Miłość do Boga czy ucieczka od życia? (2 P 3, 8-14) 2 Niedziela Adwentu B

Kto z nas stara się przyspieszyć nadejście dnia Pańskiego? Kto jest gotów prosić bez cienia wątpliwości, aby Pan przyszedł już dziś?

Zdaje się, że chrześcijanie w Azji Mniejszej pragną nadejścia dnia Pańskiego, dlatego, żeby ich doczesne trudności i problemy zostały definitywnie rozwiązane. Możemy sobie wyobrazić jakie były to problemy: różne formy prześladowania, napięcia społeczne, ubóstwo. Dzień Pański jawi się jako rozwiązanie tych wszystkich trudności. Ich wiara wyraża się przekonaniem, że kiedy Pan powróci problemy znikną, a oni wejdą w życie szczęśliwe, pełne pokoju i dobrobytu. Myślę, że właśnie dlatego Piotr dwukrotnie podkreśla, że dzień Pański „sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią”. Apostoł nie szuka katastroficznych obrazów, aby wzbudzić lęk przed powrotem Pana, ale pragnie zburzyć fałszywe przekonanie na wzór żydowskich mesjanizmów polityczno-ekonomicznych, w których nadejście Mesjasza jest przywróceniem znaczenia i potęgi Królestwa Dawida.

Ale nie tylko chrześcijanie w Azji Mniejszej dwadzieścia wieków temu myśleli w ten sposób. Chyba każde pokolenie chrześcijan, a zwłaszcza w epokach pełnych trudów, wojen i katastrof miewa podobne myślenie i podobne oczekiwania. Można je streścić w pytaniu o to, co mamy zrobić, aby Bóg zaprowadził sprawiedliwość i pokój na ziemi? Nie wiemy, w jaki sposób starożytni chrześcijanie chcieli przyśpieszyć nadejście dnia Bożego, ale ich oczekiwanie wydaje oczywiste. Współcześni chrześcijanie już nie tęsknią za nadejściem dnia Pańskiego, ale obeznani z demokratycznymi systemami władzy wielokrotnie tęsknią za taką władzą polityczno-ekonomiczna, która w końcu „zrobi porządek” z korupcją, zbrodniami, niesprawiedliwością, etc. Dlatego Piotr Apostoł także nam musi przypominać, że Chrystusowe królowanie nie będzie nowym systemem politycznym na ziemi, ale spełni się w nowej ziemi i nowym niebie. Dlatego i nam Piotr przypomina, „że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią”.
Oczekiwanie Pana jest jednym z istotnych wymiarów wiary, ale nie możemy go mylić z pragnieniem ucieczki od problemów lub „boskiego odwetu” na naszych nieprzyjaciołach. Pragnąć Boga, Jego bliskości i Jego miłości to wyrazy chrześcijańskiej nadziei. Jednak powrót Chrystusa i Jego ostateczne królowanie nie może być traktowane jako „rozwiązanie zastępcze” dla naszych problemów i trudności. Dlatego medytując szeroki temat końca świata, sądu ostatecznego, czy zwyczajnie własnego cierpienia i śmierci, zawsze użytecznym będzie postawienie pytania o to, czego oczekuję wraz z powrotem Chrystusa na ziemię? Pytanie jest zasadne także w odniesieniu do myślenia o własnej śmierci. Mówienie Bogu, „zabierz mnie do Siebie, bo życie na ziemi, które jest darem od Ciebie, to wyłącznie udręką i ból” unaocznia pewien paradoks, który nie jest daleki od faryzejskiej hipokryzji. Wierzymy, że Bóg przygotował dla nas szczęśliwą wieczność, ale nie wierzymy, że już dziś jest Panem nadającym sens i cel naszym trudnościom i cierpieniom. Program nowego życia zawarty w Kazaniu na Górze i tajemnicy Paschy Chrystusa jest nowością, która przekracza pesymizm rodzący się z doświadczenia niezasłużonego cierpienia i odpowiada na pytanie o cierpienia niewinnych.
Ks. Maciej Warowny

TOP