Lectio divina XXI ndz. zw. B (J 6, 60-69) - Co nas gorszy?
Co nas gorszy?
kONTEKSTWielu z nich odrzuca naukę o Ciele Jezusa, które muszą spożywać, aby mieć życie wieczne i porzuca swego Nauczyciela. Natomiast w kontekście następującym Jan opisuje, w jaki sposób Jezus dalej prowadzi swoją misję. Po katechezie o Swoim Ciele jako prawdziwym pokarmie, usuwa się do Galilei. Ponieważ to, co mówił budziło wielki sprzeciw, jest On prowokowany do czynienia znaków, które miałyby uwiarygodnić Jego słowa i przyczynić się do wiary w Niego. Jego kuzyni chcą, aby te znaki miały miejsce w Jerozolimie, w czasie Paschy. Ale dla Jezusa nie nadeszła jeszcze „Jego” Pascha, więc spędza początek świąt poza Jerozolimą. Także ten rozdział, podobnie jak szósty, opisuje, że nauczanie Chrystusa jest rzeczywiście znakiem sprzeciwu (por. Łk 2,34). Jan przytacza kolejną, wielką katechezę o Jezusie, który jest Wodą Żywą, a konsekwencją tej katechezy jest dążenie arcykapłanów i faryzeuszów do uwięzienia Go. Możemy obserwować, jak Jan stopniuje reakcje wobec Prawdy głoszonej przez Jezusa. Rozważana przez nas perykopa ukazuje odejście uczniów jako reakcję na katechezę o Chlebie Żywym. W następnym rozdziale Jan mówi już o faktycznym początku prześladowań Jezusa za to, co głosi.
Budowa perykopy przedstawia się następująco:
- Niewiara uczniów.
- Zgorszenie nauką Jezusa.
- Zapowiedź „mocniejszych” znaków.
- Konflikt ciała i ducha.
- Łaska Ojca niezbędna do bycia uczniem Jezusa.
- Odejście wielu uczniów.
- Wiara i niewiara Apostołów.
- Pytanie skierowane do Dwunastu.
- Wyznanie Piotra.
- Objawienie niewiary Judasza.
Całą perykopę Jan zamyka klamrami niewiary w nauczanie i osobę Jezusa. Ewangelista rozpoczyna opisując brak wiary uczniów, którzy odchodzą od Mistrza, na końcu pokazuje niewiarę Judasza, który Go zdradzi. W centrum Apostoł umieszcza naukę o konieczności otrzymania łaski od Ojca i wyznanie Piotra, które jest znakiem tej łaski (por. Mt 16,17). Wiersze 70 i 71 nie są umieszczone w Lekcjonarzu Mszalnym, ale dla pełnego rozumienia tekstu zostały ujęte w niniejszym Lectio.
lectio
w. 60 A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Jan napisał dosłownie: „twarde jest to słowo”. Tak dosłowne tłumaczenie ukazuje, że autor kładzie akcent nie na trudność zrozumienia nauki Jezusa, ale na wymagania, która ona stawia przed słuchaczami. Bez słuchania Jezusa jest rzeczą niemożliwą, aby być Jego uczniem (por. 1,37.40), natomiast słuchanie o Jego dziełach prowadzi do prawdziwej przynależności do grona uczniów (por. 9,27), daje wiarę w Niego jako Proroka i Zbawiciela (por. 4,42; 7,40), owocuje życiem wiecznym (por. 5,24), daje poznanie prawdy o sobie (por. 8,9; 9,40) i jest znakiem bycia w Jego owczarni (por. 10,3.27).
Najważniejsze tematy poruszone przez Jezusa, które tak zbulwersowały słuchaczy to:
- zdemaskowanie celu szukania Go: aby najeść się do syta;
- konieczność wiary w Jezusa, jako Zbawiciela posłanego przez Ojca;
- Jezus jest prawdziwym chlebem z nieba;
- niewiara słuchaczy płynąca z faktycznego bycia daleko od Boga;
- manna jako zapowiedź prawdziwego chleba dającego życie wieczne.
Ale wydaje się, że jednak głównym powodem odrzucenia nauki Jezusa było zgorszenie zapowiedzią krzyża: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (6,51).
To niezadowolenie z treści nauczania zaowocuje odejściem od Nauczyciela (por. w. 66). Natomiast niemożność słuchania nauki Jezusa znajduje podwójne uzasadnienie w janowym dziele. Jest ona wynikiem szukanie własnej chwały (por. 5,43n) oraz spełniania pożądań diabła, który jest ojcem kłamstwa (por. 8,43-47).
w. 61-62 Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem?
Bóg wybiera drogę zbawienia człowieka, a szemranie jest znakiem niezadowolenia z tej drogi, na wzór Izraela, który szemrał przeciwko Bogu na pustyni. Ale Jezus zna serca słuchaczy – jest świadom wszystkich ich trudności, jak również przewrotności (por. 6,64; 21,17; Hbr 4,13).
