartościowania (najgłębsza metanoia). Już nie przynależność do Narodu Wybranego, nie skrupulatne przestrzeganie zapisów Prawa, nie ofiary i zasługi dobrych czynów zrodzonych z Prawa, ale Boże miłosierdzie, łaskawość i Jego wybór stają się konstytutywne dla Kościoła. Historię powołania Abrahama i przymierza z nim zawartego, które nie tracą nic na znaczeniu i ważności, Bóg powtarza i nadaje jej nieznany wcześniej wymiar, zrodzony z Paschy Chrystusa. Cała ludzkość jest wezwana do wkroczenia w to przymierze, do zanurzenia się (gr. baptidzo) w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
W ten sposób rodzą się aktualne dla nas refleksje. Każda misja, każde głoszenie Dobrej Nowiny jest przede wszystkim wezwaniem do nawrócenia dla tych, którzy głoszą. Wypowiadany kerygmat to klucz do mojej przemiany, do topienia w wodach chrztu starego człowieka, który uwielbia pławić się w poczuciu zasług, w ekonomii wysiłku i wynagrodzenia, który wierzy, że swoimi pobożnymi czynami może skłonić Boga, aby niekoniecznie „upierał się” przy Jego woli, ale pozwolił mi żyć także według moich planów i oczekiwań. Potrafimy wołać o miłosierdzie Boże, zachwycać się jego głębią, ale często przeszkadza nam Dobry Łotr, który jednym zdaniem pokornej i szczerej prawdy o sobie, uznania swej winy i wołania o miłosierdzie, otwiera sobie Raj. Pascha to szczególna okazja do słuchania słów metanoi, jak choćby tych Pawłowych: Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe (Rz 12, 2). Aby żyć nawróceniem i wiarą nie ma innej drogi, jak codzienne stawanie się apostołem Dobrej Nowiny o Jezusie, który umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał zwyciężając śmierć.
ks. Maciej Warowny