Jeszcze na ten rok (Łk 13, 1-9) - III niedziela Wielkiego Postu "C"

W zeszłym roku pilot-szaleniec rozbił samolot pasażerski o górski stok we francuskich Alpach. Parę lat temu kosmiczny głaz eksplodował nad Czelabińskiem. Rannych zostało ponad tysiąc sto osób. Współczesne media każdego dnia serwują nam tego rodzaju wiadomości.

Nauczyliśmy się patrzeć na nie jak na telewizyjny horror: z niezdrową ciekawością i bez głębszej refleksji. „Jak to dobrze, że to gdzieś daleko, że to nas nie dotyczy…” Czyżby?

 

Pan Jezus powtarza z naciskiem: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”(Łk 13,1-9). Fakty podobne do opisanych trzeba odczytywać jako wezwanie do osobistego nawrócenia (gr. „metanoia” – w. 3.5) czyli głębokiej zmiany w naszym myśleniu, bo nasze życie, zredukowane do produkcji, konsumpcji i niewyszukanej rozrywki, skończyć się może równie nagle i żałośnie, jak życie ofiar tamtych nieszczęść: zginiemy pod gruzami własnego przegranego życia. „Człowiek, co w dostatku żyje, ale się nie zastanawia, przyrównany jest do bydląt, które giną” (Ps 49[48],21).

Na czym ma polegać to nawrócenie? Kontekst Ewangelii mówi o konieczności „rozpoznawania obecnego czasu” (Łk 12,56-57), to znaczy umiejętności odczytywania wydarzeń, dziejących się na naszych oczach, jako znaków od Boga. Jeśli na przykład żyjemy z kimś we wzajemnej wrogości, to Jezus domaga się od nas, byśmy podjęli próbę pojednania, póki jest jeszcze na to czas (12,58).

Przypowieść o jałowym figowcu jest także apelem o nawrócenie. Owocowe drzewo, które nie rodzi nic prócz dorodnych liści, to obraz człowieka, który bierze i konsumuje, ale nie owocuje. Liście służą do czerpania wody, dwutlenku węgla i światła, a efektem tego procesu winien być pożywny owoc, mający w sobie nasienie – nadzieję na nowe drzewa. Otrzymujemy od Boga obfitość darów: naturalnych ‑ czas życia, zdrowie, talenty, a także nadprzyrodzonych, którymi są: słowo Boże i sakramenty, a przede wszystkim fakt, że Bóg zasadził nas w winnicy swojego Kościoła. On też ma prawo spodziewać się po nas owoców łaski. Jakich?

Prorocy mówili o poznaniu i miłości Boga (Oz 6,6), o czynach sprawiedliwych, płynących z właściwego rozeznania dobra i zła (por. Iz 5,7). Św. Paweł mówi o słodkim owocu Ducha, którym są cnoty bardzo potrzebne w ludzkiej wspólnocie: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22-23). Egoista, nastawiony na branie od Boga i od ludzi, który nie przynosi „owocu Ducha”, wyjaławia ziemię, którą jest Kościół, i przyczynia się do duchowego „pustynnienia” świata, jak to określił Benedykt XVI.

Gdy Bóg patrzy na jałowe, bezowocne życie ludzi w Kościele, dokonuje się w Nim tajemniczy dialog między sprawiedliwością („wytnij je”) a miłosierdziem („jeszcze na ten rok pozostaw/przebacz” – podwójne znaczenie gr. terminu; S. Fausti). Ów „rok łaski” (Łk 4,19), to czas naszego życia, w którym jeszcze możemy przyjąć Ewangelię i się nawrócić. Czy boski Ogrodnik doczeka się owocu, który pragnie w nas zobaczyć?

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP