Pięćdziesiątnica (Dz 2,1-11) - I czytanie (Zesłanie Ducha Świętego)

„Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy” (Dz 2,1), wypełniła się obietnica dana przez Boga Izraelowi, który obchodził to święto jako pamiątkę zawarcia przymierza na Synaju

Niegdyś Mojżesz wstąpił na górę wśród ognia, wichru i grzmotów, i otrzymał od Boga kamienne tablice Prawa. Teraz zaś Jezus wstępuje do nieba, aby zesłać Kościołowi żywy Dar – Ducha Świętego.

„Znajdowali się wszyscy razem”. Duchowa jedność między ludźmi, zniszczona przez grzech i próby budowania cywilizacji bez Boga (wieża Babel ‑ Rdz 11,4), zostaje na nowo stworzona przez zstąpienie Ducha, który pozwoli im odnaleźć się na nowo jako dzieci jednego Ojca. Odtąd ci, co wierzą w Jezusa, mogą wołać do Boga „Abba! Ojcze!” (Rz 8,15).

Języki ognia nad każdym z obecnych to znak działania Ducha Świętego, który „mową wzbogaca język nasz” (por. 1 Kor 12,3.8.10; 1 Kor 14). Będzie to mowa poruszająca, podobna do ognia, który przemienia w siebie wszystko, czego dotknie (por. Syr 48,1). Języki ognia rozdzieliły się pomiędzy nich, podobnie jak niegdyś duch Mojżesza udzielił się siedemdziesięciu ludziom, którzy zaczęli prorokować (Lb 11,25-27). W mocy Ducha Kościół będzie głosił zbawienie na całej ziemi. Lista dwunastu ludów z całego ówczesnego świata wskazuje, że adresatami Ewangelii są wszystkie narody. Po ich wyliczeniu wymienia się Rzymian, do których wyruszy Paweł, trzynasty Apostoł, oraz mieszkańców odległych wysp i bezkresnych pustyń, dokąd również dotrze światło Ewangelii. Pomimo przeszkód geograficznych i kulturowych przyjmą oni orędzie „o wielkich dziełach Boga” ‑ o Jezusie ukrzyżowanym, który zbawia wszystkich ludzi (Dz 10,34-43).

Słysząc przemawiających Apostołów i widząc ich szaloną radość, jedni zdumiewali się, inni zaś skwitowali to pogardliwą uwagą, że upili się z samego rana. Zdumienie to przedsionek wiary, bo manifestacja Bożej mocy przykuwa uwagę i każe słuchać. Objawiający się Bóg nie odbiera jednak ludziom ich wolności: mogą Go odrzucić i wyśmiać, jak to zrobili np. Ateńczycy, do których przemawiał Paweł. (Dz 32,34). Każdego z nas dotyczy ten wybór: posłuszeństwo wiary wobec słowa Bożego lub obojętność i sprzeciw.

Co jest potrzebne, aby przyjąć Ducha Świętego? Przede wszystkim pragnienie i oczekiwanie. Bez Jego tchnienia ‑ „jeno cierń i nędze”. Po wtóre ‑ trwanie na modlitwie w jedności z całym Kościołem i otwarcie się na braci i siostry, rezygnacja ze „sprywatyzowanego”, indywidualistycznego chrześcijaństwa. Trzeba też być gotowym dawać świadectwo wiary i służyć w Kościele zgodnie z własnym charyzmatem. Pierwszym celem zesłania Ducha jest głoszenie Jezusa. Jeśli nie chcę tego czynić, to po co mi Duch Święty? (1 Kor 9,16). Trzeba wreszcie być gotowym do osobistego nawracania się. Nie wystarczy przyjąć raz tylko Ducha Świętego. Piotr wielokrotnie przeżywał wylanie Ducha (2,4; 4,31; 10,44), a my też potrzebujemy ciągle na nowo napełniać się Jego mocą i mądrością (por. Ef 5,18). „Veni Creator Spiritus!

Ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”