Niewolnik bratem? ( Flm 9b-10. 2-17) 23 Niedziela Zwykła C

Niewolnik Onezym dopuścił się kradzieży i zbiegł od swego pana, Filemona, zamożnego mieszkańca Kolosów.

W sposób wyłącznie znany Opatrzności spotyka uwięzionego Pawła i przyjmuje chrzest. Jest bardzo użyteczny Pawłowi do posługi, ale ten ostatni postanawia odesłać go do Kolosów i wstawia się za nim, aby Filemon przyjął go w wierze jako brata.

Historia wydaje się prosta, ale jej owoce są przeogromne. Istnieje opinia, iż Onezym, biskup Efezu, o którym wspomina Ignacy Antiocheński w Liście do Kościoła w Efezie, chwaląc go i chrześcijan w Efezie za jedność, i nawrócony przez Pawła niewolnik,  to jedna i ta sama osoba. Już sam fakt odesłania Onezyma jego panu z prośbą o przyjęcie go nie jako niewolnika, ale jako brata, jest rewolucją społeczną nie tylko na ówczesne czasy. Każdy system społeczny jest zbudowany na strachu przed przemocą. Potrzeba łączenia się i wspólnego życia staje się motorem tworzenia klanów i społeczeństw, aby skuteczniej bronić siebie  i swoich dóbr. Zdolność  do przemocy staje się gwarantem pokoju z innymi klanami i grupami. Natomiast wewnątrzgrupowe prawa zmierzają do zachowania porządku wewnątrzspołecznego, ale i one używają praw, których gwarantem staje się obawa przed przemocą władzy wobec poddanych. W tak konstruowanym systemie społecznym pojawia się  chrześcijaństwo wprowadzając miłość, jako istotę więzi społecznej. Ale nie jest to miłość naiwna, sentymentalna i ślepa na rzeczywistość. Wręcz odwrotnie. Dopiero owa miłość użyta do budowy nowych więzi społecznych ma moc objawienia rozmiaru egoizmu i niemożność kochania, które są w każdym z nas. I wówczas odkrywamy przebaczenie, jako warunek niezbędny w każdej relacji miłości.

          Medytując słowa Pawła do Filemona uderza doskonale widoczna miłość, która jest istotą więzi między Apostołem a  Onezymem oraz między Apostołem i Filemonem. Ale Paweł pragnie, aby ta sama miłość połączyła Onezyma i Filemona. W obliczu takiej rewolucji relacji społecznych rodzi się we mnie pytanie, o naturę moich więzi z drugim człowiekiem. Społeczeństwo uczy mnie „paktów o nieagresji”, tolerancji, nie wchodzenia sobie w drogę, etc. I nic więcej nie może zaproponować. Bez Chrystusa nie potrafimy nic ponad „znoszenie siebie nawzajem”. Tylko On, Odkupiciel może i chce przemienić moją naturę tak, abym nie chciał czynić z drugiego człowieka mojego niewolnika. Trzeba zrozumieć dobrze, nie chodzi tu wcale o niewolnictwo jako system społeczno-ekonomiczny, czy też inne formy wykorzystania drugiego człowieka. Jeśli nie ma we mnie miłości, to zawsze zechcę podporządkować bliźniego moim planom, oczekiwaniom i potrzebom. Manipulacja, kłamstwo, przemoc indywidualna i grupowa są narzędziami, które kryją się nie na zewnątrz mnie, w jakimś tajemniczym „systemie”, ale one zamieszkują moje serce. I wcale nie robi różnicy, czy chodzi o relację małżeńską, gdzie pod osłoną „Kocham Cię!” kryje się chęć dominacji i używania drugiego, czy też o polityczne zależności, w których obietnice wyborcze służą ochronie interesów partykularnych grup społeczno-ekonomicznych.

          Paweł jest dla mnie świadkiem takiego przeżywania i głoszenia Ewangelii, iż bez konieczności zewnętrznego naruszania struktur, dokonuje się ich rewolucyjna przemiana. Niewolnik, pozostając wobec prawa niewolnikiem, staje się bratem swego pana. Onezym jest mi bliski na wiele sposobów. Bowiem to ja jestem tym zbiegłym niewolnikiem, zniewolonym pragnieniem iluzorycznej wolności i chciwością. To ja potrzebuję spotkać mojego Pawła, który nie ma żadnej ludzkiej władzy ni mocy, lecz przebywa w więzieniu ludzkiego rozumienia sprawiedliwości. Pawła, który ogłosi mi Chrystusa, jako jedyne źródło wolności i najważniejsze bogactwo życia. Chrystusa Odkupiciela, który ceną swej krwi wykupuje mnie z mojej niewoli mnie samego, moich pasji, wizji i namiętności. Ale to nie tylko Paweł odsyła uwolnionego Ewangelią Onezyma, ale to także Onezym godzi się na odesłanie, już nie ufając rozwiązaniom prawnym czy społecznym, ale wyłącznie Ewangelii. Przywrócenia panu jego niewolnika jest zbudowane na prawdziwej wolności darowania siebie. Paweł nie tylko „oddaje” Onezyma Filemonowi, ale jest gotów na pokrycie wyrządzonych przez Onezyma szkód. Tylko takiej miłości, która jest zakorzeniona w wolności darowania siebie drugiemu człowiekowi, także ja potrzebuję w każdej codziennej relacji. Wyłącznie taka miłość ma moc prawdziwie przemieniać nasze wspólnoty i społeczeństwo.

Ks. Maciej Warowny, Francja