Jan w swojej Ewangelii tylko dwa razy używa czasownika gorszyć. Kontekst drugiego użycia (16,1) wyraźnie wskazuje tajemnicę krzyża Jezusa i krzyża, który będzie udziałem uczniów. To tajemnica krzyża, wyrażona w tym rozdziale zwrotem „chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (6,51) gorszy uczniów. Jezus przyszedł od Ojca, gdzie był otoczony chwałą (17,5) i otoczy Ojca chwałą przez swoją śmierć na krzyżu (13,31n). Wstępując tam, gdzie był przedtem, czyli do chwały Ojca, czyni to poprzez krzyż, a zgorszenie zawsze towarzyszyło krzyżowi (por. 1 Kor 1,22n).
w. 63 Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Pierwszym sensem tego zdania jest oczywista prawda, że Bóg jest dawcą życia, które posiadamy. Mówiąc „Duch daje życie” Jezus podkreśla konieczność otwarcia się na działanie Boga, na Jego dzieła, które przewyższają ludzką zdolność rozumienia. Tak mocne zaakcentowanie opozycji ciała i ducha znajduje się także w innych miejscach Nowego Testamentu. Podobnie mówi List do Hebrajczyków: „dobrze jest bowiem wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają.” (13,9). Czy zatem nie należy troszczyć się o sprawy doczesne? Kazanie na Górze daje klarowną odpowiedź: „Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.” (Mt 6,31-33) Bóg daje życie poprzez swoje Słowo (por. Ps 119,50.93.130), przyjęcie tego Słowa rodzi wiarę w sercu człowieka (por. Rz 10,8.17). Walka pomiędzy tym, co duchowe i tym, co cielesne jest udziałem wszystkich wierzących (por. 1 Kor 2,9-14). Słowo Boga powołuje do życia, Ono jest żywe i trwa (por. 1 P 1,23).
w. 64 Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Jan podkreśla boską wiedzę i świadomość Jezusa. Wiedza Jezusa nie obejmuje tylko osoby Judasza, ale także to, co Go czeka, czyli krzyż. To zdanie odczytywane w całym kontekście wskazuje na przyczynę judaszowej zdrady – jest nią brak wiary w boskie posłannictwo Jezusa. To niewiara prowadzi Judasza do zdrady. Można być w najbliższym otoczeniu Jezusa, towarzyszyć Mu, a mimo to nie wierzyć (por. 13,2).
w. 65 Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca». Można formalnie należeć do grona uczniów Jezusa, ale tak naprawdę nim nie być. W przyjściu do Jezusa chodzi o aspekt duchowy, o bycie Jego uczniem, a nie o zwykłą obecność w Jego otoczeniu. Bycie uczniem Jezusa zakłada pełnienie woli Boga, posłuszeństwo Bożym natchnieniom, a nie własnym planom (por. Ef 2,8; Flp 1,29; 1 Tm 1,14; Jk 1,16). Bez łaski Ojca nie można mieć wiary w Syna. Ta niewiara jest fundamentem prawdy o grzechu człowieka (por. 16,8n).
w. 66 Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło.
Odeszli ci, którzy tak naprawdę nie byli uczniami, bowiem warunkiem bycia uczniem Jezusa jest trwanie w Jego nauce (por. J 8,31). Odejście od Jezusa może mieć także inne przyczyny. Może to być ucisk lub prześladowanie z powodu Słowa (por. Mt 13,21), przywiązanie do bogactw (por. Mt 19,22) lub niedojrzałe więzy rodzinne (por. Łk 9,61n).
w. 67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»
Pytanie to jest podobne do tego, które Jozue skierował do ludu po zdobyciu Ziemi Obiecanej, wzywając lud do rozstrzygnięcia, komu chcą służyć, (por. Joz 24,15-22). Podobnie wolność wyboru pozostawiła Noemi swoim synowym (por. Rt 1,11-18). Aby iść za Jezusem (być Jego uczniem) trzeba zmierzyć się z takimi warunkami: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,26-27). To pytanie jest wezwaniem do jasnego uświadomienia sobie, czego oczekuję będąc z Jezusem, jakie są moje pragnienia w stosunku do Niego.
