"Między duchem a psychiką" - Drabina nadziei

 Drabina nadziei

            Benedykt XVI zaprosił nas do rozmyślania o nadziei. Interesujące zaproszenie, szczególnie w czasach, kiedy jesteśmy epatowani beznadzieją. Wiele już napisano i powiedziano o negatywizmie programów informacyjnych. Chyba bardziej niż mieszkańcy niektórych krajów zachodniej Europy i Ameryki Północnej jesteśmy dzień w dzień, godzina po godzinie informowani o kataklizmach, katastrofach, wojnach, przemocy, zakłamaniu, przestępstwach, o ludzkiej nieudolności, złej woli i głupocie. Mimo, że wiele już o tym powiedziano i napisano, mam wrażenie, że ciągle za mało.
           Zastanawia mnie, jak to się dzieje, że słuchanie tego rodzaju informacji nam nie szkodzi. Przynajmniej nie aż tak bardzo, abyśmy mieli zaniechać trwania przy odbiornikach. Skąd w nas ta ogromna odporność, która sprawia, że mimo ciągle lansowanej beznadziejnej wizji świata nie załamujemy się i chce nam się jeszcze w tym wszystkim żyć? Może te jednak tylko pozory?...
 Można ewentualnie zobaczyć to tak: w świecie pełnym katastrof ciągle żyję, mimo wojen nie doświadczam ich skutków, mimo przemocy potrafię się obronić, mimo że oni od lat źle rządzą ciągle sobie radzę, mimo że w ludziach tyle zła nie jest ze mną jeszcze tak źle, mimo życia w beznadziejnym świecie mam nadzieję, bo przecież daję sobie radę. 
         Codziennie układa nam się drabina nadziei z różnego rodzaju zabezpieczeń: zdrowie (podobno najważniejsze), wykształcenie, praca, znajomi i znajomości, wszelkiej maści ubezpieczenia i fundusze, kompetencje, zaradność, lepszość, mądrzejszość, wiedzenie i postępowanie lepiej niż inni, bardziej niż inni rozsądnie, sprytnie, dobrze. Może naszą siłą jest ta nasza mała nadzieja, naszymi rękami budowana, która na tle propagandy beznadziejności jaśnieje jak słońce? Czyż nie jest to jednak nadzieja na przetrwanie? Czy idąc po szczeblach tak budowanej nadziei nie dochodzimy zbyt nisko? Czy biologiczne i społeczne przetrwanie zdoła wyczerpać przestrzeń naszych pragnień? 
          Przysłuchiwałem się niedawno rozmowom kierowców, które prowadzili przez CB radio. Ubawiłem się słuchając informacji na temat „misiów”, „federalnych” i „suszarek”. Dla niewtajemniczonych dodam, że chodzi o policję pilnującą bezpieczeństwa na naszych drogach. Zabawa w kotka i myszkę realizowana przez dorosłych kierowców i do tego z dużym poczuciem humoru – niesamowite, polecam! Przy okazji zastanawiam się, czy kreowanie wizji beznadziejnego świata nie służy prowadzeniu w życiu tego rodzaju zabawy. Świat jest straszny, a my sobie radzimy. Życie to omijanie kolejnych beznadziejnych przeszkód. Człowiek zmienia się w gracza gigantycznej elektronicznej gry.
          Benedykt XVI zapraszając nas do rozmyślania o nadziei zmienia perspektywę. Próbuje wybić nas z myślenia o tym jak przeżyć, jak przetrwać, jak ominąć kolejną przeszkodę. Próbuje otworzyć nas na Nadzieję, która już w nas jest, na cel, spełnienie życia w Bogu. Wskazuje nadzieję na nieskończoność i pełnię, by wyrwać nas z gry o drabinkę drobnych nadziei, która w pewnym momencie się kończy i nie wiadomo co dalej, nie wiadomo po co. 
  

 Ks. Wiesław Błaszczak SAC  Ośrodek Terapeutyczno-Szkoleniowy OTS, Lublin

TOP