+ks. prof. J. Kudasiewicz - Wniebowzięcie chrystofanią Maryi
Zmartwychwstały Chrystus nie ukazał się swej Matce, ponieważ dla Niej była przeznaczona szczególna chrystofania.
Tak ją opisuje liturgia Wniebowzięcia: "Wszechmogący, wieczny Boże, Ty wziąłeś do niebieskiej chwały ciało i duszę Niepokalanej Dziewicy Maryi Matki Twojego Syna" (kolekta). Dzięki temu uczestniczy Ona na zawsze w chwale zmartwychwstałego Jezusa. Ukazywania się zmartwychwstałego Pana uczniom i niewiastom miały charakter przejściowy. Uwielbiony Chrystus "znikał im z oczu" (Łk 24,31; por. Dz 1,9-11). Matka Najświętsza natychmiast po swej śmierci została z duszą i ciałem wprowadzona do chwały Zmartwychwstałego. Adresaci chrystofanii tylko widzieli chwałę uwielbionego Jezusa (Łk 24,36-43; J 20,20.25.29). Maryja została do tej chwały wprowadzona. Liturgia uroczystości Wniebowzięcia wskazuje na podwójną drogę Maryi do chwały: Wniebowzięcie jest darem i równocześnie nagrodą.
Wniebowzięcie darem
W filmie I. Bergmana pt. Jak w zwierciadle chłopiec pyta ojca o chorą siostrę, którą zabrano helikopterem do szpitala: "Tato, czy Bóg ją ocali dlatego, że my ją kochamy?" W tym prostym pytaniu chłopca zawarta jest głęboka myśl. Miłość ratuje od śmierci, miłość ocala. Ale nie ludzka, lecz Boża. Tylko miłość Boża mocniejsza jest od śmierci. Miłość Boga zachowała Matkę Jego Syna od skażenia, obdarzyła chwałą wniebowzięcia. Miłość jest źródłem nieśmiertelności. Aspekt drugi - dar ten jest równocześnie owocem zbawienia, jakiego dokonał Jej Syn. Wniebowzięcie Maryi jest dojrzałym owocem zbawienia. W sposób prosty i obrazowy prawdę tę wyraża liturgia: "Chrystus wstąpił ponad niebiosa i swoją przeczystą Matkę wprowadził do wiekuistego życia" (1 Ant. I Nieszporów). "Uwielbiajmy Króla Królów, który dzisiaj swą Matkę Dziewicę wziął do nieba" (invitatorium). Wniebowzięcie jest darem łaski i skutkiem zbawienia dokonanego przez Jej Syna. Prawdę tę głosi uroczysta prefacja Wniebowzięcia: "Dzisiaj została wzięta do nieba Bogarodzica Dziewica. Ona pierwsza osiągnęła zbawienie i stała się wizerunkiem Kościoła w chwale, a dla pielgrzymującego ludu źródłem pociechy i znakiem nadziei. Nie chciałeś bowiem, aby skażenia w grobie doznała Dziewica, która wydała na świat Twojego Syna, dawcę wszelkiego życia". Chrystologicznie również motywuje chwałę wniebowzięcia Maryi Jan Paweł II: "Przez tajemnicę wniebowzięcia Maryja sama doznała w sposób definitywny skutków tego jedynego pośrednictwa, którym jest pośrednictwo Chrystusa - Odkupiciela świata i zmartwychwstałego Pana: w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia (1Kor 15,22-23). W tajemnicy wniebowzięcia wyraża się wiara Kościoła, że Maryja jest zjednoczona z Chrystusem węzłem ścisłym i nierozerwalnym, ponieważ jeśli jako dziewicza Matka była szczególnie z Nim zjednoczona w Jego pierwszym przyjściu, to poprzez stałą z Nim współpracę będzie tak samo zjednoczona w oczekiwaniu drugiego przyjścia; zaś w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi Syna swego (RM 41). Aspekt trzeci - w prośbach Jutrzni znajduje się takie wezwanie: "Nasz Odkupicielu, Ty sprawiłeś, że Maryja Dziewica stała się godnym dla Ciebie mieszkaniem i przybytkiem Ducha Świętego, daj, abyśmy byli na wieki świątynią Twego Ducha". W ten sposób liturgia Kościoła zwraca uwagę, że chwała na wieki łączy się również z Duchem Świętym, który jest "zadatkiem" wieczności. "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię" (Łk 1,35). Duch Święty, który ukształtował w Niej Słowo Wcielone, nigdy Jej już nie opuścił (por. Łk 1,41n.). Słusznie Kościół nazywa Ją wierną Oblubienicą Ducha Świętego. Mając Ducha Bożego, posiadała wraz z Nim zadatek wieczności (2 Kor 1,22; 5,5; Ef 1,14). "Ten, co wskrzesił Chrystusa (Jezusa) z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciało mocą mieszkającego w was swojego Ducha" (Rz 8,11).