w. 68-69 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga». Piotr wiele razy występuje w imieniu Apostołów. Ich wiara jest owocem nawiązywania relacji z Jezusem. Uwierzyć oznacza uznać za prawdziwe znaki czynione przez Jezusa (por. 2,11; 7,31), przyjąć o Nim świadectwo (por. 4,39; 20,31), słuchać i przyjmować za prawdę to, co On mówi (por. 4,42; 4,50; 8,31). Wiara rodzi się z przyjęcia za prawdę pism Starego Testamentu (por. 5,46) i Słowa głoszonego przez Jezusa (por. Rz 10,17), z doświadczenia mocy Chrystusa nad swoim życiem (por. 9,38 ) i jest owocem oglądania zwycięstwa nad śmiercią (por. 20,8.29). W sposób definitywny to Duch Święty będzie sprawcą wiary uczniów (por. 14,26; 15,26; 16,7). Odpowiedź Piotra wskazuje na to, że dobrze zrozumiał on natchnienie pochodzące z łaski Ojca, który Go pociągnął za Jezusem oraz, że miał świadomość, iż najważniejszym darem, jaki on i jego towarzysze mogą otrzymać od Chrystusa, jest życie wieczne. Poznać to grecki czasownik ginosko, który oznacza wejście w bardzo ścisłą relację. Tak więc podstawą pozostania przy Jezusie jest wiara w Niego i osobista z Nim relacja, której wzorem jest relacja oblubieńca i oblubienicy.
w. 70-71 Na to rzekł do nich Jezus: «Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem». Mówił zaś o Judaszu, synu Szymona Iskarioty. Ten bowiem - jeden z Dwunastu - miał Go wydać. Bycie wybranym przez Jezusa i pójście za Nim nie odbierają wolności człowiekowi. Można być wybranym i odwrócić się od Zbawcy, sprzeniewierzyć się swojemu powołaniu (por. 15,5.8.16). Zdrada Judasza jest rzeczą diabelską, jest szczytem kłamstwa wypowiedzianego przez człowieka pod wpływem ojca kłamstwa (por. 8,44; Mk 14,21). Ten, który jest posłuszny diabłu (por. 13,2), staje się w swej naturze takim jak on. Ale nie tylko Judasz, lecz każdy człowiek „staje się” szatanem poprzez odrzucenie krzyża (por. Mk 8,33). Wprawdzie Judasz wydaje Jezusa, ale to sam Zbawiciel dobrowolnie ofiaruje się za grzechy świata (por. 10,18). Podkreślając przynależność Judasza do grona Dwunastu, Jan, także jeden z Dwunastu, sprzeciwia się fałszywym przekonaniom, że poprzez formalną przynależność do Narodu Wybranego (por. 8,33) lub do grona uczniów (por. Mt 7,21n) można być zbawionym.
Meditatio
Jezus nauczając w Kafarnaum o sobie, jako Chlebie Żywym dającym życie wieczne, napotyka na zgorszenie i opór słuchaczy. Jest to opisane przez Jana jako domaganie się od Niego znaku (w. 30), szemranie (w. 41), sprzeczanie się między sobą (w. 52), oburzenie na naukę (w. 60), wreszcie odejście od Niego (w. 66), aż do zdrady i wydania Go na śmierć, co w szóstym rozdziale Jezus zapowiada wskazując na „diabła” w swoim otoczeniu (w. 70). Czytając całą Ewangelię widzimy, że dla współczesnych Jezusowi najważniejszymi powodami zgorszenia było Jego pochodzenie z Nazaretu, gdzie się urodził jako syn cieśli, czyli „zwykły człowiek” (por. Mt 13,54-58; J 1,46; 7,27) oraz to, że chce zbawić świat poprzez krzyż (por. Mt 16,21n; J 6,52; 6,60-66). Równocześnie gorszące są Jego relacje z grzesznikami (por. Łk 5,30; 7,39;) przyjmowanie hojnych darów miłości (por. Mt 26,6-9), nieprzestrzeganie literalnie szabatu (por. Mt 12,2-14), a dla przywódców ludu gorszące jest dokonywanie znaków, które pociągały tłumy (por. J 7,32; 11,48).
