To czyńcie na Moją pamiątkę (J 6,1-15)

Jezus patrzy na tłumy głodnych i chorych ludzi oczyma miłosierdzia, i chce, by to spojrzenie dzielili z nim Jego uczniowie. Chce uwolnić ich od myślenia typu „nic się tu nie da zrobić”, dlatego nawiązuje z nimi nieco prowokacyjną rozmowę (J 6,1-15).

Pragnie, by odkryli prawdziwy Chleb, który pochodzi od Boga, i który może zaspokoić głód właściwy tylko człowiekowi, różny od prostej, fizjologicznej potrzeby pokarmu, odczuwanej także przez zwierzęta. Jest to głód komunii ‑ miłości przeżywanej we wspólnocie z Bogiem jako Ojcem i innymi ludźmi jako braćmi. Ten głód nasyca się, dzieląc życie z innymi i czyniąc z siebie samego dar dla nich.

„Skąd kupimy chleba, aby się posilili?” Filip stwierdza rzeczowo, że chleb kupiony za pieniądze we wszystkich okolicznych piekarniach z pewnością nie wystarczy. Jezus mówi o jakimś innym chlebie ‑ darze życia ‑ którego nie można kupić; można go jedynie otrzymać. Andrzej, którego nieraz widzimy działającego w duecie z Filipem (6,7-8; por. 1,44; 12,20-22), przyprowadza do Jezusa chłopca (gr. „paidarion” może też znaczyć: „mały sługa”), który jest gotów służyć tym, co ma: pięcioma małymi chlebami jęczmiennymi i dwiema rybkami. Jest to pożywienie dla jednego człowieka na jeden dzień, symbol naszego „tu i teraz”. Ów chłopiec nie uważa tego za swoją wyłączną własność. Jest to jego szczery choć skromny dar, który stanie się w rękach Jezusa tworzywem cudu: poprzez ten znak Syn Boży objawi się jako życiodajny chleb dla świata (6,33).

Jezus poleca ludziom spocząć na zielonej trawie jak do uroczystej uczty. Po drugiej stronie „morza Tyberiadzkiego” lud Boży zaczyna świętować nową Paschę – znak odpocznienia, radości i wyzwolenia (6,1.4).

Nasze „jęczmienne chleby” są owocem Bożej hojności i pracy naszych rąk. Aby przezwyciężyć w nas pokusę myślenia, że to „za mało” dla nas samych, a tym bardziej – by dzielić się z innymi, Jezus składa nad nimi Bogu Ojcu dziękczynienie (gr. „eucharisteo” – w. 11), i chce, byśmy każdego dnia przyłączali się do Jego dziękczynienia za nasze życie i za wszystko, co otrzymujemy od Boga. To dziękczynienie rodzi radość i pragnienie, by dzielić się sobą z braćmi i siostrami. „Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. «Niech serca ich żyją na wieki»” (Ps 27,27).

Dwanaście pełnych koszy chleba, połamanego już i gotowego do rozdania – po jednym dla każdego z Apostołów – oznacza, że uczniowie Jezusa mają stale ponawiać cud rozmnożenia, mówiąc razem z Jezusem: „Bierzcie i jedzcie”.

Zakończenie opowiadania nie jest jednak sielankowe. Okazuje się, że można skonsumować cud, ale pozostać ślepym na zawarty w nim Boży znak, i głuchym na Bożą Mądrość, która szuka sobie miejsca w naszym sercu. Ludzie chcieli uczynić Jezusa królem-marionetką, który będzie im dostarczał chleba i cudów, ale nie mieli zamiaru uczyć się przy Nim tej królewskiej, boskiej miłości, która daje życie swoje za przyjaciół. Jezus uczy nas tej miłości w każdej Eucharystii.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP