XI Ndz. zw."C" Łk 7, 36-8,3 - "Kim On jest..."
Analizowana przez nas perykopa znajduje się w pierwszej części Ewangelii św. Łukasza w kontekście działalności Jezusa w Galilei (5,1 – 9,50). |
Lectio divina XI Niedziela zwykła "C"
"Kim On jest, że nawet grzechy odpuszcza"
(Łk 7, 36-8,3)
Jezus po swym pierwszym programowym wystąpieniu w synagodze w Nazarecie (4,16-30) przechodzi do realizacji tego, co zapowiadał. Objawia swą moc przez czynione cuda i przez przebaczenie grzechów. W kontekście poprzedzającym perykopę znajdujemy opisy dwóch cudów uzdrowienia sługi setnika w Kafarnaum (7,1-10), wskrzeszenia młodzieńca z Nain (7,11-17) oraz sądy Jezusa o Janie Chrzcicielu i o współczesnych (7,18-35). W kontekście późniejszym występuje opis misji realizowanej przez Jezusa i Jego uczniów (8,1 – 9,50).
Nasz tekst wykazuje wiele podobieństw do sceny przedstawiającej namaszczenie Jezusa w Betanii zawartej w Ewangeliach synoptycznych (Mt 26,6-13; Mk 14,3-9) oraz w Ewangelii św. Jana (J 12,1-8). Motyw spotkania Jezusa z kobietą cudzołożną, której grozi ukamienowanie występuje w J 8,1-11. Także w tekstach Starego Testamentu możemy znaleźć obrazy, w których Izrael jest przedstawiony jako kobieta cudzołożna, której Bóg przebacza oczyszczając ją z jej grzechów (Ez 16; Oz 2).
Choć w naszej perykopie występują trzej główni bohaterowie: Jezus, kobieta grzeszna i faryzeusz o imieniu Szymon, to właściwy dialog odbywa się tylko między Jezusem a faryzeuszem. Kobieta nie wypowiada ani jednego słowa, jednak jej gesty są pełne treści i świadczą o głębokiej miłości. W w. 49 na scenę wkraczają współbiesiadnicy, którzy jako świadkowie akcji pytają w zadziwieniu o tożsamość Jezusa. Św. Łukasz mówiąc o miejscu akcji wskazuje na dom Szymona, jednak nie precyzuje miejscowości, w której on się znajduje. W kontekście poprzednim (Łk 7,11-17) były wzmiankowane miejscowości Kafarnaum i Nain. W tekście aż trzykrotnie (w. 36.37.44) zostaje użyty termin dom (gr. oikos/oikia), którym Ewangelista może wyrażać rzeczywistość pierwotnego Kościoła zapraszającego Jezusa do swego wnętrza. Głębsza analiza naszego tekstu umożliwia wydobycie struktury, którą proponuje Ewangelista Łukasz:
w. 36 - wprowadzenie
ww. 37-38 – I część – opis czynności kobiety wobec osoby Jezusa
w. 39 – II część – reakcja faryzeusza
ww. 40-43 – III część – przypowieść opowiedziana przez Jezusa
ww. 44-47 – IV część – pouczenie Jezusa kierowane do faryzeusza
ww. 48-50 – V część – mowa Jezusa do kobiety i reakcja współbiesiadników
Lectio
w. 36 Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. Na samym początku Ewangelista mocno podkreśla inicjatywę faryzeusza, który zaprasza Jezusa do swego domu w celu spożycia posiłku. Fakt zaproszenia wskazuje na relację zaufania, szacunku i przyjaźni. Jezus nie zraża się opinią tych, którzy krytykują jego zasiadanie do stołu z celnikami i grzesznikami (5,30; 19,7). W kontekście bezpośrednio poprzedzającym naszą perykopę zostaje przytoczona negatywna opinia współczesnych o Jezusie – Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników (7,34). Jezus nie różnicuje ludzi na lepszych i gorszych, lecz wykazuje wrażliwość na każdego człowieka, który szuka z Nim kontaktu. We wcześniejszym kontekście Jezus po powołaniu celnika Mateusza wszedł do jego domu, aby spożyć posiłek z nim i jego przyjaciółmi (5,27-31). W kontekście późniejszym znajdujemy opis, że Jezus poszedł w gościnę do celnika Zacheusza (19,1-10). Swoje postępowanie Jezus motywuje bardzo klarownie w orędziu Ewangelii św. Łukasza: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (5,31-32).
