Pieniądz, nasz pan (Łk 21, 1-4)

Wydaje się, ze stajemy się społeczeństwem coraz bogatszym. Widać to chociażby po ilości i jakości samochodów jeżdżących ulicami Lublina. Co dziś jest standardowym wyposażeniem naszych domów kiedyś było luksusem.

Oczywiście z zazdrością spoglądamy na tych prawdziwie bogatych, których jest nie tak wielu. Nawet małe dzieci mówią mi w szkole, ze ich największe marzenie to mieć górę pieniędzy. I tu jest problem, o którym mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Człowiek, który się bogaci powoli zaczyna czuć siłę pieniądza i sam zaczyna czuć się ważnym. On ma pieniądze i od niego teraz zależy życie innych. Da im prace albo ich zwolni, może wezwać na dywanik i nawrzeszczeć, bo on się zna, on wie, a ty jesteś nikim. Pieniądze wywracają w głowie. Na tacę rzuci, ale tak żeby ludzie widzieli i proboszcz się kłaniał. A Bóg? Uboga wdowa wrzuciła do skarbowy świątynnej wszystko co miała, całe swoje utrzymanie. Nie zgłupiała, bo bieda może tez człowieka ogłupić, ale całe swoje życie oparła o Boga. Taki jest sens skarbon świątynnych, żeby ci się nie poprzestawiało w życiu, żebyś pozostał pokornym człowiekiem mimo bogactwa, ale i mimo biedy.

Ks. Robert Muszyński

Źródło: 

TOP