Skąd pochodzi moja mądrość? (Jk 3, 16 – 4, 3) 25 Niedziela Zwykła B

Czytając dzisiejszą lekturę oraz jej kontekst dostrzegamy, że Jakub wydobywa na światło odwieczny konflikt pomiędzy mądrością pochodzącą od Boga i mądrością tego świata. Pierwsza jest darem i zstępuje z góry, druga jest ziemska, zmysłowa i demoniczna.

Boska mądrość czyni pokój, ziemska żywi się zazdrością i rywalizacją. Analizując Jakubowy opis mądrości pochodzącej od Boga natychmiast przychodzi mi na myśl Pawłowy Hymn o miłości. Te same elementy, te same owoce, ten sam charyzmatyczny fundament. Natomiast zazdrość i rywalizacja to elementy konstytutywne wizji narodzin i rozwoju społeczeństw i religii w filozofii René Girard`a. Znamiennym dla takiego zestawienia jest obraz religijności, która wcale nie przemienia człowieka, a wyłącznie usiłuje „wciągnąć Boga” w krąg ludzkich ambicji, rywalizacji i pożądań. Sam fakt modlitwy nie czyni człowieka dobrym i nie przynosi dobrych owoców. Niby oczywiste, ale w praktyce duszpasterskiej często obecność zachowań i postaw jednoznacznie religijnych utożsamiamy z obecnością dobra. Jakub Apostoł odważnie sprzeciwia się takiemu myśleniu.

Zazdrość i rywalizacja, które teoretycznie potrafimy zaliczyć do postaw negatywnych, w praktyce stanowią punkt wyjścia dla wielu technik edukacyjnych, systemów motywacji zawodowej, planów rozwoju osobistego czy zawodowego. Dobre wykształcenie, udana kariera, szczęśliwa rodzina, napełniające dumą dzieci, piękny dom, ciekawe podróże, interesująca praca, nietuzinkowe zainteresowania, wysportowane ciało i … wiele tym podobnych wartości naszego życia zasadza się wprost na rywalizacji i zazdrości. Najpierw chcemy mieć to, co dla innych stanowi wartość, później zaś to nabiera dla nas największej wartości, czego inni mogą nam pozazdrościć, w czym czujemy się jakoś wyjątkowi. Nawet bieda i cierpienia mogą stanowić przedmiot wynoszenia się nad innych, nie mówiąc już o sukcesach. Bogaci wczasowicze na super-jachtach w Saint-Tropez nie mogą się obyć bez zazdrosnych spojrzeń spacerowiczów przechadzających się zatłoczonym nabrzeżem, których nigdy nie będzie stać na to, żeby choć kilka chwil „pożeglować” takim luksusowym hotelem na wodzie. Kto kogo bardziej potrzebuje? Biedacy bogaczów, aby zazdrość wskazywała im cel pragnień, nawet jeśli to będzie wyłącznie imitacją luksusu, czy też bogacze potrzebują biedaków, aby dzięki ich zazdrości poczuć wartość niemożliwych do skonsumowania posiadanych dóbr?

Jakub Apostoł chce dla nas mądrości, która jest sztuką życia, a nie wiedzą o świecie lub psychologiczną znajomością ludzkiej natury. Znakiem takiej Bożej mądrości w nas jest chrześcijańska miłość, agape. Bez otwartości na dary Ducha Świętego taka mądrość owocująca miłością nie jest możliwa. Przez wiele lat uczono mnie, że mam być bez zarzutu wobec „reguł życia”, Bożych przykazań i prawa. Dziesiątkami konkursów i klasyfikacji wpajano we mnie ducha rywalizacji i porównywania się z innymi, aby mógł poczuć, że jestem „lepszy” niż inni. Wszystko, co otrzymywałem było obarczone komentarzem, jak to mi się dobrze powodzi, bowiem inni nie mają takiej szansy. Aż uwierzyłem, że wartościowe jest to, czego inni mogą mi zazdrościć. I nie ma znaczenia, czy chodzi o posiadane rzeczy, wiedzę, doświadczenie, czy też warunki życia. A Jakub Apostoł tak ukształtowaną życiową mądrość nazywa „ziemską, zmysłową i demoniczną”. Bardzo trudno jest współcześnie żyjącym wyrwać się z potrzasku porównywania się, rywalizowania, zazdrości. Jako pierwszy krok na drodze ku zastąpieniu mądrości tego świata mądrością z góry Jakub zaleca niezwykle prostą rzecz, mianowicie, uczciwą refleksję o naszych relacjach z bliźnimi: „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami?” Czy na pewno osobiście znamy odpowiedź na to pytanie? A może „tak w ogóle” to zgadzamy się z Apostołem, co do źródeł konfliktów, ale myślimy, że jednak nas ta analiza nie dotyczy?

ks. Maciej Warowny

TOP