Każdy ma swój kairos (Łk 19, 41-44) - 17.11.2016

slowonadzis duch

Język grecki na określenie czasu używa dwóch terminów: chronos i kairos. Pierwszy to taki zwykły czas, który upływa. Narzekamy, że za szybko. Był poniedziałek, dziś czwartek a za chwilę minie kolejny tydzień. Ale jest inny czas – kairos. Wtedy poznałeś swoją przyszłą żonę, swego przyszłego męża. Ten moment, w którym zdecydowałeś zostawić jedną pracę, by podjąć drugą, choć wydawało się to bardzo ryzykowne. Bardziej z intuicji niż logicznego myślenia i wybór był trafiony.

To ten moment, kiedy pomyślałaś, że musisz pójść do kilku członków swojej rodziny, zwłaszcza do ciotecznej siostry, by wyjaśnić zaległe sprawy, przez które od wielu lat nie rozmawiacie, a tu ślub córki, której ona jest chrzestną. Poszłaś z duszą na ramieniu i okazało się, że myśl była natchniona. Na weselu rodzina w komplecie, w radości i zdziwieniu. Cud! Każdy ma swój kairos, czas nawiedzenia, moment łaski decydujący o kształcie twojego życia. Niestety, można go nie rozpoznać i wtedy …przeminął czas wychodzenia za mąż, rodzenia dzieci, pojednania w rodzinie. Sprawy się zapiekły, praca nie cieszy, ale nie czas ją zmieniać. Już tak musi być. Jezus w dzisiejszej Ewangelii aż zapłakał nad Jerozolimą, która nie rozpoznała czasu, gdy On ją nawiedzał. Ruiny i zgliszcza. Zawsze było: „moje życie-moja sprawa”. Módl się i czuwaj! Zawsze jest nadzieja na nowy KAIROS!

Ks. Robert Muszyński

 Źródło: Radio Lublin, audycja "Słowo na nowy dzień" http://www.radio.lublin.pl/#/news/5814bcf783ba8835633c987f

TOP