ww. 37-38 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Do domu faryzeusza na spotkanie z Jezusem przychodzi także kobieta. Według zwyczajów w Palestynie czasów Jezusa na ucztę mogli przybyć goście, którzy nie byli zaproszeni (Łk 14,1; Mk 2,1nn). Ewangelista nie wymienia imienia kobiety, lecz podkreśla fakt, że jest ona znana w mieście jako prostytutka. Choć nie wypowiada ona ani jednego słowa, to jednak jej milczenie i gesty okazują się bardzo wymowne. Jej przybycie świadczyć może o wielkim pragnieniu spotkania Jezusa. W Palestynie I w. olejkiem namaszczano zwykle głowę w nawiązaniu do namaszczenia królewskiego, kapłańskiego i prorockiego. Jednak świadomość grzeszności i pokora kobiety sprawiają, że nie śmie ona wylać olejku na głowę Jezusa, lecz namaszcza nim Jego stopy. Jej łzy oblewające nogi Jezusa, pocałunki Jego stóp i namaszczanie wonnym olejkiem wyraża jej wielką pokorę, wdzięczność, poświęcenie i miłość wobec Mistrza z Nazaretu. Wszelkie gesty i czynności tej kobiety są wykonywane z wielką czułością i wewnętrznym zaangażowaniem. Doświadczając głęboko w swym życiu bezinteresownej miłości (gr. agape) pragnie ona odpowiedzieć na tę miłość najlepiej jak potrafi. Nie ukrywa swego płaczu nawrócenia i swego uniżenia. Podobnie jak Jezus nie dba ona o opinię obecnych na posiłku ludzi. Wykonuje wszystkie czynności w wolności wskazując przez to, że miłość jest silniejsza niż wszystko inne. Jezus widząc jej wielką miłość toleruje jej zachowanie i pozwala jej na dotyk.
w. 39 Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Przyzwolenie Jezusa na zachowanie grzesznej kobiety (gr. hamartolos) wywołuje zgorszenie u faryzeusza. Kontakt fizyczny Jezusa z taką osobą jest dla niego nie do zaakceptowania. W jego oczach Jezus nie może być prorokiem, gdyż nie rozpoznaje prawdziwej tożsamości kobiety jako prostytutki i przez jej dotyk zaciąga na siebie nieczystość. Poglądu tego nie wyraża on w słowach kierowanych do Jezusa, lecz w swoich myślach. Takie myślenie opiera się na czysto ludzkich kalkulacjach i nie ma nic wspólnego z myśleniem Jezusa, który czytając w ludzkich sercach dokonuje cudu ich nawrócenia. Jawi się w ten sposób nie tylko jako prorok, lecz przede wszystkim jako Syn Boży, który po to przyszedł na świat, aby szukać i zbawić to, co zaginęło (19,10).
w. 40 Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!»
Choć faryzeusz nie wypowiada żadnych słów, to jednak Jezus potrafi odczytać jego myślenie. Wskazuje przez to, że zna ukryte myśli ludzkie (J 4,19; Dz 5,9). Jezus zwraca się do faryzeusza po imieniu podkreślając bliski osobowy związek z Szymonem. W Ewangelii św. Łukasza Jezus wielokrotnie nazywa swoich rozmówców po imieniu (np. 10,41 – do Marty; 19,5 – do Zacheusza; Łk 22,31 – do Szymona Piotra). Szymon używając w swej wypowiedzi terminu nauczyciel (gr. didaskalos; hebr. rabbi) w odniesieniu do Jezusa podkreśla znaczenie i autorytet swojego gościa. Jezus pragnie, aby faryzeusz lepiej zrozumiał postrzeganą przez siebie rzeczywistość poprzez opowiedzenie przypowieści. W postawie Szymona wyrażonej stwierdzeniem „powiedz Nauczycielu” widać otwartość i chęć zrozumienia zaistniałej sytuacji.
w. 41-42 «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?»
