Uwierzył Bogu - IV niedziela Adwentu "A"

niepokalana 2Dzisiejsza Ewangelia kieruje nasz wzrok na osobę świętego Józefa, który ma bardzo poważny problem. Oto staje przed nim Maryja, w stanie błogosławionym.

My dzisiaj wiemy, że pod swym sercem nosi ona Syna Boga Najwyższego. Święty Józef jednak tego nie wie. Prawdopodobnie zapada niezręczna cisza. Nie wiemy co powiedział Józef gdy dostrzegł ciążę Maryi. Ewangeliści nie zapisali żadnego słowa Józefa.

Ktoś obserwujący tę sytuację z boku mógłby z przerażeniem stwierdzić, że mamy tu do czynienia z sytuacją, o której mówi Księga Powtórzonego Prawa (Pwt 22,20). Zgodnie z zapisanym tam prawem, za niedochowanie dziewictwa, Maryi, przyrzeczonej Józefowi, groziła kara śmierci przez ukamienowanie. Z perspektywy ludzkiej wydaje się, że Maryja przekroczyła Prawo. Józef w tej sytuacji, żywi jednak wątpliwości, czuje że staje wobec jakiejś tajemnicy i dlatego w swej sprawiedliwości postanawia „rozstać się z nią po kryjomu”. Józef przeczuwa, że uczestniczy w czymś, czego nie potrafi ogarnąć. Przeczuwa, że tej sytuacji nie da się zmierzyć miarą przepisu prawnego. Gdyby miał postąpić zgodnie z prawem obowiązującym w jego czasach, musiałby złożyć doniesienie na Maryję, która prawdopodobnie zostałaby ukamienowana. Strzegące świętości małżeństwa prawo czystości legalnej surowo karało ciążę przedmałżeńską.

Józef „był człowiekiem sprawiedliwym”. Z zewnątrz wyglądało, że Maryja popełniła czyn zakazany przez prawo. Józef jednak powstrzymuje się od złożenia doniesienia na Maryję. Józef nie jest takim sprawiedliwym, który bezmyślnie, czy automatycznie stosuje twarde prawo. Jego sprawiedliwość jest większa. On nie przestrzega prawa literalnie, szanuje tajemnicę, której do końca nie rozumie. Dlatego ratuje życie Maryi i Jezusa w Jej łonie. Gdyby postępował według zasad sprawiedliwości przyjmowanych przez niektórych sobie współczesnych, uśmierciłby niewinną kobietę i dziecko, które było obiecanym Mesjaszem. I jeszcze może tłumaczyłby, że przecież takie jest prawo, że przecież prawo na to pozwala. Tymczasem Józef jest człowiekiem, który trzyma się zasady, że „bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi”, bo Bóg jest pierwszym i najwyższym Prawodawcą.

Niektórzy nieco inaczej tłumaczą tekst biblijny mówiąc, że „ Józef był człowiekiem pobożnym”. Znaczy to, że patrzył na świat i ludzi „po-Bożemu”, że myślał „po-Bożemu”. Jego sprawiedliwość polegała na tym, że nie skupiał się tylko na przepisach prawa, nie podejmował decyzji pochopnie. Czekał, by Bóg pomógł mu najpierw zaistniałą sytuację dokładniej poznać. Przede wszystkim chce on słuchać Boga. Jego wiara polega na tym, że nie tylko wierzy w Boga ale i wierzy Bogu. Dlatego jest skłonny przyjąć za prawdę to, co Bóg mówi do niego tylko we śnie i to przez pośrednictwo anioła. Tak wierząc przyjmuje Maryję i Dziecko w Jej łonie, decydując się, by przed ludżmi uchodzić za ojca tego Dziecka, i podjąć wszystkie obowiązki, które z tego wynikają.  

Dla nas oznacza to zachętę, by modlić się o żywą wiarę, która pozwoli nam być gotowymi zrezygnować ze swoich planów, czy upodobań i wypełniać wolę Boga, dla którego wszystko jest możliwe. Trzeba nam modlić się o to, byśmy nie byli podobni do Achaza, który nie wierzy Bogu, a woli opierać się o ludzi, o to, co wydaje się mądre, ale tylko po ludzku.

Zachowanie Achaza może być ostrzeżeniem dla nas. Bywa, że w naszym życiu doświadczamy jakichś trudności i w ich obliczu podejmujemy jakieś plany ich rozwiązania. Jesteśmy wtedy skłonni opierać się o mądrość ale tylko ludzką. Narażamy się wtedy na klęskę. Jedno tylko wtedy może nas ocalić. Trzeba nam związać swe życie z Jezusem, który wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, który za nas umarł i dla nas zmartwychwstał. Na tym, na ufności w to powinno być zawieszone nasze życie.

