Czy wiara w Jezusa mi wystarcza? (Ef 3, 2-3a. 5-6) Objawienie Pańskie

Wiara jest łaską. Efezjanie mogli ją otrzymać dzięki objawieniu, którego doświadczył Paweł, objawieniu nakazującemu wbrew żydowskiej tradycji i przekonaniom iść do pogan i nie zmuszać ich do przestrzegania Prawa, ale wyłącznie wzywać do wiary w Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego.

Aby zrozumieć, dlaczego Paweł odwołuje się do tej łaski, musimy spojrzeć na kontekst historyczny tekstu. List do Efezjan rozwija i porządkuje tematy podjęte w Liście do Kolosan, który z kolei był odpowiedzią na problemy związane z przesadnym kultem aniołów i mocy niebieskich oraz narzucaniem obowiązku przestrzegania Prawa. Chrześcijanie pochodzący z judaizmu nie potrafią wyzwolić się ze swoich wcześniejszych przekonań i za wszelką cenę chcą judaizować ochrzczonych pogan. Zwłaszcza kult aniołów i mocy, przesadnie podkreślany w zhellenizowanym judaizmie jest niebezpieczny, bowiem może rodzić przekonania, iż wprawdzie Chrystus jest Królem i Panem, ale „ubiblijnieni” członkowie pogańskiego panteonu też mają coś do powiedzenia. Dlatego w Liście do Kolosan Paweł pisze: „Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, (Chrystus) jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie. Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu!” Od definitywnego rozliczenia się z rzekomymi „mocami” Paweł przechodzi do praktyki Prawa, która warunkuje wiarę postami i świętowaniem szabatów.

Nie myślmy, że problemy Kolosan i Efezjan są nam odległe. Także dziś w Kościele wiara w szczególne moce i znaczenia niektórych świętych, przypisywanie nadzwyczajnej skuteczności wybranym miejscom i modlitwom, wręcz rankingi nowenn, litanii i koronek, to wszystko napawa smutnym wnioskiem, że wiara w Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego nie wystarcza, jest zbyt uboga, a  niektórzy pewnie by dodali, że nieskuteczna. Przysłuchajmy się uważnie temu, co mówimy o „sposobie” odprawiania Mszy św. przez księży. Czy nie jest tak, że ten, który „upiększa” liturgię swoimi wycyzelowanymi gestami, „uduchowionym” głosem, a jeszcze na koniec przed błogosławieństwem dorzuci kilka dodatkowych modlitw uchodzi za „wspaniałego kapłana”, a ten, który pozwala, aby prostota i piękno liturgii mówiły same za siebie to „mało pobożny”? Uderzmy się w piersi, bracia kapłani, czy przypadkiem sami nie wykorzystujemy naiwności i wiary w „moce, zwierzchności i władze”, a prywatne „objawienia” nie  stają się źródłem teologii głoszonej z ambon? A może po prostu ułatwiamy sobie pracę duszpasterską zalecając Litanię do św. Rity lub nowennę pompejańską zamiast pomóc osobie w zrobieniu solidnego rachunku sumienia lub ewangelicznej rewizji życia? W takim duchowym „bałaganie” nieuporządkowane emocje zyskują miano pocieszeń lub strapień duchowych, nieuporządkowane przywiązania stają się „znakami”, a przywiązanie do grzechu i upodobanie w nim staje się okazją do mówienia o walce duchowej i szczególnie złośliwych atakach demona, co ma podkreślać wielką duchowość grzeszącej osoby.

Zbawienie nie jest owocem naszych wysiłków, ani modlitewnych, ani postnych, ani żadnych innych. „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” – napomina Efezjan Apostoł Narodów. Odwołuje się do swojego szczególnego charyzmatu głoszenia Ewangelii poganom, aby uzmysłowić im, iż nauka, którą od niego otrzymali jest kompletna.  Nie potrzeba jej uzupełniać ani zachowywaniem prawa szabatów i nowiów, ani kultem Zwierzchności, Mocy i Władz. Jezus jest jedynym Panem i Władcą. Z Jego miłości, mocą krzyża i zmartwychwstania dostępujemy zbawienia. Ale doświadczenie uczy, iż tam gdzie Ewangelia krzyża nie jest przyjmowana, rodzi się zapotrzebowanie na „poboczne kulty, pobożności i wierzenia.” Powtarzamy codziennie „bądź wola Twoja”, ale szukamy sposobów, aby Bóg jednak wypełnił naszą wolę. Prawdziwa pobożność jest owocem wiary, nie na odwrót. A wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego, a nie z naszych pobożnych czynów czy czytania prywatnych objawień. Jesteśmy członkami Ciała Chrystusa, dziedzicami życia wiecznego. Czegóż więcej nam potrzeba? „Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” naucza Jan Apostoł.

 

ks. Maciej Warowny

TOP