Jezus opowiada przypowieść o wierzycielu i dwóch nierównych dłużnikach, którym zostaje darowany dług. Przez tę przypowieść Jezus pragnie, aby Szymon odniósł sytuację kobiety cudzołożnej i swoją własną sytuację do sytuacji dłużników z przypowieści. Przypowieść ta uwypukla w ten sposób relację pomiędzy faryzeuszem i jawnogrzesznicą. Obie te postaci łączy fakt, że są dłużnikami i mają wspólnego wierzyciela, którym jest sam Bóg. Relacja pomiędzy wierzycielem i dłużnikami jest określana w przypowieści przy pomocy czasowników „darować” (gr. apodidomi) oraz miłować (gr. agapao). Z przypowieści możemy odczytać, że postawa Boga charakteryzuje się darowaniem win grzesznikom. Odpowiedzią człowieka na tę postawę jest miłość wobec Boga. Dar Boga w postaci przebaczenia grzechów winien więc w postawie człowieka owocować miłością. O tę miłość (gr. agape) Jezus pyta faryzeusza Szymona: Który więc z nich będzie go bardziej miłował? Jest to pytanie o stopień miłości wynikającej z wysokości darowizny. Im ktoś jest większym dłużnikiem tym więcej kocha, gdyż odczuwa, że więcej mu zostało darowane.
w. 43 Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś». Szymon odpowiada na pytanie postawione przez Jezusa. Swoją odpowiedź poprzedza on terminem sądzę, przypuszczam (gr. hypolambano), który wskazuje z jednej strony na wewnętrzne zmaganie, z drugiej zaś na jego pokorę bycia uczniem i uznanie w Jezusie Nauczyciela, który odkrywa przed nim prawdę. W swojej odpowiedzi nie jest pyszny i arogancki, lecz pragnie w sposób nieśmiały wejść w tok myślenia swego Mistrza. Jego odpowiedź spotyka się z aprobatą Jezusa.
w. 44-46 Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła.
Jezus odnosi naukę wypływającą z opowiedzianej przez siebie przypowieści na aktualną sytuację. Kierując swą mowę do Szymona wskazuje na grzesznicę kontrastując jej zachowanie z zachowaniem faryzeusza. Jezus w swej mowie powtarza czynności, które wobec niego uczyniła kobieta pragnąc wyjaśnić ich głębszy sens. Pragnie przez to, aby gospodarz porównał je ze swoim zachowaniem. Poprzez wskazanie na fakt zaniedbania w podaniu wody dla gościa wchodzącego do domu Jezus nie chce podkreślać braku gościnności i nietakt gospodarza, lecz uświadamia Szymonowi, że jest grzesznikiem, który ma małe poczucie grzechu i w konsekwencji małą wdzięczność i miłość wypływająca z faktu przebaczenia. W ten sposób Jezus naucza faryzeusza, że miłość jest większa niż jakakolwiek etykieta i skrupulatne przestrzeganie prawa. Choć Szymon jako faryzeusz jest szanowany i wielki, bo przestrzega skrupulatnie prawa, to jednak kobieta cudzołożna jest większa od niego, gdyż ponad prawo kieruje się miłością.
w. 47-48 Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone».
Jezus w swojej mowie wskazuje na sprzężenie zwrotne pomiędzy przebaczeniem i miłością. Z jednej strony grzesznik im bardziej doświadcza przebaczającej miłości Boga, tym głębiej potrafi kochać. Z drugiej strony im ktoś bardziej kocha, tym doświadcza głębszego przebaczenia grzechów. Darowanie win i miłość są ze sobą bardzo ściśle powiązane wskazując na najgłębszą relację pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Prawda ta nie ma charakteru teoretycznego, lecz realizuje się w praktyce życia, w którym człowiek doświadcza z jednej strony słabości swego grzechu, z drugiej zaś bezinteresownej miłości Boga, która nieustannie wybacza. Jezus zwraca się do kobiety: Twoje grzechy są odpuszczone. Słowa te są owocem miłości Boga odkrytej przez jawnogrzesznicę i wyrażonej w postawie ludzkiej miłości wobec Jezusa.
w. 49 Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?»