Ziemskie życie Matki Jezusa było w ścisłej relacji do Trójcy Świętej. Chwała wniebowzięcia Maryi też była dziełem całej Przenajświętszej Trójcy. Bóg w Trójcy Jedyny przez całe życie ziemskie Maryi przygotowywał Ją do przyszłej chwały. W jaki sposób? Najpierw negatywnie: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę" (Rdz 3,15) - powiedział Jahwe do szatana. Jest to obietnica Boża dana pierwszym rodzicom, upadłym w grzech. Niewiasta oznacza Maryję i Jej zwycięstwo nad wężem-szatanem (KK 5). Spiritus Sanctificator uświęca Ją ciągle. Całe Jej życie od początku aż do śmierci było antytezą zła, grzechu i brudu. Jako "niewiastę obleczoną w słońce" i walczącą z "wężem starodawnym", tj. szatanem, przedstawia Ją autor Apokalipsy (Ap 12,1-9). W ten sposób w pierwszej i w ostatniej księdze Biblii jawi się Maryja jako walcząca; weszła w historię zbawienia walcząc i taka pozostała na zawsze. Następnie pozytywnie: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą" (Łk 1,28). Słowo "łaska" oznacza tu łaskawość, życzliwość i szczególną dobroć Boga wobec Maryi. Określenie "pełna łaski" zastępuje Jej imię własne. Pełne miłości zniżenie się Boga do Maryi jest Jej szczególnym przymiotem. Pełna łaski, tzn. nie tylko wolna od grzechu, ale przepełniona miłością Bożą, zjednoczona z Panem, otwarta zawsze na Boga. Jej istnienia nie zakłócał nigdy żaden cień winy. Jej życie nie było ani przez moment cofaniem się, lecz ciągłym rozwojem, drogą ku pełni, jaką Bóg zamierzył dla człowieka, aż do uwielbienia ciała włącznie. I tu właśnie jest najgłębsza racja teologiczna Wniebowzięcia. Śmierć bowiem i skażenie, rozkład ciała są skutkiem grzechu pierworodnego. "Maryja Panna, niepokalana w swym poczęciu, zwyciężyła grzech, dlatego też nie była podległa owemu prawu pozostawania w stanie rozkładu grobowego i nie miała powinności wyczekiwania na odkupienie aż do końca czasów" (Pius XII).
Istota wniebowzięcia-uwielbienia polega na ciągłym przebywaniu z Panem: "i w ten sposób zawsze będziemy z Panem" (1 Tes 4,17), wniebowzięcie-uwielbienie - to zgromadzenie nas wokół Jezusa Chrystusa - Pana (2 Tes 2,1), który "zmartwychwstał jako pierwszy" (1 Kor 15,20) i ożywia wszystkich, którzy są z Nim zjednoczeni. Żeby przebywać stale z Panem w chwale zmartwychwstania i wniebowzięcia, trzeba już tu na ziemi być z Nim we wspólnocie. Bycie z Panem na zawsze zaczyna się już w tym życiu. Św. Jan uczy, że "kto wierzy, ma życie wieczne" (J 6,47). Orzeczenie ma jest w czasie teraźniejszym. Maryja przodowała w wierze, dlatego żyjąc na ziemi nosiła w sobie już zaczątek życia wiecznego. To zapoczątkowanie życia wiecznego już na ziemi można porównać do małego pączka kwiatu. Pączek oznacza zapoczątkowanie wieczności już teraz, w doczesności; rozwinięty kwiat oznacza pełną chwałę Wniebowzięcia. Zapoczątkowanie chwały na ziemi jest możliwe, ponieważ dzięki łasce możemy już tu i teraz być razem z Panem. Bycie Maryi z Panem w chwale rozpoczęło się jeszcze za Jej ziemskiego życia. Bóg przez swego wysłannika skierował do Niej słowa: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą..." (Łk 1,28). Zdanie to nie jest życzeniem, lecz stwierdzeniem faktu.
