Wytrwajcie w Mojej miłości!

"Echo"  Ewangelii J 15, 9-17

Wytrwajcie w Mojej miłości!

Dziś wszyscy mówimy o miłości. Słowo „miłość” używamy bardzo chętnie i praktycznie zawsze gwarantuje ono sukces medialny, duże zainteresowanie i młodzieży i dorosłych i starszych. Tak, bo wszyscy jesteśmy spragnieni miłości. Człowiek bez niej nie może żyć. Wszak w naszą naturę wpisane jest prawo, że sensem naszego istnienia jest: „kochać i być kochanym” i tylko człowiek jako jedyny w tym świecie jest zdolny to czynić. Tak więc hasła: „Maj, Miłość, Muzyka” lub „Miłość, Przyjaźń, Muzyka” same przyciągają i sugerują a prori, że sprawa jest bezpieczna, bo dotyczy miłości, a gdzie panuje miłość, tam jest bezpiecznie.
Każdy z nas, gdy spogląda w siebie, do swego wnętrza, powie: „potrzebuję miłości”, „szukam miłości”, „tęsknię za miłością”. Jest w nas nieustająca gonitwa za miłością, od świtu do nocy, w domu, w szkole, w pracy, odpoczywając, śniąc, marząc jej wypatrujemy.
Jesteśmy w okresie wielkanocnym, w którym oczy naszego serca są szczególnie zwrócone na Krzyż, pusty grób i Jezusa Zmartwychwstałego, by kontemplować Tego, który „do końca nas umiłował”. Jeśli pytamy o miłość, co to znaczy kochać, to bez wątpienia prawdziwy i najpełniejszy kształt Miłości zobaczyliśmy w Człowieku – Jezusie Chrystusie. Jedyny Człowiek, dla którego nie istnieją granice w miłości, który kocha zawsze do końca. Jaka jest Jego miłość? Co jest jej źródłem? Skąd ona czerpie swoją bezgraniczność? Kiedy w najbliższą VI Niedzielę Wielkanocną będziemy wsłuchiwali się w kolejny fragment Ewangelii wg św. Jana znajdziemy odpowiedź na te pytania, które przecież nurtują każdego człowieka. „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem”. Źródłem tej Miłości jest Ojciec Niebieski. I gdyby nie Jezus – Syn Boży nikt z nas nie zdołałby pomyśleć, że właśnie tak jest. Ogrom cierpienia w świecie sugeruje raczej, że Bóg miłością nie jest. Tymczasem Jezus mówi: „Ja trwam w miłości Ojca” i swoją relację z Ojcem nam pokazał wchodząc na Krzyż: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem”. Jezus mówi więc, że Jego trwanie w miłości Ojca wyraża się w realizowaniu tego, co zamierzył Ojciec, posłuszeństwie Mu. Bezgraniczna Miłość Ojca do Syna ukazała się nam w bezgranicznej miłości Syna do nas jeszcze w tym momencie zbuntowanych na Niego, odrzucających Go, bluźniących Mu, lekceważących Go. Tę bezgraniczną Miłość Jezus ofiarował nam w darze, dla nas Ją wysłużył, a jest Nią Duch Święty. Dlatego Jezus mówi, że nie nazywa nas więcej sługami, ale przyjaciółmi, bo tylko przed przyjacielem otwiera się serce, tylko przyjaciel jest wtajemniczony w sprawy najbardziej intymne. „Kochajcie się wzajemnie tak, jak Ja was ukochałem” oto tajemnica prawdziwej miłości. Ale najpierw trzeba trwać w miłości Jezusa jak On trwa w miłości Ojca. A jak Syn trwa w miłości Ojca? Słuchając Go! Realizując Jego plan, a nie własny. Wprowadzając słowo Ojca, wolę Ojca w czyn. My tymczasem miłość najpierw kojarzymy z emocjonalnością, uczuciowością, z przeżyciem, uniesieniem. Owszem te stany ze swej natury ulotne, mogą towarzyszyć miłości, ale nie stanowią jej istoty. Bo miłość nie jest czymś ulotnym, ale nic Jej nie zagasi, nic nie zatrzyma – nawet śmierć. Takiej miłości pragniemy i szukamy, bo ta która chwyta szybko za serce, mocno, doznaniowo bardzo intensywna, ale równie szybko znikająca jak rosa, zostawia wiele cierpienia i dalszą tęsknotę za miłością. Niestety też zostawia zwątpienie, że istnieje prawdziwa miłość.
Jezus zaprasza nas, by trwać w Nim słuchając Go, trzymać się Jego Słowa wprowadzając Je w życie i otworzyć się na jego Dar bezgranicznej Miłości – Ducha Świętego, dzięki któremu nasza miłość będzie „posiadaniem siebie w dawaniu siebie” a nie tylko emocjonalnym wzdychaniem i zaspokajaniem niskich namiętności. Odwagi! Pan jest blisko!
Ks. Robert Muszyński
TOP