Słowa i postawa Jezusa wzbudzają do refleksji innych współbiesiadników. Stają się oni świadkami spotkania, w którym przebaczająca miłość Boga spotyka się z grzesznym człowiekiem. W słowach i czynach Jezusa dostrzegają moc przynależną samemu Bogu. Stąd ich pytanie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? Jest to pytanie o Jego tożsamość. Choć nie znamy tych biesiadników po imieniu i nie wiemy jak potoczyły się ich życiowe losy, to jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie mogli oni sami doświadczyć w swym życiu łaski przebaczenia. Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie mogło ich doprowadzić do odkrycia prawdy o Bogu i człowieku. Bowiem poważne potraktowanie tego pytanie i odpowiedzi na nie prowadzi do wyznania wiary w Jezusa, Syna Bożego, którego istotą jest miłosierdzie i przebaczenie. Wśród tych bezimiennych biesiadników można także odnaleźć twarze każdego z nas.
w. 50 On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!»
W ostatnich słowach swej mowy Jezus zwraca się do kobiety podkreślając jej wiarę prowadzącą do zbawienia. W słowach Jezusa mocno zostaje wyrażona prawda, że jawnogrzesznica zaufała osobie Jezusa, który przyszedł po to na świat, aby w mocy Ducha Świętego objawić oblicze Ojca, pełne miłości. Zbawienie, którego doświadcza nie jest wynikiem skrupulatnego przestrzegania wszelkich norm prawnych i jej własnej zapobiegliwości, lecz darem Boga wypływającym z bezinteresownej miłości. Jezus życzy kobiecie, by szła ku Ojcu drogą pokoju, który jest owocem działania Ducha Świętego. Grzesznica mocą łaski Boga Trójjedynego doświadcza głębokiej przemiany i staje się świętą.
Meditatio
Ewangelista Łukasz mocno podkreśla w analizowanym przez nas tekście naukę Jezusa o grzechu, miłości i przebaczeniu. Życie człowieka jawi się jako dar Boga, który w swoim Synu umiera za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8). Człowiek nie musi płacić swymi dobrymi uczynkami za ten dar, lecz powinien odpowiedzieć na niego miłością. Każdy ludzki grzech jest odejściem od miłosiernej miłości Boga i odejściem od własnego człowieczeństwa. Usuwanie prawdy o grzechu i utrata poczucia grzechu są wyraźnymi znakami śmierci duchowej człowieka. Taka rzeczywistość choć w wymiarze zewnętrznym może wydawać się piękna i pociągająca, to jednak w rzeczywistości jest iluzją prowadzącą do głębokiego rozczarowania, niezadowolenia, smutku i nieszczęścia. Bóg nie chce pozostawić człowieka w grzechu, lecz otwiera swe miłosierne serce na każdego, kto z wiarą i miłością zwraca się do Niego. Darowanie ludzkich grzechów rodzi wdzięczność i miłość. Dobrze to ilustruje przykład grzesznej kobiety. Miłość przekracza wszelkie ludzkie ograniczenia i przezwycięża wszelkie zło. Człowiek kochając i doświadczając, że jest kochany może poczuć bliskość Boga żywego i wznieść się na wyżyny wolności. W prawdziwej miłości człowiek w całej swojej wolności wybiera prawdę i dobro. Nie segreguje on wówczas ludzi na lepszych i gorszych, lecz ma świadomość własnej grzeszności i poczucie solidarności z wszystkimi, którzy walczą ze złem w różnych wymiarach swojego życia. W takiej przestrzeni urzeczywistnia się Kościół, w którym Bóg zaprasza grzeszników do bycia świętymi jako On jest święty (1 P 1,16). Realizowane jest wówczas pierwsze i najważniejsze przykazanie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10,27). W takim świetle dom faryzeusza Szymona jawi się jako przestrzeń, do której jesteśmy zaproszeni wszyscy na ucztę z Panem. Jest to uczta miłości, podczas której możemy stopy Jezusa zrosić łzami naszego nawrócenia i wonnymi olejkami naszych dobrych uczynków.
Contemplatio
„Nawrócona grzesznica”
Z mórz dalekich nawałnic
Przychodzę do Ciebie
Z iluzji ludzkiej ku światłu zmierzam
W koszu mych zbiorów nie ma nic
Prócz garści chrustu
Czy przyjmiesz mnie
Do ogrodu miłości...
Spoglądam w trwodze ku złotej bramie
Wciąż zamkniętej...
Narzucam na głowę pokutny wór przeszłości
I idę w przyszłość - ku światłu...
O Panie mymi łzami pozwól obmyć Twe nogi
Podaj mi kielich Twego życia
Chodźmy razem
Do domu Ojca który wciąż czeka
Dziś pragnę wyśpiewać Ci nową pieśń
Nie potrafię w pustce mego serca
Odnaleźć i nut i tonu
Przyjmij me milczenie i ... przyjmij mnie...
(M.S.Wróbel)
Actio/oratio
Czy postrzegam swoje życie jako dar Bożej miłości czy też jako dług do spłacenia? Czy w konkrecie swej egzystencji doświadczam miłości Boga pochylającej się nad grzesznikiem? Czy nie porównuję siebie z innymi ludźmi uważając się za lepszego od innych? Czy wierzę, że Bóg ma moc wyprowadzić mnie z wszystkich słabości? Czy jestem świadomy swego żywego uczestnictwa we wspólnocie Kościoła świętego, w którym grzesznicy stają się świętymi?
Ks. Mirosław Stanisław Wróbel
Instytut Nauk Biblijnych KUL Jana Pawła II
Lublin
Choć w naszej perykopie występują trzej główni bohaterowie: Jezus, kobieta grzeszna i faryzeusz o imieniu Szymon, to właściwy dialog odbywa się tylko między Jezusem a faryzeuszem. Kobieta nie wypowiada ani jednego słowa, jednak jej gesty są pełne treści i świadczą o głębokiej miłości. W w. 49 na scenę wkraczają współbiesiadnicy, którzy jako świadkowie akcji pytają w zadziwieniu o tożsamość Jezusa. Św. Łukasz mówiąc o miejscu akcji wskazuje na dom Szymona, jednak nie precyzuje miejscowości, w której on się znajduje. W kontekście poprzednim (Łk 7,11-17) były wzmiankowane miejscowości Kafarnaum i Nain. W tekście aż trzykrotnie (w. 36.37.44) zostaje użyty termin dom (gr. oikos/oikia), którym Ewangelista może wyrażać rzeczywistość pierwotnego Kościoła zapraszającego Jezusa do swego wnętrza. Głębsza analiza naszego tekstu umożliwia wydobycie struktury, którą proponuje Ewangelista Łukasz:
w. 36 - wprowadzenie
ww. 37-38 – I część – opis czynności kobiety wobec osoby Jezusa
w. 39 – II część – reakcja faryzeusza
ww. 40-43 – III część – przypowieść opowiedziana przez Jezusa
ww. 44-47 – IV część – pouczenie Jezusa kierowane do faryzeusza
ww. 48-50 – V część – mowa Jezusa do kobiety i reakcja współbiesiadników
Lectio
w. 36 Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. Na samym początku Ewangelista mocno podkreśla inicjatywę faryzeusza, który zaprasza Jezusa do swego domu w celu spożycia posiłku. Fakt zaproszenia wskazuje na relację zaufania, szacunku i przyjaźni. Jezus nie zraża się opinią tych, którzy krytykują jego zasiadanie do stołu z celnikami i grzesznikami (5,30; 19,7). W kontekście bezpośrednio poprzedzającym naszą perykopę zostaje przytoczona negatywna opinia współczesnych o Jezusie – Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników (7,34). Jezus nie różnicuje ludzi na lepszych i gorszych, lecz wykazuje wrażliwość na każdego człowieka, który szuka z Nim kontaktu. We wcześniejszym kontekście Jezus po powołaniu celnika Mateusza wszedł do jego domu, aby spożyć posiłek z nim i jego przyjaciółmi (5,27-31). W kontekście późniejszym znajdujemy opis, że Jezus poszedł w gościnę do celnika Zacheusza (19,1-10). Swoje postępowanie Jezus motywuje bardzo klarownie w orędziu Ewangelii św. Łukasza: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (5,31-32).
