Codzienny krzyż (Mt 11, 28-30) - 7.12.2016

krzyz codzienny2Ile utrudzenia i obciążenia dziś cię czeka? Jednych więcej, drugich mniej. Tych, co w pracy spędzają czas na piciu kawy czy herbaty coraz mniej.

Fizyczne utrudzenie daje się znieść, ono dość szybko mija, chwila odpoczynku, mała drzemka, wyciągnięte nogi i siły wracają. Gorzej jest z obciążeniem psychicznym lub duchowym. Ono tak szybko nie mija, może trwać godzinami, dniami, czasem dłużej. Marne samopoczucie, gdy jedziesz do pracy z myślą, że czeka cię udręka od szefostwa, czy współpracowników, jeszcze marniejsze, gdy w takim stanie wracasz do domu i wiesz, że udręczysz swoimi udrękami twoich bliskich. W dzisiejszej Ewangelii Jezus podpowiada, że to niezawinione cierpienie, które cię codziennie dopada, bo ktoś zwala na ciebie swoje frustracje, złość, egoizm, obarcza ciebie swoją zazdrością, chciwością, żądzą kariery nazywa się KRZYŻEM i to całe brzmię, które dziś na ciebie włożą ludzie On już niósł. Dołącz się tyko do Pana i ucz się ten krzyż brać codziennie. Zaczynasz powoli widzieć i rozumieć sens krzyża, a Jezus pokrzepia, żeby nie kląć ze złości i bezsilności ale otwierać się na ukojenie duszy. Nie tłumacz się, gdy nie twoja wina i nie bulwersuj, że taka niesprawiedliwość. Na tym polega Krzyż i jest Szkołą Miłości. Może poczujesz kiedyś Jej słodycz.

TOP