Obłok obecności (Dz 1,1-11) I czytanie

Jezus odchodzący do nieba nie zostawia uczniów smutnych i osieroconych (Dz 1,9-14).

Przeciwnie, św. Łukasz podkreśla, że po rozstaniu z Jezusem wrócili z góry Oliwnej z wielką radością, błogosławiąc Boga (por. Łk 24,52-53). Dlaczego? Bo Pan Jezus wypełnił swoją misję i powraca do chwały Ojca, pokazując nam wszystkim ostateczny cel ziemskiej drogi. Owo „uniesienie” Jezusa do nieba wiąże się ściśle z Jego „podniesieniem” na krzyżu (ten sam termin „analempsis” – Dz 1,4; Łk 9,51), a także z gestem podniesienia nowonarodzonego dziecka przez ojca, co oznaczało uznanie go za prawowitego syna (por. Oz 11,4). Dzięki ofierze Jezusa otrzymujemy dar Bożego usynowienia i udziału w chwale niebieskiej. „Poprzedził nas do nieba, aby umocnić naszą nadzieję, że my, członki Jego Ciała, również tam wejdziemy” (prefacja).

Jezus nie opuścił swoich uczniów. Jego fizyczna obecność, ograniczona przestrzenią i czasem, została zastąpiona przez obecność innego rodzaju, bardziej intensywną i uwewnętrznioną, dzięki działaniu Ducha Świętego w sercach wierzących (por. J 14,17). Między Nim a naszymi oczyma stanął ów obłok. Cóż on oznacza? To symbol boskiej Obecności, która prowadzi lud przez pustynię (Wj 40,36-38). Jezus chwalebny wyprowadza nas z niewoli grzechu i śmierci do krainy wolności i życia. Jego cień chroni za dnia przed palącym słońcem, a w nocy jest światłem wśród ciemności; niesie też w sobie obietnicę życiodajnego deszczu, bez którego wszystkie stworzenia umierają.

Obłok Obecności wypełnił przybytek po jego poświęceniu (1 Krl 8,10-11), a w czasach wygnania babilońskiego chwała Boża opuściła świątynię w Jerozolimie i spoczęła na górze Oliwnej (Ez 11,23), by następnie zamieszkać na krańcach ziemi, wśród zesłańców. Gdziekolwiek w świecie znajdą się uczniowie Jezusa, którzy żyją Ewangelią dając świadectwo braterskiej miłości, tam będzie z nimi obecna Jego chwała. Oni będą Jego żywą świątynią na każdym miejscu!

Z obłoku, który otoczył uczniów na górze Przemienienia, usłyszeli oni głos Ojca: „słuchajcie Jego!” (por. Łk 9,35). Tym świetlistym obłokiem, który skrywa i równocześnie objawia Boga, jest Ewangelia – wszystko to, co On uczynił i czego nauczał (Dz 1,1). Aby to słowo życia mogło w nas owocować, trzeba wpatrywać się w niebo, to znaczy nieustannie mieć przed oczyma Boga, do którego przylgnęło nasze serce i który jest naszym celem. Z kontemplacji Boga, którego poznajemy dzięki słowu Jezusa, rodzi się jasne zrozumienie tego, co mamy robić na tej ziemi – naśladując Go w miłości do Ojca i braci. Mamy nie oddalać się od Jeruzalem, to znaczy od wspólnoty z Apostołami i z Maryją, i oczekiwać na modlitwie Ducha Świętego, którego nie wystarczy przyjąć jeden raz. Z Dziejów Apostolskich wiemy, że ci sami uczniowie Jezusa wiele razy przeżywają zesłanie Ducha, bo są kruchymi, glinianymi naczyniami, w których Bóg złożył skarb życia wiecznego (por. 2,4; 4,31; 10,44). My też modlimy się szczególnie intensywnie o ten dar w dniach poprzedzających uroczystość Pięćdziesiątnicy.

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”