ww. 37-38 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Do domu faryzeusza na spotkanie z Jezusem przychodzi także kobieta. Według zwyczajów w Palestynie czasów Jezusa na ucztę mogli przybyć goście, którzy nie byli zaproszeni (Łk 14,1; Mk 2,1nn). Ewangelista nie wymienia imienia kobiety, lecz podkreśla fakt, że jest ona znana w mieście jako prostytutka. Choć nie wypowiada ona ani jednego słowa, to jednak jej milczenie i gesty okazują się bardzo wymowne. Jej przybycie świadczyć może o wielkim pragnieniu spotkania Jezusa. W Palestynie I w. olejkiem namaszczano zwykle głowę w nawiązaniu do namaszczenia królewskiego, kapłańskiego i prorockiego. Jednak świadomość grzeszności i pokora kobiety sprawiają, że nie śmie ona wylać olejku na głowę Jezusa, lecz namaszcza nim Jego stopy. Jej łzy oblewające nogi Jezusa, pocałunki Jego stóp i namaszczanie wonnym olejkiem wyraża jej wielką pokorę, wdzięczność, poświęcenie i miłość wobec Mistrza z Nazaretu. Wszelkie gesty i czynności tej kobiety są wykonywane z wielką czułością i wewnętrznym zaangażowaniem. Doświadczając głęboko w swym życiu bezinteresownej miłości (gr. agape) pragnie ona odpowiedzieć na tę miłość najlepiej jak potrafi. Nie ukrywa swego płaczu nawrócenia i swego uniżenia. Podobnie jak Jezus nie dba ona o opinię obecnych na posiłku ludzi. Wykonuje wszystkie czynności w wolności wskazując przez to, że miłość jest silniejsza niż wszystko inne. Jezus widząc jej wielką miłość toleruje jej zachowanie i pozwala jej na dotyk.
w. 39 Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Przyzwolenie Jezusa na zachowanie grzesznej kobiety (gr. hamartolos) wywołuje zgorszenie u faryzeusza. Kontakt fizyczny Jezusa z taką osobą jest dla niego nie do zaakceptowania. W jego oczach Jezus nie może być prorokiem, gdyż nie rozpoznaje prawdziwej tożsamości kobiety jako prostytutki i przez jej dotyk zaciąga na siebie nieczystość. Poglądu tego nie wyraża on w słowach kierowanych do Jezusa, lecz w swoich myślach. Takie myślenie opiera się na czysto ludzkich kalkulacjach i nie ma nic wspólnego z myśleniem Jezusa, który czytając w ludzkich sercach dokonuje cudu ich nawrócenia. Jawi się w ten sposób nie tylko jako prorok, lecz przede wszystkim jako Syn Boży, który po to przyszedł na świat, aby szukać i zbawić to, co zaginęło (19,10).
w. 40 Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!»
Choć faryzeusz nie wypowiada żadnych słów, to jednak Jezus potrafi odczytać jego myślenie. Wskazuje przez to, że zna ukryte myśli ludzkie (J 4,19; Dz 5,9). Jezus zwraca się do faryzeusza po imieniu podkreślając bliski osobowy związek z Szymonem. W Ewangelii św. Łukasza Jezus wielokrotnie nazywa swoich rozmówców po imieniu (np. 10,41 – do Marty; 19,5 – do Zacheusza; Łk 22,31 – do Szymona Piotra). Szymon używając w swej wypowiedzi terminu nauczyciel (gr. didaskalos; hebr. rabbi) w odniesieniu do Jezusa podkreśla znaczenie i autorytet swojego gościa. Jezus pragnie, aby faryzeusz lepiej zrozumiał postrzeganą przez siebie rzeczywistość poprzez opowiedzenie przypowieści. W postawie Szymona wyrażonej stwierdzeniem „powiedz Nauczycielu” widać otwartość i chęć zrozumienia zaistniałej sytuacji.
w. 41-42 «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?»
Jezus opowiada przypowieść o wierzycielu i dwóch nierównych dłużnikach, którym zostaje darowany dług. Przez tę przypowieść Jezus pragnie, aby Szymon odniósł sytuację kobiety cudzołożnej i swoją własną sytuację do sytuacji dłużników z przypowieści. Przypowieść ta uwypukla w ten sposób relację pomiędzy faryzeuszem i jawnogrzesznicą. Obie te postaci łączy fakt, że są dłużnikami i mają wspólnego wierzyciela, którym jest sam Bóg. Relacja pomiędzy wierzycielem i dłużnikami jest określana w przypowieści przy pomocy czasowników „darować” (gr. apodidomi) oraz miłować (gr. agapao). Z przypowieści możemy odczytać, że postawa Boga charakteryzuje się darowaniem win grzesznikom. Odpowiedzią człowieka na tę postawę jest miłość wobec Boga. Dar Boga w postaci przebaczenia grzechów winien więc w postawie człowieka owocować miłością. O tę miłość (gr. agape) Jezus pyta faryzeusza Szymona: Który więc z nich będzie go bardziej miłował? Jest to pytanie o stopień miłości wynikającej z wysokości darowizny. Im ktoś jest większym dłużnikiem tym więcej kocha, gdyż odczuwa, że więcej mu zostało darowane.
