Pokój wam! (J 20,19-31)

Uczniowie Jezusa są razem w Wieczerniku, zgromadzeni w Jego imię, w pierwszy dzień po szabacie (J 20,19-31). Można powiedzieć: formalnie są wspólnotą wierzących, ale w rzeczywistości są zamknięci w lęku i smutku. Nad światem jaśnieje już dzień Zmartwychwstania, dzień nowego stworzenia, ale oni trwają w kryzysie, siedzą ciągle w cieniu śmierci (por. Łk 1,79).

Jezus zmartwychwstały przychodzi do nich mimo drzwi zamkniętych i staje wśród nich, w samym centrum, jako zwycięski, pełen majestatu Pan. On wie, w jakim stanie są Jego uczniowie, i kieruje do nich najpierw błogosławieństwo pokoju, który zawiera w sobie całą sumę Bożych darów: przebaczenia, wzajemnej jedności, umocnienia w wierze, męstwa. Kontemplacja Jego ran rodzi w nich wielką radość, ponieważ daje im pewność, że ten Jezus, który został ukrzyżowany i przebity włócznią, zwyciężył śmierć i stał się dla nich źródłem nowego życia.

Ta radość nie jest tylko dla nich – z nią łączy się misja będąca przedłużeniem posłannictwa Jezusa. Jezus tchnie w nich Ducha i posyła, by głosząc Ewangelię i sprawując sakramenty nieśli ludziom odpuszczenie grzechów, pokój z Bogiem i z innymi ludźmi, i nowe życie w Duchu Świętym.

Do grona uczniów należy Tomasz „Didymos” czyli „Bliźniak”, który jednak nie uczestniczy w tym doświadczeniu wiary. Pozostaje bardziej jeszcze niż inni odłączony i samotny, i przez to jest bratem-bliźniakiem tych wszystkich w Kościele, którzy omijają wspólne zebrania chrześcijan (por. Hbr 10,25) i mają problem z wiarą w Jezusa żyjącego. Tomasz przyjmuje świadectwo współbraci z dużą rezerwą i żąda konkretnych dowodów, że mówią prawdę.

Jezus podejmie „wyzwanie” rzucone Mu przez Tomasza i udzieli mu łaski bardzo osobistego spotkania ze sobą, a dokona się to nie gdzie indziej, jak w kolejną niedzielę, gdy uczniowie będą znowu razem w domu i Tomasz z nimi. Właśnie niedzielna Eucharystia, tak chętnie ignorowana przez wielu „wątpiących”, jest miejscem, gdzie Jezus pozwala się ujrzeć i dotknąć. Tu właśnie dochodzimy do osobistej wiary i do takiego przylgnięcia do Jezusa jako Boga i Pana, które uczynić nas może Jego świadkami. Tomasz zawędrował aż do południowych Indii i tam oddał życie za Jezusa, a z jego ofiary narodził się tamtejszy Kościół.

Jezus czyni ciągle nowe znaki, przez które potwierdza wiarę swoich uczniów. Są one zapisane w tej księdze, jaką jest osobista historia każdego chrześcijanina. Możemy je rozpoznawać i kontemplować w świetle Ewangelii, przy pomocy Ducha Świętego, by móc powiedzieć, jak umiłowany Uczeń do Piotra o brzasku dnia na jeziorze: „To jest Pan!”. Nasze świadectwo może pomóc komuś, podobnie jak Piotrowi, rzucić się w otchłań Bożego Miłosierdzia (por. J 21,7).

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”