Pasterz i najemnik (J 10, 11-18)

Kto jest moim pasterzem? Kogo słucham i za kim podążam? Ludzie religijni mają na podorędziu łatwe, pięknie brzmiące deklaracje, ale lepiej jest zastanowić się głębiej, aby odkryć, kto naprawdę wpływa na kierunek mojego życia, i dokąd mnie prowadzi.

            Ewangelia pomaga odróżnić pasterza od najemnika. Ten drugi stara się pozyskać zaufanie ludzi i pociągnąć ich za sobą po to, by osiągnąć określoną korzyść. Nie jest zainteresowany prawdziwym dobrem innych; interesuje go jedynie osobisty interes. Tam, gdzie to możliwe, chętnie korzysta z okazji, by owce ostrzyc, wydoić, albo zabić i zjeść. Gdy można coś na nich zarobić, stara się i troszczy, lecz gdy ma coś do stracenia, wycofuje się i nie ma zamiaru nadstawiać głowy.

Pasterz natomiast, „do którego owce należą”, kocha je i pragnie, by „miały życie w obfitości”; dlatego „kładzie życie swoje za owce”. To ciekawe wyrażenie występuje aż pięciokrotnie w kilku wersetach (J 10,11-18) i ukazuje – w trzech odcieniach znaczeniowych ‑ relację, jaką ma Jezus do ludzi, których pragnie zgromadzić w swoim Kościele.

Po pierwsze: prawdziwy pasterz wystawia na ryzyko swoje życie ze względu na owce, staje odważnie w ich obronie. Jest gotów stawić czoła niebezpieczeństwu i nie myśli o ratowaniu siebie, gdy trzeba ocalić owce.

            Po drugie: dzieli się z nami swoim życiem tzn. swoją więzią z Nim; jest Synem Ojca i czyni nas dziećmi Bożymi

            Po trzecie: w rzeczywisty sposób oddaje życie za owce, a Jego ofiara przynosi zdumiewający skutek ‑ Jezus żyje w przemienionych sercach milionów ludzi, którzy Mu uwierzyli, i uczynili siebie – tak jak On ‑ darem dla braci i sióstr.

Dobry Pasterz „zna swoje owce”, a one „słuchają Jego głosu”. Jezus komunikuje się z wierzącymi w Niego w sposób bardzo osobisty i delikatny. Mówi do serca każdego człowieka, aby nawiązać z nim przyjacielską więź zaufania i wzajemnego oddania (por. J 15,15).

            „Pasterz dobry” w Ewangelii Jana to dosłownie „pasterz piękny” (gr. kalòs). Podążamy za tym, co uznajemy za piękne, co nas fascynuje i pociąga. Jest jednak wielu fałszywych pasterzy, którzy chcą uchodzić za autorytety czy „celebrytów”, a którzy, choć efektownie wyglądają na ekranach telewizorów i okładkach kolorowych pism, w rzeczywistości reprezentują odrażającą brzydotę. Ci, którzy ich słuchają i bezkrytycznie naśladują, owczym pędem zmierzają ku własnej zagładzie. Widać wokół nas tyle młodocianych ofiar narkomanii i innych uzależnień, anoreksji, prostytucji nazywanej elegancko sponsoringiem, nihilizmu czy jawnego kultu zła. Żaden z „najemników” nie weźmie odpowiedzialności za zdewastowane życie tych ludzi.

Jedynie Pasterz dobry kładzie swoje życie za owce. Jego warto poznawać, w jego głos wsłuchiwać i za nim ufnie iść. Jezus nikogo nie oszukał. Tylko On daje życie wieczne tzn. życie szczęśliwe i sensowne, wypełnione prawdziwą miłością.

Warto na koniec zapytać siebie samego jeszcze o coś innego: Czym się kieruję w relacjach z ludźmi: interesem czy miłością? Jakim jestem pasterzem dla tych, którzy mi ufają?

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP