„krótki wykład z budownictwa” (Mt 7,21.24-27 ) 6.12.2012

slowonadziszachod         Budowanie na piasku jest bez wątpienia łatwiejsze. Jest już równo, plac budowy dostępny z każdej strony, co ułatwia dostarczanie, składowanie i wykorzystanie materiałów. Skała jako miejsce budowy domu to już zupełnie inna sprawa. Niwelowanie terenu - żmudna i ciężka praca, wciągnięcie materiałów budowlanych - dożo droższe.

 Takie zestawianie kosztów, nakładów sił i pracy można ciągnąć jeszcze długo. Ale czy na pewno Jezus chce nam wykładać teorię budownictwa? Przekonywać, że warto wybrać miejsce, które zapewni bezpieczeństwo i trwałość domu pomimo przewidywanych trudności i zwielokrotnionych kosztów?

 

Stary Testament opisuje Boga używając obrazu skały, jako synonimu trwałości i niezmienności - On jest skałą zbawienia i twierdzą dla swego Pomazańca. Budowanie na skale oznacza więc odniesienie się do Boga. Przy czym odnieść się do Boga nie można wyłącznie „gadaniem". Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem daleko jest ode Mnie.

Zwróćmy uwagę na dwa zdania: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie". A zatem nie wystarczy mówić by zostać zbawionym. Takich teoretyków o pięknej i kwiecistej mowie znamy wielu. Można w wielu pięknych słowach opisać chleb. Można to zrobić z takim zaangażowaniem i tak plastycznie, że niemal poczujemy jego zapach i fakturę wypieczonej skórki. Ale czy to wystarczy człowiekowi głodnemu? Czy najpiękniejszy opis napełni pusty żołądek głodującego? Kto zatem ma szansę doświadczyć łaski i miłości Boga? „Ten, kto spełnia wolę mojego Ojca". Ten, kto PODA chleb głodnemu.

I drugie zdanie: „Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki". Kto słucha i nie wypełnia, jest godny politowania. Przez dobre przeżycie adwentu, powinniśmy stawać się ludźmi czynu. Ze słuchania rodzi się wiara, jak zapewnia św. Paweł, ale ze słuchania Jezusa powinny się rodzić w nas samych czyny miłości wobec bliźnich. Powinna kształtować się wyobraźnia miłosierdzia o którą prosił Jan Paweł II.

Czy wraz ze słowami Panie, Panie idą nasze dobre czyny? Czy może chętnie słucham słów Jezusa, chętnie się modlę, ale z mojej pobożności nie wynika żadne dobro dla ludzi w moim otoczeniu? Odnoszę wrażenie, że to niezłe pytanie do rachunku sumienia przed spowiedzią na Święta.

Ks. Robert Śliż, Lublin

TOP