Jaki głos krzyczy we mnie? (Ga 4, 4-7) Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi

Pewność, że jestem dzieckiem Boga, usynowionym przez Niego, nie pochodzi z teologicznych dociekań, ani nie jest owocem intelektualnych dywagacji nad Biblią.

Jest ona owocem działania Ducha Świętego, który we mnie wykrzykuje ku Bogu najczulsze Jego imię „Tatusiu!” Z doświadczenia takiej modlitwy rodzi się nowa zależność od Boga. Nie ma w niej już nic z niewolniczej służalczości, wykoncypowanej opłacalności lub też strachliwej uniżoności, ale jest świadomość bożego dziecięctwa. „Jesteś dziedzicem wszelkich Bożych bogactw i skarbów!”, powtarza mi w głębinach serca Duch Ojca.

Problemem mojego życia jest jednak inny głos, który w różnych modulacjach i poparty interpretacjami wydarzeń z mojego życia powtarza mi, że nie jestem dość dobry, aby być kochanym przez Boga, nie zasługuję na Jego miłość, bo „jestem zły, egoistyczny i nie potrafię przebaczać”. Lub też wmawia mi, że gdybym był rzeczywiście umiłowanym synem Boga, to nic złego, żadne cierpienie, żadne niepowodzenie ni porażka nie miałyby do mnie dostępu. A innym razem ten sam głos mówi mi także, że jestem dość dobrym, odpowiednio posłuszny przykazaniom, wystarczająco zaangażowanym w „Boże sprawy na ziemi”, aby otrzymać w odpłacie to, o czym marzę, na co mam ochotę, co mi się podoba i sprawia przyjemność. Zasługuję na to, bowiem staram się „należycie i wytrwale”.

Walka dwóch głosów nie ma końca. Sam sobie stawiam pytanie, któremu z nich w końcu i ostatecznie zaufam? Ale wydaje się, że nie istnieje „ostateczne zaufanie” dopóki jestem tu, w ziemskim i cielesnym czasie, i wymiarze. Być dzieckiem Boga to nieustannie otwierać się na głos Ducha, przyzwalać Mu na krzyk „Tatusiu, Ojcze!” we mnie, w centrum każdego doświadczenia, niezależnie od tego, czy jest to cierpienie czy sprawiający przyjemność sukces. Wygrywam, dostaję to, o co zabiegałem, jestem ceniony, realizuję marzenia, a Duch krzyczy we mnie „Tatusiu, Ojcze!” Przegrywam, cierpię, jestem chory, ludzie się ode mnie odwracają, a przyjaciele o mnie zapominają, a Duch niezmiennie woła „Tatusiu, Ojcze!”

ks. Maciej Warowny

Teksty „Echa Apostoła” z lat ubiegłych na Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi:

Usynowieni przez śmierć.

Człowiek pełni czasów.

TOP