w. 43 Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś». Szymon odpowiada na pytanie postawione przez Jezusa. Swoją odpowiedź poprzedza on terminem sądzę, przypuszczam (gr. hypolambano), który wskazuje z jednej strony na wewnętrzne zmaganie, z drugiej zaś na jego pokorę bycia uczniem i uznanie w Jezusie Nauczyciela, który odkrywa przed nim prawdę. W swojej odpowiedzi nie jest pyszny i arogancki, lecz pragnie w sposób nieśmiały wejść w tok myślenia swego Mistrza. Jego odpowiedź spotyka się z aprobatą Jezusa.
w. 44-46 Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła.
Jezus odnosi naukę wypływającą z opowiedzianej przez siebie przypowieści na aktualną sytuację. Kierując swą mowę do Szymona wskazuje na grzesznicę kontrastując jej zachowanie z zachowaniem faryzeusza. Jezus w swej mowie powtarza czynności, które wobec niego uczyniła kobieta pragnąc wyjaśnić ich głębszy sens. Pragnie przez to, aby gospodarz porównał je ze swoim zachowaniem. Poprzez wskazanie na fakt zaniedbania w podaniu wody dla gościa wchodzącego do domu Jezus nie chce podkreślać braku gościnności i nietakt gospodarza, lecz uświadamia Szymonowi, że jest grzesznikiem, który ma małe poczucie grzechu i w konsekwencji małą wdzięczność i miłość wypływająca z faktu przebaczenia. W ten sposób Jezus naucza faryzeusza, że miłość jest większa niż jakakolwiek etykieta i skrupulatne przestrzeganie prawa. Choć Szymon jako faryzeusz jest szanowany i wielki, bo przestrzega skrupulatnie prawa, to jednak kobieta cudzołożna jest większa od niego, gdyż ponad prawo kieruje się miłością.
w. 47-48 Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone».
Jezus w swojej mowie wskazuje na sprzężenie zwrotne pomiędzy przebaczeniem i miłością. Z jednej strony grzesznik im bardziej doświadcza przebaczającej miłości Boga, tym głębiej potrafi kochać. Z drugiej strony im ktoś bardziej kocha, tym doświadcza głębszego przebaczenia grzechów. Darowanie win i miłość są ze sobą bardzo ściśle powiązane wskazując na najgłębszą relację pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Prawda ta nie ma charakteru teoretycznego, lecz realizuje się w praktyce życia, w którym człowiek doświadcza z jednej strony słabości swego grzechu, z drugiej zaś bezinteresownej miłości Boga, która nieustannie wybacza. Jezus zwraca się do kobiety: Twoje grzechy są odpuszczone. Słowa te są owocem miłości Boga odkrytej przez jawnogrzesznicę i wyrażonej w postawie ludzkiej miłości wobec Jezusa.
w. 49 Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?»
Słowa i postawa Jezusa wzbudzają do refleksji innych współbiesiadników. Stają się oni świadkami spotkania, w którym przebaczająca miłość Boga spotyka się z grzesznym człowiekiem. W słowach i czynach Jezusa dostrzegają moc przynależną samemu Bogu. Stąd ich pytanie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? Jest to pytanie o Jego tożsamość. Choć nie znamy tych biesiadników po imieniu i nie wiemy jak potoczyły się ich życiowe losy, to jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie mogli oni sami doświadczyć w swym życiu łaski przebaczenia. Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie mogło ich doprowadzić do odkrycia prawdy o Bogu i człowieku. Bowiem poważne potraktowanie tego pytanie i odpowiedzi na nie prowadzi do wyznania wiary w Jezusa, Syna Bożego, którego istotą jest miłosierdzie i przebaczenie. Wśród tych bezimiennych biesiadników można także odnaleźć twarze każdego z nas.
w. 50 On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!»
