Człowiek szuka siebie, Bóg szuka człowieka (Ga 1, 11-19) Dziesiąta Niedziela Zwykła C

echo_apostola

Ewangelia głoszona przez Pawła jest tą samą Ewangelią, którą głosili Apostołowie, naoczni świadkowie działalności Jezusa i Jego śmierci, którzy spotkali Go po Jego zmartwychwstaniu. Paweł nie był świadkiem tych wydarzeń, ale w niczym nie podważa to głoszonej przez niego nauki. Fundamentalnym dowodem prawdziwości jest świadectwo. Zmiana, która dokonała się w jego życiunie mogła nastąpić „sama z siebie”, nie mogła być także owocem powolnej ewolucji i dojrzewania poglądów. Tak radykalne przejście z pozycji prześladowcy na stronę świadka Ewangelii mogło być wyłącznie dziełem Boga. Świadom jest tego Paweł, pragnie to uświadomić także Galatom. Bowiem zmiana ich postawy, przejście od wiary do Prawa, powrót do niewoli obrzezania i rytualnych ablucji ma za swoją przyczynę „żydujących” chrześcijan, którzy mogli użyć prostego argumentu przeciwko nauczaniu Apostoła Narodów: Pawła nie było w otoczeniu Chrystusa! On nie był świadkiem Jego działalności, tak więc jego nauczanie jest niepełne, powierzchowne, a może nawet zafałszowane.

Paweł jest doskonale świadom tego, co wydarzyło się w jego życiu. On szukał siebie, tak jak w Galacji siebie szukają „żydujący”, nakazując przestrzeganie Prawa, żydowskich zwyczajów i tradycji. Nie dla Boga Paweł prześladował chrześcijan, nie dla Boga Galaci opuszczają Ewangelię, aby wierzyć sile spełnianych nakazów Prawa. I nie myślmy, że ten problem nas nie dotyczy, że sytuacja Galatów służy nam wyłącznie pogłębieniu nauki o znaczeniu wiary i łaski w życiu człowieka. O nie! Sytuacja Pawła sprzed nawrócenia, mentalność „żydujących” chrześcijan oraz postawa Galatów są znakami tej samej, nieznośnie autarkicznej natury, którą ma każdy z nas. Wypełniając prawo „dla Boga” walczymy o poczucie autonomii wobec Boga, dążymy do przekonanie, że sami potrafimy dojść do poznania prawdy, osiągnąć mądrość, stać się autorytetem dla innych. Pragniemy przy pomocy własnych wysiłków osiągnąć przekonanie o naszej wewnętrznej i zewnętrznej sprawiedliwości. Daje nam to z jednej strony poczucie wyższości, przekonanie o własnej wartości, a w sytuacji poczucia przegranej pozwala zrzucić z siebie całą winę, bo przecież „ja zachowywałem wszystkie przykazania”.

Walka o dusze Galatów jest zmaganiem o wierność Ewangelii Chrystusowego krzyża. A ponieważ w obliczu krzyża jestem bezsilny, tego właśnie nie chcę zaakceptować. Krzyż uświadamia mi, że potrzebuję Zbawiciela, bo jedyna sprawiedliwość, na jaką mnie stać, to sprawiedliwość prześladowcy chrześcijan. Nie akceptując własnej słabości przeciwstawiam się tym, którzy uwierzyli, że w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym otrzymali odpuszczenie grzechów i zbawieni są przez wiarę. Paweł jest świadom, iż jego powołanie do głoszenia Ewangelii ma za swój początek osobiste spełnianie takiej właśnie wynaturzonej, autarkicznej sprawiedliwości. Przekonanie o własnym grzechu nie jest dla Pawła bliżej nieokreślonym, psychologicznym poczuciem winy, ale doświadczeniem, iż całym swoim jestestwem sprzeciwiał się temu, co niesie Dobra Nowina. Tu jest klucz do zrozumienia gorliwości świętego Pawła. Dla Piotra i Jana fundamentalnym uzasadnieniem głoszenia kerygmatu jest osobiste doświadczenie Chrystusa: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” – wyznają przed Radą.  Podobnie Paweł odwołuje się do swojego spotkania-powołania na drodze do Damaszku. A na czym opiera się moje powołanie? Co stanowi fundament mojej relacji do Chrystusa?

ks. Maciej Warowny, Francja