Do zrozumienia tego może nam posłużyć pewien przykład. Pewien duński pisarz w swoim opowiadaniu pod tytułem „Nić z wysoka” opowiada o pająku, który spuszcza się z gałęzi drzewa po nici, jaką sam wytwarza.Gdy trafi na odpowiednie miejsce zaczyna tworzyć swoją sieć. Rozciąga ją między wieloma punktami zaczepienia. Wszystko natomiast jest podtrzymywane prze tę pierwszą nić. Jeśli ktoś uszkodzi którąś boczna nić, pająk wychodzi i ja naprawia. Jeśli jednak zerwana zostanie owa nić biegnąca z góry, wszystko ulega zniszczeniu, a pająk odchodzi ponieważ w tym miejscu nie ma już nic do roboty. Obraz ten pokazuje, co dzieje się w naszym życiu, kiedy zerwie się ową nić, na której jest ono zawieszone. Tą nicią powinno być nasze zawierzenie Bogu. Tylko ono nie zawodzi. Maryja i Józef mocno oparli się na Bogu i Jego słowie przekazanym przez anioła.

Ale w naszym życiu często tak nie jest. Praktycznie zawieszamy je na różnych rzeczach. Często są to pieniądze i inne dobra materialne. Wielu z nas myśli bowiem, że ich życie zależy od obfitości dóbr. Ono jednak naprawdę zależy od Boga i Jego miłości do nas. Dobra materialne można łatwo utracić, a po śmierci nie mają dla nas znaczenia. Dlaczego więc nie zawieszamy naszego życia na osobie Jezusa i Jego miłości do nas, dlaczego Mu nie zawierzamy? Myślę, że często jest tak dlatego, że boimy się, aby nasze życie przez to zbytnio się nie zmieniło. Niedawno Ojciec Święty Franciszek powiedział, że mamy skłonność stawiania różnych oporów łasce zawierzenia Chrystusowi. Takim oporem może być ograniczenie się do pustych słów. Jezus mówił o tym takimi słowami: „Nie każdy, który Mi mówi: < Panie, Panie>, wejdzie do królestwa niebieskiego”. Inną przeszkodą, jaką stawiamy łasce zawierzenia Chrystusowi są nasze warunki życia, którymi usprawiedliwiamy się, że nie korzystamy z łaski „zawieszenia” naszego życia na prawdzie, że Bóg nas kocha. Jeszcze innym powodem, który nam przeszkadza zawierzyć Chrystusowi jest skłonność by oskarżać tych, których uważamy za gorszych od nas, jak to czynił faryzeusz z Jezusowej przypowieści o dwóch mężczyznach , którzy przyszli do świątyni, aby się modlić. Jest jeszcze jeden powód przeszkadzający nam zawierzyć Chrystusowi. Tym powodem są krzyże, pojawiające się na naszej życiowej drodze. Ważne jest, byśmy zdawali sobie sprawę z tego, co nam przeszkadza „zawiesić” swoje życie na łasce Chrystusa, czyli Jemu naprawdę zawierzyć. Papież Franciszek powiedział, że w obliczu tych przeszkód nie trzeba się lękać albo rezygnować, ale uznać siebie za grzesznika i pokornie prosić Boga o pomoc. Te przeszkody są bowiem w naszym sercu i wynikają z naszej grzeszności, są skutkiem grzechu pierworodnego, który Adam i Ewa popełnili, gdy utracili wiarę w miłość Boga do nich, gdy Bogu nie uwierzyli. Papież sugeruje taką modlitwę: „Panie, pomóż mi. Niech Twoja łaska przezwycięży opory, które sprawia grzech, abym mógł Tobie zawierzyć”. Józef może dla nas być wzorem człowieka mającego żywą wiarę pozwalającą, mimo wątpliwości, przyjąć tajemnicę, która go przerasta. Wiara ta pozwala mu wypełnić wolę Boga, przyjąć Maryję do swego domu, czekać na narodzenie Jezusa, a potem Go przyjąć. Przez jego wstawiennictwo prośmy Boga, abyśmy mogli właśnie teraz w czasie Adwentu Jemu zawierzyć i na tym zawierzeniu „zawiesić” nasze życie.

Ks. Zbigniew Czerwiński

TOP