W ostatnich słowach swej mowy Jezus zwraca się do kobiety podkreślając jej wiarę prowadzącą do zbawienia. W słowach Jezusa mocno zostaje wyrażona prawda, że jawnogrzesznica zaufała osobie Jezusa, który przyszedł po to na świat, aby w mocy Ducha Świętego objawić oblicze Ojca, pełne miłości. Zbawienie, którego doświadcza nie jest wynikiem skrupulatnego przestrzegania wszelkich norm prawnych i jej własnej zapobiegliwości, lecz darem Boga wypływającym z bezinteresownej miłości. Jezus życzy kobiecie, by szła ku Ojcu drogą pokoju, który jest owocem działania Ducha Świętego. Grzesznica mocą łaski Boga Trójjedynego doświadcza głębokiej przemiany i staje się świętą.
Meditatio
Ewangelista Łukasz mocno podkreśla w analizowanym przez nas tekście naukę Jezusa o grzechu, miłości i przebaczeniu. Życie człowieka jawi się jako dar Boga, który w swoim Synu umiera za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8). Człowiek nie musi płacić swymi dobrymi uczynkami za ten dar, lecz powinien odpowiedzieć na niego miłością. Każdy ludzki grzech jest odejściem od miłosiernej miłości Boga i odejściem od własnego człowieczeństwa. Usuwanie prawdy o grzechu i utrata poczucia grzechu są wyraźnymi znakami śmierci duchowej człowieka. Taka rzeczywistość choć w wymiarze zewnętrznym może wydawać się piękna i pociągająca, to jednak w rzeczywistości jest iluzją prowadzącą do głębokiego rozczarowania, niezadowolenia, smutku i nieszczęścia. Bóg nie chce pozostawić człowieka w grzechu, lecz otwiera swe miłosierne serce na każdego, kto z wiarą i miłością zwraca się do Niego. Darowanie ludzkich grzechów rodzi wdzięczność i miłość. Dobrze to ilustruje przykład grzesznej kobiety. Miłość przekracza wszelkie ludzkie ograniczenia i przezwycięża wszelkie zło. Człowiek kochając i doświadczając, że jest kochany może poczuć bliskość Boga żywego i wznieść się na wyżyny wolności. W prawdziwej miłości człowiek w całej swojej wolności wybiera prawdę i dobro. Nie segreguje on wówczas ludzi na lepszych i gorszych, lecz ma świadomość własnej grzeszności i poczucie solidarności z wszystkimi, którzy walczą ze złem w różnych wymiarach swojego życia. W takiej przestrzeni urzeczywistnia się Kościół, w którym Bóg zaprasza grzeszników do bycia świętymi jako On jest święty (1 P 1,16). Realizowane jest wówczas pierwsze i najważniejsze przykazanie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10,27). W takim świetle dom faryzeusza Szymona jawi się jako przestrzeń, do której jesteśmy zaproszeni wszyscy na ucztę z Panem. Jest to uczta miłości, podczas której możemy stopy Jezusa zrosić łzami naszego nawrócenia i wonnymi olejkami naszych dobrych uczynków.
Contemplatio
„Nawrócona grzesznica”
Z mórz dalekich nawałnic
Przychodzę do Ciebie
Z iluzji ludzkiej ku światłu zmierzam
W koszu mych zbiorów nie ma nic
Prócz garści chrustu
Czy przyjmiesz mnie
Do ogrodu miłości...
Spoglądam w trwodze ku złotej bramie
Wciąż zamkniętej...
Narzucam na głowę pokutny wór przeszłości
I idę w przyszłość - ku światłu...
O Panie mymi łzami pozwól obmyć Twe nogi
Podaj mi kielich Twego życia
Chodźmy razem
Do domu Ojca który wciąż czeka
Dziś pragnę wyśpiewać Ci nową pieśń
Nie potrafię w pustce mego serca
Odnaleźć i nut i tonu
Przyjmij me milczenie i ... przyjmij mnie...
(M.S.Wróbel)
Actio/oratio
Czy postrzegam swoje życie jako dar Bożej miłości czy też jako dług do spłacenia? Czy w konkrecie swej egzystencji doświadczam miłości Boga pochylającej się nad grzesznikiem? Czy nie porównuję siebie z innymi ludźmi uważając się za lepszego od innych? Czy wierzę, że Bóg ma moc wyprowadzić mnie z wszystkich słabości? Czy jestem świadomy swego żywego uczestnictwa we wspólnocie Kościoła świętego, w którym grzesznicy stają się świętymi?
Ks. Mirosław Stanisław Wróbel
Instytut Nauk Biblijnych KUL Jana Pawła II
Lublin