W Jego imię (Mk 9, 38-48)

Ktoś, kto nie należy do wspólnoty uczniów Jezusa, wyrzucał złe duchy w Jego imię (Mk 9,38-40). Działanie „w imię Jezusa” oznacza czyny wypływające z wiary i z miłości, będące niejako przedłużeniem czynów samego Pana.

Udręczeni ludzie odzyskiwali wolność i pokój, i wiedzieli, że zawdzięczają je nie cudotwórczym umiejętnościom owego egzorcysty, ale Jezusowi, który zbawia.

            Uczniowie są jednak zaniepokojeni i zabraniają mu „bezprawnej działalności”, bo „nie chodzi z nami”, co Apostoł Jan podkreśla aż dwukrotnie (w. 38). Ich irytację tym łatwiej zrozumieć, że oni sami dopiero co bezskutecznie egzorcyzmowali opętanego chłopca (ww. 18.28), tymczasem tamten czyni to z powodzeniem.

            W przekonaniu uczniów nie można należeć do Jezusa i głosić Go, jeśli się nie jest jednym z nich. Przypisują sobie „wyłączność” na działanie w imieniu i mocy Jezusa, i odmawiają prawa do tego innym, którzy nie należą w sposób oficjalny do ich grona.

            Takie myślenie prowadzi do tego, że jedni chrześcijanie odsądzają innych chrześcijan od czci i wiary jako heretyków i sekciarzy, którzy nawet się nie zbawią, ponieważ należą do tradycji innej niż „nasza”. Nie ma dla nich większego znaczenia fakt, że u „tamtych” widać piękne owoce autentycznej wiary i miłości do Jezusa. Manifestuje się to w najbardziej bolesny sposób w miejscu najświętszym dla wszystkich chrześcijan, w jerozolimskiej bazylice Grobu Pańskiego, gdzie nader często dochodzi do gorszących awantur między chrześcijanami odmiennych wyznań, którzy nie znoszą siebie nawzajem.

            Jezus nie pozwala się „zawłaszczyć” żadnej denominacji i jest obecny ze swoją wyzwalającą łaską również wśród ludzi pozostających poza oficjalnymi strukturami kościelnymi. „Nie zabraniajcie innym mówić o Mnie i czynić cuda w imię Moje, bo oni też należą do Mnie” (por. ww. 39-41). Jako lekarstwo na tę mentalność, która wznosi przeszkody i powiększa podziały między braćmi, Ewangelia wskazuje kubek wody do picia, który można podać drugiemu w imię Chrystusa. Pokorne i życzliwe służenie sobie nawzajem sprawia, że znika duch rywalizacji i chęć eliminowania tych, co nie są „nasi”. Drugie lekarstwo, które ma chronić uczniów Jezusa przed nadmiernym koncentrowaniem się na własnej, „jedynie słusznej” przynależności kościelnej, polega na postawieniu w centrum uwagi wspólnoty nie owego „my”, ale małych, i słabych, z którymi utożsamia się Chrystus (w. 42).

            Żywym wcieleniem Jezusowych wskazań są święci, jak bł. Karol de Foucauldczy św. Matka Teresa, na wskroś katoliccy w swoim powołaniu zakonnym i umiłowaniu Jezusa eucharystycznego, a zarazem umiejący być Jego żywą obecnością dla ludzi tak, wydawało by się, dalekich od Jezusa, jak saharyjscy muzułmanie czy hindusi z Kalkuty. Pokazali nam wszystkim, jak można podać drugiemu kubek wody w imię Chrystusa, unikając przy tym pokusy prozelityzmu. Bł. Karol napisał kiedyś: „Módlmy się z prostotą Jezusa, z Jego mocą, Jego umiłowaniem do Boga i człowieka. Bardzo módlmy się za wszystkich, bo wszyscy są «w sercu Jezusa»”.

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP