Jezus i Prawo (Mt 5,17-37)

„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”.

Faryzeusze to ludzie, którzy doskonale znali Prawo Boże i gorliwie je wypełniali w nadziei na rychłe nadejście mesjasza. O jakiej więc sprawiedliwości mówi Jezus?

            Otóż dla Jezusa sprawiedliwość to nie legalizm, ale nowe serce, które potrafi kochać: Boga ponad wszystko i drugiego człowieka jak samego siebie (Mt 22,37-39). Jezus jako pierwszy człowiek rzeczywiście wypełnił Prawo Boże, zrealizował to podwójne przykazanie miłości.

Prawo rozumiane jako zbiór norm, które należy zachowywać, nie wystarczy, by wejść w wypełnianie Bożego planu w naszym życiu, bo Prawo jedynie wykazuje człowiekowi, jaki grzech popełnił, i jaka grozi mu za to sankcja; nie daje ono jednak siły, by być dobrym i pełnić wolę Bożą.

Jezus natomiast mówi o innym, nowym Prawie, które jest wpisane w serce człowieka: jest nim miłość Boża, dar Ducha Świętego. Ona pozwala przyjmować wolę Boga nie jako narzuconą z zewnątrz, ale jako wewnętrzny dynamizm, który nie narusza naszej wolności.

Dla przykładu, rodzice kochający swoje dzieci mogą znać mało albo wcale szczegółowe przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a jednak potrafią dobrze i mądrze wychowywać dzieci. Żyją według prawa nie znając go. Ci zaś, którzy nie mają miłości, lub brak im mądrości, mogą wyrządzić dziecku krzywdę i tacy z pewnością będą mieli do czynienia z paragrafami prawa.

Te dwie sprawiedliwości Jezus przestawia w charakterystycznych antytezach: „słyszeliście, że powiedziano: «nie zabijaj», «nie cudzołóż», «nie przysięgaj fałszywie», a Ja wam powiadam…” (Mt 5,17-37). Legalistyczne podejście do religii nie wystarcza, Jezus proponuje nam chrzcielny dar nowych narodzin z Ducha Świętego i nową naturę dziecka Bożego.

            Jezusowe „nie zabijaj” sięga poza paragraf, do źródła zła, jakim jest gniew i pogarda względem drugiego, tkwiące w sercu człowieka. (5,22). Te uczucia i myśli muszą zostać usunięte z jego serca, gdyż zabijają wartość i godność drugiego człowieka, i każą nam traktować go jak kogoś niegodnego, by żyć. Fizyczna eliminacja jest tylko konsekwencją takiego myślenia. A tymczasem drugi ‑ to mój brat! Bóg daje serce nowe, zdolne do szacunku, miłości, miłosierdzia, i chce, byś uznał, że jesteś umiłowanym dzieckiem Boga – i drugi też.

            Skutkiem tego jest gotowość do pojednania się z bratem, który ma coś przeciwko mnie (Mt 5,25). Ciekawe, że aby być zobowiązanym do pojednania według słów Jezusa, nie muszę mieć urazy do mojego bliźniego: wystarczy, że to on ma coś przeciw mnie; nie jest też ważne, kto zawinił, a kto miał rację w konkretnym konflikcie; nie jest nawet istotne, czy mój gest przyniesie oczekiwany skutek, czy też zostanie odrzucony: w każdej sytuacji mam być gotowy do pojednania, by mój przeciwnik mógł stać się na nowo moim bratem. Jeśli nie, przegram na pewno, bo znajdę się po stronie przeciwnej niż Jezus.

On nie przynosi nam jedynie zaostrzonych norm Prawa, ale dar nowego serca, ożywionego Duchem, wolnego od korzenia zła.

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP