Pójdźcie za Mną (Mk 1,14-20)

Pierwsze słowa Jezusa, zapisane w Ewangelii Marka, to: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Cóż one znaczą?

Wraz z odejściem Jana Chrzciciela, który właśnie został uwięziony, dopełnia się czas obietnicy, a przychodzi moment jej spełnienia. Nadeszła pełnia czasu i królestwo Boże jest blisko! Owa bliskość ma potrójny sens: czasowy – królowanie Boga na ziemi nie jest już oczekiwane, ale obecne; przestrzenny – „miejscem”, w którym jest ono obecne, jest Jezus, pełen Ducha Świętego; wewnętrzny ‑ w spotkaniu z Jezusem możemy się otworzyć na oddziaływanie Bożego królowania i doświadczyć jego przemieniającej mocy (Mk 4,26-28; Mt 13,33). Znakami królestwa w nas są sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17).

Jezus proklamuje więc kulminację Bożego działania w ludzkiej historii, a następnie kieruje do każdego naglące wezwanie, by zrobić w swoim życiu miejsce dla działającego Boga, by przyjąć Jego królowanie.

„Nawrócić się” znaczy zmienić sposób myślenia dotyczący przede wszystkim Boga i naszej relacji z Nim; pozwolić, by Ewangelia kształtowała realnie naszą mentalność i postępowanie. Wiara w Ewangelię oznacza oparcie się na słowie Boga, jak na bezpiecznym fundamencie; wierzyć znaczy zaufać Jezusowi, bardziej niż sobie samemu, i pójść za Nim.

To ogólne wezwanie, skierowane do wszystkich, konkretyzuje się w osobistym powołaniu, jakie Jezus kieruje do każdego z osobna. Dociera ono do nas, podobnie jak do pierwszych czterech uczniów (Mk 1,16-20), w naszej Galilei, czyli w naszej codzienności, wypełnionej życiem rodzinnym i pracą. Jest to „Galilea pogan” (Mt 4,15-16), czyli środowisko, które wcale nie ułatwia autentycznego życia chrześcijańskiego i katechizuje nas raczej dla pogańskiego stylu życia.

Jezioro Galilejskie to mały świat Szymona i Andrzeja, który pochłania ich bez reszty. Rybacka sieć dosłownie wiąże im ręce. A jednak w tę rzeczywistość, w której pozornie nie ma miejsca na żadną radykalną nowość, wkracza Jezus. Jego spojrzenie dotyka ich serc, a w ślad za spojrzeniem idzie słowo ‑ wyzwanie i obietnica. Jezus oferuje im coś niezwykłego: będą dalej rybakami, ale na inny sposób. Do tej pory, łowiąc ryby, zadawali śmierć, by zapewnić sobie życie. Odtąd będą wraz z Jezusem wyciągać ludzi z morza śmierci, by dawać im życie i wolność. Podążając za Jezusem odkryją, że możliwe jest oddać własne życie za innych, i znów je odzyskać (por. J 10,17-18).

W opisie powołania Jakuba i Jana powtarza się ten sam wymowny schemat: przyszedł ‑ ujrzał – powołał – zostawili (łódź i ojca) – poszli za nim. Jezus wydobywa z nich gotowość do ryzyka wiary, o jaką oni sami siebie nie mogli podejrzewać. Synowie Zebedeusza zostawiają ojca z najemnikami, czym musieli wywołać jego gwałtowny sprzeciw, skoro Jezus nazwał ich później, nie bez poczucia humoru, „Synami Gromu” (Mk 3,17). Jeżeli Jezus każe coś lub kogoś opuścić, to tylko dlatego, że potrzebuje naszej wolności, by złożyć w nasze ręce inny, nieskończenie większy dar.

Co mogę uczynić, by być bardziej gotowym przyjąć Jezusa, który przechodzi przez moją „Galileę” i wzywa do pójścia za Nim

ks.Józef Maciąg