Wniebowzięcie - nagrodą Uwielbienie Maryi jest przede wszystkim darem i łaską Ojca, Syna i Ducha Świętego; jest również nagrodą za Jej święte życie: "Wstępuje ponad aniołów, Przewyższa świętych zastępy, Bo Jej zasługi są większe Niż wszystkich błogosławionych". (Hymn przed Godziną Czytań)
O jakie zasługi tu chodzi? W uroczystość Wniebowzięcia czyta się Ewangelię według Łk 1,39-59. W pierwszej części tej Ewangelii przedstawiona jest Maryja, jak idzie z pośpiechem w góry, by służyć ludziom "posuniętym w latach" (Łk 1,7) - Zachariaszowi i Elżbiecie, która spodziewała się dziecka. "Pozostała u niej około trzech miesięcy" (Łk 1,56). Wzmianka Łukaszowa o pośpiechu i górach oznacza zaangażowanie Maryi i zwraca uwagę na trud związany z tą podróżą. Na spotkanie z Panem i na rozradowanie w Panu w Magnificat zbawienia (Łk 1,46-56 - druga część Ewangelii) wiedzie droga przez służbę człowiekowi. Królestwo niebieskie obiecał Jezus tym, którzy dają jeść głodnym, pić spragnionym; tym, którzy odwiedzają więźniów i przyjmują gości (Mt 25,31-44). Tą drogą do chwały szła również Matka Jezusa: drogą miłości i drogą służby. Do królowania z Chrystusem wiedzie droga przez służbę: "Ta, która przy zwiastowaniu nazwała siebie służebnicą Pańską pozostała do końca wierna temu, co ta nazwa wyraża. Przez to zaś potwierdziła, że jest prawdziwą „uczennicą” Chrystusa, który tak bardzo podkreślał służebny charakter swego posłannictwa: „Syn Człowieczy nie przyszedł, żeby mu służono, lecz aby służyć i dać życie na okup za wielu” (Mt 20,28). W ten sposób też Maryja stała się pierwszą wśród tych, którzy służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzą braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć znaczy królować i osiągnęła w pełni ów stan królewskiej wolności, właściwy dla uczniów Chrystusa: służyć - znaczy królować" (RM 41). Taką drogą do królestwa chwały szła konsekwentnie Służebnica Pańska - drogą służby braciom. Taką drogą szedł Jej Syn.
Do chwały nieba wiedzie droga przez krzyż, cierpienie, upokorzenie i posłuszeństwo. W Laskach koło Warszawy, w Zakładzie dla niewidomych dzieci, Siostry Franciszkanki od Krzyża pozdrawiają się wezwaniem: "Przez krzyż do nieba". Krzyż jest bramą do nieba. Norwid, wiersz pt.: Krzyż i dziecko, kończy słowami: "Gdzież się podział krzyż? Stał się nam bramą". Druga lekcja Godziny Czytań jest fragmentem z Konstytucji Apostolskiej Munificentissimus Deus Papieża Piusa XII: w dokumencie tym ogłaszał Papież prawdę o wniebowzięciu Maryi. Cytuje w nim zdanie Jana Damasceńskiego, który uzasadnia, dlaczego Maryja obdarzona została chwałą: "Wypadało, aby Matka, która patrzyła na Syna swego przybitego do krzyża i której serce przeszył miecz boleści, oszczędzony Jej w chwili wydania na świat Zbawiciela, oglądała Go królującego wraz z Ojcem w Niebie". Jej droga do chwały była rzeczywiście drogą przez krzyż i cierpienie. Droga krzyżowa Maryi zaczęła się wcześnie: wtedy, gdy nie było dla Niej i Jej Dziecka miejsca w gospodzie (Łk 2,7), gdy składała Je w ofierze Bogu w świątyni i usłyszała proroctwo Symeona (Łk 2,33-35), gdy musiała z Nim uciekać do Egiptu (Mt 2,13-15).
