Jezus i tolerancja (14.06.2007)

14 czerwca – czwartek; Mt 5,20-26

Jezus i tolerancja

               

                      Czy Jezus był tolerancyjny? Zapewne w pierwszym odruchu wielu odpowie, że oczywiście. Przecież kochał tak różnych ludzi i przygarniał do siebie grzeszników. W tym sensie Chrystus wpisywał by się w program politycznej i społecznej poprawności wielu ludzi i ugrupowań. Tolerancja to dziś słowo nietykalne, podobnie jak demokracja i konsensus. Jeśli ktoś jest nietolerancyjny, to znaczy, że nie kocha i jest „be”. Takiego należy zmielić i wyrzucić.
Czy jest tolerancją nawoływanie dzisiejsze Jezusa?: „Powiedziano przodkom: Nie zabijaj! […] A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swojego brata, podlega sądowi”. Jezus nie pozwala nawet mówić na kogoś złego słowa i wzywa do zgody. W tej sytuacji jakiś młodzieniec mógłby powiedzieć „Jezus jest cool”.  
              Tolerancja Jezusa ma jednak swoją bardzo wyraźną granicę. I przez to jednocześnie bardzo szybko się kończy. Granicą tą jest grzech. Czy jest tolerancją wyrzucenie przez Jezusa kupczących ze świątyni? Czy pojawia się wtedy, gdy Jezus mówi do faryzeuszy „groby pobielane”, a do innych „jesteście w wielkim błędzie”? Czym jest zatem nawoływanie Pana do wzajemności, do pojednania? Jest czymś, w pewnym sensie, nie z tej ziemi. Jest miłosierdziem i przebaczeniem. Tutaj Jezus jest w swej czułości nie do prześcignięcia.Nie ma zgody na grzech, nawet najmniejszy. Jest zgoda na człowieka. Na odsłonięcie w nim obrazu, obrazu i podobieństwa na który został stworzony… 

Ks. Wojciech Rebeta


 

TOP