Jednak taki sposób działania Zbawiciela jest konieczny i nieunikniony. W Jezusie bowiem spełnia się najdosłowniej proroctwo Izajasza, że „On będzie kamieniem obrazy i skałą potknięcia się dla obu domów Izraela; pułapką i sidłem dla mieszkańców Jeruzalem. Wielu z nich się potknie, upadnie i rozbije, będą usidleni i w niewolę wzięci.” (Iz 8,14n) Święty Paweł odnosi to proroctwo wprost do osoby Jezusa (por. Rz 9,32n). Chrystus jest świadom, że to co jest wolą Ojca i co On przyszedł wypełnić powoduje u wielu oburzenie. Warto tu przytoczyć choćby 2 teksty z Ewangelii Mateusza: 1) „Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».” (11,4-6); 2) „Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go».” (21,42-44) Istotą zgorszenia jest darmowość zbawienia udzielonego człowiekowi poprzez ogrom łaski Boga, której najważniejszym przejawem jest Krzyż Chrystusa (por. 1 Kor 1,23). Człowiek zamknięty w swoim egoizmie spotyka Miłość, która nic nie chce zachować dla siebie, ale w całości wydaje się dla innych. Miłość, w której nie ma cienia interesowności ani egoizmu. Lecz spotkanie z taką Miłością jest wezwaniem do podobnej odpowiedzi. Na Miłość Boga można odpowiedzieć tylko miłością do Niego ponad wszystko (por. Flp 3,7n). W człowieku pełnym egoizmu taka Miłość rodzi lęk, wręcz gorszy, bowiem staje się jasne, że na Miłość (objawioną przez Krzyż) można odpowiedzieć tylko poprzez miłość, wyrażoną przez branie swojego krzyża. Tajemnica Krzyża Jezusowego jest nieustannie obecna w Eucharystii i poprzez nią staje się pokarmem człowieka, bez którego to pokarmu nikt nie może być zbawiony i nie może mieć życia wiecznego. Waga tego pokarmu i jego sens są także wyrażone przez świętego Pawła słowami: „Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije.” (1 Kor 11,29) Contemplatio et Actio Uczniowie Jezusa odeszli oburzeni nauką o konieczności spożywania Ciała i picia Krwi Syna Człowieczego. A my z jakich powodów ulegamy zgorszeniu? Co nas odpycha od wiernego trwania przy Jezusie? Jakie grzechy? Jak Kochanowski we fraszce Na nabożną napisał: „Jeśli nie grzeszy, jako mi powiadasz / Czego się, miła, tak często spowiadasz?”. My w większości nie twierdzimy, że nie grzeszymy, raczej banalizujemy znaczenie grzechu. Grzesząc nie przestajemy twierdzić, że jesteśmy dobrymi katolikami, uczciwymi ludźmi, etc. Ale spróbujmy przyjrzeć się naszym grzechom w innym świetle. Każdy grzech to nie tylko owoc nieposłuszeństwa jakiemuś przykazaniu, odrzucenie miłości Jezusa, ale to także skutek naszego zgorszenia się Ewangelią. Bez wątpienia każdy grzech jest odejściem od Jezusa. Rozważana aktualnie perykopa ukazuje nam zgorszenie Krzyżem jako najważniejszy powód odejścia od Zbawiciela. To Krzyż nas gorszy i dlatego odchodzimy od Jezusa (uciekamy w grzech). Ale trudno nam się do tego przyznać. Przecież słowami nie negujemy Krzyża Chrystusa, nie podważamy jego wartości. On pozostaje dla nas czcigodnym znakiem zbawienia. My negujemy, odrzucamy nasz krzyż codzienny. To nim się gorszymy i jego się wyrzekamy. Odrzucenie krzyża, którym jest miłość do nieprzyjaciół, powoduje obmowy, plotki i wojny. Odrzucenie krzyża, którym jest wierność małżeńska, jest przyczyną zdrad, rozwodów, rozbitych rodzin, cierpienia dzieci i wielkiej ich deprawacji. Odrzucenie krzyża, którym jest wychowywanie dzieci, przeradza się w wiele patologii społecznych, uzależnień, przestępstw. Odrzucenie krzyża, którym jest post (szeroko rozumiany, nie tylko od plasterka wędliny), powoduję, że coraz bardziej stajemy się społeczeństwem konsumpcyjnym, o którym dosłownie i w przenośni można powiedzieć: „Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne” (Flp 3,19). Odrzucenie krzyża, którym jest niedostatek, rodzi kradzieże, wszelkie nieuczciwości. Odrzucenie krzyża, którym jest własny charakter, słabości, ograniczenia, powoduje wiele kłamstw, udawania, pozowania na kogoś, kim się nie jest. Odrzucanie krzyża, którym jest … (no właśnie, co jest moim krzyżem?), rodzi moje grzechy. Niech to pytanie o krzyż, od którego uciekam grzesząc, pytanie o najgłębsze korzenie moich nieprawości, będzie również przedmiotem tej medytacji. Podczas pisania tej ostatniej części Lectio w sposób szczególny wracały do mnie słowa jednej z pieśni śpiewanej przez Wspólnotę Miłości Ukrzyżowanej. Niech one będą modlitwą na zakończenie: Naucz mnie miłości krzyżaNaucz mnie miłości krzyża
Wciąż umierać razem z Tobą - Baranku
Naucz mnie miłości krzyża
Naucz mnie miłości krzyża
We krwi Twojej płukać szaty - Baranku Spójrz Panie na słabe serce moje
Które pragnie rozdawać Twą miłość
Nie tylko przyjaciołom, a nade wszystko wrogom
Ty ukryty w mym wnętrzu kochaj Pełen miłości patrzysz z drzewa krzyża
Rozciągając szeroko ramiona
Niech każde cierpienie przybliża mnie do Ciebie
Naucz mnie ofiary Baranku milczący Opracował: ks. Maciej Warowny, Tulon, Francja.