XIX niedziela zwykła „A” (1 Krl 19,9a.11-13) - Szmer łagodnego powiewu

Echo Słowa ST

Trzeba nam wiedzieć, że religia Izraela a potem nasza religia chrześcijańska mogą być nazwane religiami tylko w pewnym sensie. Są one całkowicie odmienne od wszelkich innych religii, które są religiami naturalnymi.

Człowiek zawsze doświadczał, że w jego życiu pojawiały się zjawiska, czy wydarzenia, wobec których czuł się bezradny. Na przykład nie udawały mu się plony, zdychały zwierzęta, piorun spalił jego dom, przychodziły na niego i jego rodzinę rozmaite choroby czy nieszczęśliwe wypadki. Wobec tych nieszczęśliwych wydarzeń w jego sercu pojawiał się strach. Bał się on, aby tych niepomyślnych wydarzeń nie było więcej.

Wiedział on, że wpływ na te wydarzenia ma Bóg. Dlatego podejmował inicjatywę nawiązania kontaktu z Bogiem, aby Go wobec siebie dobrze usposobić. Szukał zatem miejsc, w których wydawało mu się, że jest bliżej do Boga: jakieś wysokie drzewo, góra, duży kamień, o którym mówiono się, że spadł z nieba. Przynosił on na to miejsce coś na ofiarę, którą spalał się na ołtarzu, albo obiecywał, że pójdzie z pielgrzymką, do jakiegoś innego świętego miejsca. Ciągle chodziło mu o to, aby skłonić Boga by On spełnił jego wolę.

W tym nawiązywaniu kontaktu człowieka z Bogiem w każdej religii pomagają mu specjalne osoby zwane kapłanami. Działają oni zwykle w specjalnych miejscach zwanych świątyniami, gdzie zwykle jest ołtarz, na którym składa się przyniesione przez ludzi ofiary. Czasem w tej próbie nawiązywania kontaktu z Bogiem człowiek posługuje się specjalnymi modlitwami albo obrzędami.

Zazwyczaj w religiach naturalnych człowiek czuje potrzebę ściślejszego kontaktu z Bogiem, szczególnie wtedy, gdy mu się źle powodzi, nie przeżywa on kontaktu z Bogiem na płaszczyźnie emocjonalnej, między człowiekiem a Bogiem nie ma wzajemnej miłości.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w religii Izraela i w religii chrześcijańskiej. Tam inicjatywę nawiązania kontaktu podejmuje Bóg. Człowiek nie przeżywa tego kontaktu odczuwając strach, ale doświadcza miłości ze strony Boga i pragnie tę miłość odwzajemnić. Wie także, że w woli Bożej jest jego szczęście, dlatego nigdy nie usiłuje skłonić Boga do pełnienia swojej woli. Dlatego zarówno religię Izraela i religię chrześcijańską lepiej jest nazywać wiarą.

Widać to dobrze w wielu miejscach Starego Testamentu, także w dzisiejszym pierwszym czytaniu, opisującym objawienie się Boga prorokowi Eliaszowi. Ciekawe jest w nim to, że Bóg nie był wtedy, gdy pojawiła się gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały (1 Krl 9,11). Nie był też, gdy pojawiło się trzęsienie ziemi (1 Krl 9,11). Nie było Boga także, gdy powstał ogień (1 Krl 9,12). Bóg stał się obecny, gdy pojawił się szmer łagodnego powiewu (1 Krl 9,12). Wówczas: Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty (1Krl 9,13) i spotkał się z Bogiem. Ten szmer łagodnego powiewu symbolizuje intymność kontaktu Boga z Eliaszem, podobnie jak z innymi prorokami. Nie należy jednak sądzić, że ten kontakt przepełniony był sentymentalną słodyczą. Następne wiersze tego samego rozdziału pokazują, że Bóg chce, aby Eliasz uczestniczył w pełnych okrucieństwa wydarzeniach, które miały wkrótce nastąpić, w wyniku których Bóg powie: Zostawię w Izraelu siedem tysięcy takich, których kolana nie ugięły się przed Baalem i których usta go nie ucałowały (1 Krl 11,18).

W Księgach Starego Testamentu Bóg wielokrotnie objawiał się różnym osobom i w bardzo różny sposób. Zawsze jednak czynił to, pragnąc okazać miłość wobec swojego ludu. Bardzo wyraźnie widać to na przykład w Księdze Wyjścia: Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia ... zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego ... Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala? ... Gdy zaś Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu! On zaś odpowiedział: Oto jestem. Rzekł mu Bóg: Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód (Wj 3,1-8).

Pod górą Synaj, gdy Pan Bóg zawierał przymierze ze swoim ludem: Pan rzekł do Mojżesza: Oto Ja przyjdę do ciebie w gęstym obłoku, aby lud słyszał, gdy będę rozmawiał z tobą, i uwierzył tobie na zawsze (Wj 19,9). A potem: Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. 18 Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. 19 Głos trąby się przeciągał i stawał się coraz donośniejszy. Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród grzmotów (Wj 19,17-19).

Na różne więc sposoby objawiał się Bóg swojemu ludowi i swoim prorokom. Zawsze czynił to jednak dla ich dobra. Dla naszego dobra w czasach Nowego Testamentu objawił się nam w swoim Synu Jezusie Chrystusie.

 

Ks. Zbigniew Czerwiński, Lublin