Motyw ten rozwija papież Jan Paweł II, nawiązując do hymnu o kenozie Jezusa (Flp 2,8-9). Jak Chrystus przez uniżenie i posłuszeństwo aż do śmierci wszedł do chwały, podobnie Jego Matka przez uniżenie i posłuszeństwo Służebnicy weszła do chwały. "Chrystus, posłuszny aż do śmierci, został wywyższony przez Ojca (por. Flp 2,8-9) i wszedł do chwały swego królestwa. Jemu wszystko jest poddane, póki sam siebie i wszystkiego nie podda Ojcu, aby Bóg był wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15,27-28). Maryja - Służebnica Pańska uczestniczy w tym królowaniu Syna. Jej wyniesieniem królewskim nie przestaje być chwała służenia: wzięta do nieba, nie zaprzestaje owej zbawczej służby, w której wyraża się macierzyńskie pośrednictwo aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich wybranych" (RM 41).
Te dwie drogi do chwały - droga łaski oraz droga miłości i służby - były w życiu Maryi ściśle połączone. Pełnia łaski owocowała w życiu miłością i służbą. Obdarowana przez Boga, obdarowała innych. Jej heroiczna wiara działała przez miłość (por. Ga 5,6).
Wniebowzięcie światłem i drogą
Liturgia Wniebowzięcia wzywa nas do wpatrywania się w uwielbioną Matkę Jezusa. Kontemplacja Wniebowziętej rzuca światło na nasze życie, cierpienie, na nasz los. Patrząc na Maryję wyniesioną do nieba, lepiej i głębiej rozumiemy sens naszego życia na ziemi. Zapatrzenie się w niebo nie odrywa od ziemi, lecz zaostrza odpowiedzialność za czas dany nam przez Boga.
Wniebowzięta Pani uczy nas, że jedyną naszą szansą ku rozwojowi, ku pełni, ku chwale jest Chrystus, Syn Najwyższego, Zbawiciel i Jego łaska, Jego miłość. W Nim ma swe ostateczne źródło chwała Maryi, w Nim, i tylko w Nim, jest i nasza szansa. Jego łaska jest w naszym życiu rzeczywistym zadatkiem nieba: jak w ziarnie jest już zawarty kwiat, roślina, tak w łasce jest już rzeczywisty początek chwały. Dzięki posiadanej łasce możemy zastosować do siebie piękne słowa św. Augustyna: Coelum es et in coelum ibis - "Niebem jesteś i do nieba pójdziesz". Nasze zmartwychwstanie będzie uczestnictwem w Jego zmartwychwstaniu, gdyż On zmartwychwstał jako Głowa całej odkupionej ludzkości, "jako pierwszy spośród tych, co pomarli" (1 Kor 15,20). Aby uczestniczyć w tym zmartwychwstaniu, trzeba już tu, na ziemi, być z Nim tak ściśle zjednoczonym, jak członki ciała złączone są z głową (1 Kor 15,20-30). On rzeczywiście jest jedyną naszą szansą.
Jeżeli już tu, na ziemi, jesteśmy niebem i nosimy w sobie niebo, to należy inaczej spojrzeć na nasze własne ciała i na ciała braci. Przypomina się tu pieśń oazowa: "Czy wy wiecie, że jesteście świątynią...". Wypływa z tego szacunek dla każdego i całego człowieka. Troska Kościoła, uczy Jan Paweł II, "dotyczy człowieka całego, równocześnie jest ona na nim skoncentrowana w szczególny sposób" (RH 13). Formuła "cały człowiek" nabiera pełnego blasku w świetle wniebowzięcia. Zbawienie ostateczne obejmie całego człowieka, a nie tylko jego duszę. Stąd też i troska Kościoła nie powinna się ograniczać tylko do dusz ludzkich (duszpasterstwo), lecz do całego człowieka (ludzi-pasterstwo). Wniebowzięcie pozwala nam przezwyciężać platońską wizję chrześcijaństwa i wprowadza nas w realistyczną wizję, opartą na Biblii. Jeżeli cały człowiek został zbawiony, to zaangażowanie w sprawy ludzkie nabiera wymiarów religijnych, soterycznych. Chrześcijaninem jestem, i nic, co ludzkie nie jest mi obce. Walka o wyzwolenie człowieka z jakichkolwiek zniewoleń nosi na sobie odblask zbawienia. Jezus Chrystus troszczył się o całego człowieka, o jego duszę i ciało. Odpuszczał grzechy, karmił głodnych, leczył chorych, wskrzeszał umarłych.
Ponieważ Maryja już uczestniczy w zmartwychwstaniu swojego Syna, Jej życie jest dla nas drogowskazem. Maryja uczy nas, że z łaską, która jest darem i szansą, trzeba współpracować. Trzeba być jak Ona, w ciągłej walce ze złem, grzechem i szatanem; trzeba być zawsze otwartym na dar Bożej miłości i żyć w ciągłym zjednoczeniu z Panem; trzeba być również zawsze otwartym na człowieka - jak Ona. Królestwo niebieskie bowiem obiecał Chrystus tym, którzy miłują braci, szczególnie tych najmniejszych, potrzebujących, głodnych, spragnionych, przybyszów, nagich, chorych, więźniów (por. Mt 25,31-44), dlatego właśnie niebo, chwała, uwielbienie to nie rzeczywistość, która przyjdzie dopiero na końcu czasów. Niebo zaczyna się już na ziemi. Jest ono darem, łaską, ale również owocem trudu pracy całego życia; owocem miłości Boga, ale również owocem miłości człowieka. Widzący Apokalipsy przypomina, że za zmarłymi idą ich czyny (Ap 14,13). Będą oni sądzeni "wedle ich czynów" (Ap 20,12-13). "Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze Mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca" (Ap 22,12). Do nieba nie idzie się z założonymi rękami. Od jakości naszej pracy na ziemi zależy chwała w niebie. I dlatego właśnie chrześcijaństwo, mówiąc o niebie, wskazując na niebo, nie odrywa od pracy i zaangażowania na ziemi. Praca na ziemi jest drogą do nieba. Ukoronowana chwałą Maryja przypomina nam elementarną prawdę chrześcijańską: "Przez krzyż do nieba". Uczestnictwo w krzyżu i cierpieniach Chrystusa jest dla chrześcijanina źródłem radości i drogą do chwały: "...cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu Jego chwały... Jeżeli zaś [ktoś cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu" (1 P 4,13.16). Związek cierpienia z chwałą dostrzega również św. Paweł: "Jeżeli jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić" (Rz 8,17-18). Gdzie indziej Apostoł powie: "Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku" (2 Kor 4,17). Św. Augustyn, komentując te słowa, napisze: "Utrapienie ma koniec, nagroda jest bez końca". Prawda ta w szczególny sposób spełniła się w życiu Jezusa i Jego Matki. Spełnia się również w naszym życiu.
Uroczystość Wniebowzięcia w polskiej tradycji ludowej nazywa się świętem Matki Bożej Zielnej. "Pobożność ludu polskiego uwiła Jej wieniec legend piękniejszy niż dożynkowy. Najświętsza ochrania dłonią przed jastrzębiem gniazdo skowronka, przyjaciela rolnika... Tej Opiekunce, Matce miłości pięknej i nadziei świętej lud polski składa zboża i zioła w dniu Jej Wniebowzięcia. Ona poniesie je ze sobą niby wonny oddech ziemi - hołd Stworzycielowi od Jego stworzenia, Rzeczniczka wszystkich potrzeb i nędz świata. Przewodnica miłosierdzia, odziana w koronę uwitą z kłosów, zroszoną kroplami znojnego ludzkiego potu" (Z. Kossak). Święto to konsekruje codzienną szarą pracę ludzką i ludzki trud, cierpienie i krzyż. Pokazuje, że przez pracę, trud i krzyż wiedzie droga do nieba.
Matka Boska Zielna... Święto owoców ludzkiej pracy i Bożego błogosławieństwa... Przypomina nam ono, że nasze wniebowzięcie, podobnie jak wniebowzięcie naszej Matki, też będzie owocem łaski oraz trudu, potu i cierpienia. Bycie z Panem w wieczności rozpoczyna się byciem z Nim tu, na ziemi. Niekończąca się miłość w niebie (1 Kor 13,13) rozpoczyna się od miłości tu, na ziemi. Korona chwały jest owocem krzyża. Kwiaty ścięte do bukietu na Zielną więdną i umierają, my zaś przez śmierć rozkwitamy i rodzimy się dla nieba, do nowego życia, jak ziarno wrzucone do ziemi.
jeżeli wprzód nie obumrze" (1 Kor 15,36).
"Pierwsza po Synu weszłaś w bramy nieba,
Z duszą i ciałem jaśniejącym łaską,
Odtąd się stałaś drogą najpewniejszą
Do domu Boga."
(Hymn II Nieszporów)