Faryzeusze, tłum, uczniowie (Mk 7, 1-8.14-15.21-23)

Perykopa Mk 7,1-23 składa się z trzech części. W każdej z nich Jezus, zwraca się kolejno do różnych grup otaczających Go ludzi: faryzeuszów (1-13), tłumu (ww. 14-16) oraz uczniów (ww. 17-23).

  1. Faryzeusze stawiają Jezusowi pytanie, a właściwie zarzut, o to, że Jego uczniowie nie stosują obmycia rąk przed jedzeniem, połączonego z recytacją modlitwy, co nakazywała ustna tradycja rozwijana przez rabinów. Problem w tym, że pytają w sposób nieszczery: nie po to, żeby się czegoś nowego od Jezusa dowiedzieć, ale by Go oskarżyć i wyeliminować (por. 3,2.6). Od dawna są z Nim w konflikcie, mają o Nim ustaloną opinię (por. 2,7. 24; 3,22) i nie chcą Go słuchać.

Jezus ‑ Boży Prorok ‑ diagnozuje ich jako obłudników (gr. „hypókritai”). Słowo to oznacza aktora, który nakłada maskę, by uchodzić za kogoś innego niż jest. Z czasem hipokryta zaczyna sam wierzyć w swoje udawanie i traci zdolność rzetelnej samooceny; nie umie przyjmować napomnień i chce uciszyć proroków, których Bóg posyła, by otworzyli mu oczy (por. Mt 23,16-35).

Faryzeusze uchodzili w oczach ludzi za autorytety, jednak w rzeczywistości przeinaczali słowo Boga i omijali przykazania, by podtrzymać własne interpretacje, niezgodne w istocie z wolą Bożą (por. Mk 7,8-9.13). Jezus kompromituje ich publicznie, eksponując ich grzech główny – ukrytą nieczystość (por. Mt 23,28). Czyni to, by ratować ich przed wiecznym potępieniem ‑ ostateczną karą hipokrytów (Mt 24,51).

  1. Dla tłumu, który otacza Jezusa, charakterystyczna jest pewna bierność w relacji do Niego: ludzie ci nie stawiają Mu żadnych pytań i niewiele przyjmują z Jego nauczania. Szukają raczej chleba i uzdrowień, są „konsumentami” Jego cudów, ale cuda nie mogą zrodzić wiary ‑ są jedynie wezwaniem do słuchania Jezusa. Jezus więc przywołuje ich do siebie i dwukrotnie, gorąco apeluje: „Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!” (w. 14.16). Innymi słowy: „Stańcie się Moimi uczniami!” Wyjaśnia, że nieczystym może człowieka uczynić nie ten czy inny pokarm, ale zło rodzące się w sercu, nade wszystko głupota, która sprawia, że człowiek przestaje słuchać Boga (por. Mdr 13,1-9; Ps 14 [13]; Rz 1,21-22).
  2. Uczniowie Jezusa pozostają z Nim „w domu”, gdy opuszcza On tłum (por. Mk 7,17), są więc Jego duchową rodziną, najbliższymi, którzy wchodzą z Nim w osobistą, serdeczną relację i pytają Go o wiele rzeczy, szukając głębszego zrozumienia Jego słów. Nie jest to wcale łatwe. Jezus nieraz wyrzuca im ociężałość umysłu i niewiarę, co Ewangelista bez ogródek podkreśla (por. 7,18; 4,40; 6,52; 8,15-21; 9,19; 16,14). Jednakże ta trudna szkoła wiary uczyni ich w końcu prawdziwymi apostołami, przemienionymi mocą Ducha, i zdolnymi głosić światu Ewangelię.

Także dziś funkcjonują podobne „typy” relacji wobec Jezusa. Ewangelia stawia pytanie: Ile dziś jest we mnie z ucznia Jezusa, a ile z hipokryty, mniej lub bardziej religijnego? A może skrywam się w tłumie i po prostu nie chcę się „wychylać”? Co powinienem zrobić, by coraz bardziej być prawdziwym uczniem Jezusa?

Ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP