Opatrzność i sens historii (Hbr 12, 1-4) 20 Niedziela Zwykła C

Autor Listu do Hebrajczyków przedstawia historię zbawienia jako wielkie świadectwo wiary.

Począwszy od Abla aż do ostatniego z proroków, historia jest wypełniona świadkami wiary, którzy szli wiernie za głosem Boga nierzadko płacąc za to cenę swego życia. To świadectwo jest dla nas wzorem wierności otrzymanemu od Boga powołaniu.

I chociaż grzech jest przedstawiony jako ciężar uniemożliwiający nasz bieg ku życiu wiecznemu, przeciwstawiony mu jest Krzyż, który przekracza kategorię ciężaru i trudu, a staje się „mocą i mądrością Boga”. Dzisiejsza lektura zachęca nas do spojrzenia na naszą historię jako na uczestnictwo w zawodach, gdzie stawką jest życia wieczne.  Paweł tak opisuje swoje zmaganie: „Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.”; „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.”

Chrześcijańskie zmaganie nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem ideologicznych doskonałości, które zawsze prowadzą do totalitaryzmu i hipokryzji. Stawka życia wiecznego jest nagrodą w zmaganiu o takie spojrzenie na historię świata i swojego osobistego życia, jak przykład tego mamy w Liście do Hebrajczyków w jedenastym rozdziale. Bóg jest obecny i działa w historii. Bóg konsekwentnie wzywa mnie do życia prawdą o mojej słabości i o Jego miłości. Walka przeciwko grzechowi jest więc walką o Bożą interpretację mojej historii wpisanej w historię świata. Jest to najbardziej autentyczne zmaganie o Bożego ducha proroctwa, który pozwala dostrzegać sens tego, co ukryte przed oczami grzesznika. Grzesznicy bowiem interpretują historię poprzez pryzmat siebie, swoich wyobrażeń o szczęściu, swoich pragnień i potrzeb, które uznają za najważniejsze. Odrzucając ciężar grzechu staję się zdolny do Bożego patrzenia na historię, do odkrywanie jej sensu, nawet jeśli świat stara się zaprzeczyć Bożej miłości przytaczając argumenty cierpień niewinnych jako dowodów na „niemiłość” Boga. Dlatego tak cenne jest dla nas świadectwo przodków wiary. Józef Egipski jest tu nieoceniony, kiedy odpowiada swoim braciom, przelęknionym perspektywą kary za sprzedanie go w niewolę: „Nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg... Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić... że przeżył naród wielki.”

Zło grzechu polega więc na kompletnym zaciemnieniu Bożej obecności w mojej historii życia. Grzech staje się przeszkodą w odczytaniu woli Boga wobec mojego życia, w rozumieniu historii życia, jako przestrzeni aktywności Boga oraz uniemożliwia otwarcie się na Opatrzność, czyli tę niepowtarzalną i przynależną tylko Bogu zdolność wyprowadzania zbawiennego dobra z wydarzeń związanych z cierpieniem i złem. Katechizm tak naucza o Opatrzności: „Wszystko zaś, co Bóg stworzył, zachowuje swoją Opatrznością i wszystkim rządzi, (…) troska Opatrzności Bożej jest konkretna i bezpośrednia; obejmuje sobą wszystko, od rzeczy najmniejszych aż do wielkich wydarzeń świata i historii. (…) Można więc niekiedy odkryć, że Bóg w swojej wszechmocnej Opatrzności może wyprowadzić dobro ze skutków zła, nawet moralnego, spowodowanego przez Jego stworzenia (…) Z największego zła moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w nadmiarze swojej łaski, wyprowadził największe dobro: uwielbienie Chrystusa i nasze Odkupienie. Zło nie staje się jednak mimo to dobrem.” Wiara daje więc takie zrozumienie historii własnego życia, iż nawet nieszczęście zrodzone z naszych grzechów staje się nasieniem upragnionego przez Boga dobra.

ks. Maciej Warowny, Francja

 

TOP