Serce słuchające (1 Krl 3,5.7-12) I czytanie

Bóg powiedział do Salomona: «Proś! Co mam ci dać?» (1 Krl 3,1-12). Prośba młodego króla jest zdumiewająca w swej prostocie.

Nie prosi dla siebie o długie życie, o bogactwa, ani też o śmierć swoich wrogów, ale o „serce słuchające” (hebr. „lev szoméa”), obdarzone rozeznaniem dobra i zła dla wydawania sprawiedliwych sądów. Św. Hieronim pięknie przełożył to na łacinę jako „cor docile” – serce zdolne do uczenia się, uległe wobec Dawcy mądrości, a przez to pojętne i mądre. Chodzi tu o „serce” w sensie biblijnym, rozumiane jako «ukryte centrum» człowieka, miejsce decyzji i wyborów moralnych, gdzie spotyka się on z sobą samym i z Bogiem (por. Katechizm 2563). Sprawowanie władzy mało komu kojarzy się dziś ze słuchaniem i posłuszeństwem Bożej Mądrości. Bywa raczej pojmowane jako dyktowanie swojej woli i zmuszanie innych do posłuszeństwa. Od króla Salomona możemy nauczyć się, jak bardzo potrzebna jest umiejętność słuchania, by uwolnić się od wewnętrznego i zewnętrznego hałasu, i wejść w prawdziwe spotkanie z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem.

Zanim Salomon poprosił o tę umiejętność, już ją otrzymał i dzięki Bożej łasce potrafił z realizmem patrzeć na samego siebie: jako monarcha nazywa siebie po trzykroć „sługą Bożym” (w. 7-9), uznając swoją zależność i odpowiedzialność wobec Boga; wie, że wszystko, co ma, jest łaską (w. 6); zdaje sobie sprawę, że jest bardzo młody (dosł. „małym chłopcem” – w. 7) i uznaje, że jego powołanie go przerasta, ponieważ brak mu mądrości i doświadczenia. Z tej „introspekcji” Salomona rodzi się prawdziwa pokora, wdzięczność i ufne oddanie Bogu.

Salomon umie również słuchać drugiego człowieka. Jako sędzia musi już na początku panowania rozstrzygnąć niezwykle trudną sprawę dwóch kobiet walczących o dziecko (3,16-28). Pozwala im wypowiedzieć swoje racje i dać upust gwałtownym emocjom, słucha i patrzy uważnie, aż wreszcie postanawia zastosować wobec nich ryzykowny eksperyment, sędziowską prowokację. Dochodzi w ten sposób do prawdy i może wydać sprawiedliwy werdykt.

Król Salomon słucha nade wszystko Boga i rozmawia z Nim; ma z Nim osobistą relację, opartą o miłość i posłuszeństwo. Wypełnia Jego polecenia angażując w to cały swój geniusz i wszystkie zdolności. Widać to dobrze m.in. w organizacji struktur państwowych (4,1 ‑5,8) i podczas budowy oraz poświęcenia świątyni dla Pana w Jerozolimie (5,15 – 9,9).

            Serce słuchające jest nam bardzo potrzebne dzisiaj, gdy w życiu publicznym szerzy się egoizm jednostek i grup interesu, arogancja ludzi sprawujących władzę, a ludzie sumienia są wyśmiewani przez polityków jako „religijni psychopaci” (cytat z radiowego wywiadu). Ilu ministrów, parlamentarzystów i sędziów modli się dziś do Boga o umiejętność sprawiedliwego wykonywania swego urzędu? Znakiem ucieczki od słuchania są też – paradoksalnie ‑ wszechobecne słuchawki w uszach i telefony przyciśnięte do ucha. Mimo to Bóg nie przestaje wołać do nas: «Szemà Israel! Słuchaj, Izraelu! Będziesz miłował!» (Mk 12,29-31).

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska

TOP